Rozdział 19 - Ułuda

74 4 0
                                    

Od kwietnia 2018 mam problemy zdrowotne z dłońmi i nadgarstkami, zniknęłam na długo, to prawda, ale cały czas się jeszcze leczę. Nowe chaptery z racji że od dawna są napisane, będę wstawiać co 2-3 tygodnie. Życzę wam dużo zdrowia w nowym roku!


----------------------------------------------

Zapiekanka warzywna którą Johan upiekł wcześniej, była naprawdę dobra i Emiko poczuła, że jej wcześniejsze złe samopoczucie powoli ustępowało po kolejnych kęsach, ale niewiele poprawiło to jej ponury nastrój. Przez chwilę zaczęła w rozpaczy spoglądać na tępy nóż leżący na stole obok jej talerza, zanim spojrzała się w górę, nagle zdając sobie z czegoś sprawę - młodzieniec z całą pewnością podążał cały ten czas za jej wzrokiem, gdyż teraz wpatrywał się w nią z lekkim rozbawieniem, spokojnie przeżuwając swoją porcję. Na szczęście powstrzymał się od komentarza.

- Oh, zapomniałbym... Chciałabyś może trochę wina? – Zapytał ze spokojem, przez co zamarła, gapiąc się na niego.

- ...Nie.

Co ty myślisz, że co to jest, jakaś randka do cholery?! " – Pomyślała, znowu tracąc nad sobą kontrolę i niepotrzebnie pastwiąc się nad swoją porcją, ostatecznie połykając większość z niej w całości.

- W porządku. – Odpowiedział niewzruszony, po czym sam nalał sobie lampkę czerwonego wina, które swoją drogą, wyglądało na dość kosztowne. Kontynuowali posiłek w milczeniu, za co głęboko w duszy, Emiko była niezwykle wdzięczna.

Jednak z drugiej strony, w jej głowie kotłowało się wiele myśli i pytań, na które wolała mimo wszystko nie poznawać odpowiedzi, aby zachować resztki pozostałego w sobie zdrowego rozsądku.

Oczywiście mojej uwagi nigdy nie zwracali zabójcy... Zawsze lubiłam... szarmanckich, tajemniczych facetów... no i eee..." – Tak, to prawda, że Johan był wręcz przerażająco przystojny... i tajemniczy. To był tak oczywisty fakt jak to, że dwa plus dwa równa się cztery. I nie tylko tajemniczy. Inteligentny. Rezolutny. Charyzmatyczny. Choć w zasadzie wielu było takich ludzi...

Nie. Nie takich jak on.

Młoda kobieta zacisnęła pięść wokół trzymanego widelca tak mocno, że jej palce zrobiły się białe.

Ale jest także osobą która manipuluje innymi. Osobą okrutną i bez serca. Cóż... to w końcu psychopatyczny morderca, którego mój brat i ja chcemy... pozbawić życia... ŻE JAK." – Dziewczyna zakrztusiła się obecnie przeżuwanym kęsem jedzenia i zaniosła kaszlem. Po dłuższej chwili, gdy znów mogła swobodnie oddychać, spojrzała w górę i zobaczyła, że Johan uśmiecha się do niej zza krawędzi swojego pustego kieliszka.

- Czy jedzenie było aż tak złe?

- Yy... nie. – Nagle z nieskrywanym zdziwieniem zdała sobie sprawę, że skończyła jeść swoją porcję i grzecznie wypowiedziała to zdanie z przyzwyczajenia. Komplementowanie w pozytywny sposób jego zdolności kulinarnych wydawało jej się wysoce niepoprawne, i to nawet w więcej, niż jeden sposób.

Nie czuła bowiem kompletnie wdzięczności za to, że ją nakarmił, gdyż cały ten posiłek był tylko krótką przerwą w prowadzonej obecnie przez niego „grze" umysłowej. Chciała tylko przez to przebrnąć, a potem... Cóż. Wiedziała że na pewno nie pozwoli mu tak po prostu odejść po tym wszystkim, gdy wreszcie ją stąd wypuści...

- Hmm... - Johan wciąż na nią patrzył, uważnie obserwując jej mimikę twarzy i Emiko zaczęła zastanawiać się ze skrywanym przerażeniem, jak wiele z tego o czym myślała, było na niej wypisane, aby mógł to odczytać i wykorzystać przeciwko niej w najmniej spodziewanym momencie. Nigdy nie była zbyt dobra w ukrywaniu swoich uczuć, zwłaszcza jeżeli chodziło o poważne dla niej sprawy. – Musisz być bardzo zmęczona, Emiko. Drzemka na szczycie półki z książkami musiała być raczej niewygodna. Powinnaś przygotować się do łóżka. W łazience jest szczoteczka do zębów.

APRICITAS [PL] || Johan Liebert || MonsterWhere stories live. Discover now