"Mała"czy ta "Druga"

6 1 0
                                    

Wychowawczyni nie odpuszczała i cały czas starała się dotrzeć do dziecka i nakłonić ją do rozmowy, chciała żeby "Mała" powiedziała cokolwiek ale ona siedziała i milczała jak zaklęta. Liczyła, że gdy ta jej opowie dlaczego się z niej śmieją będzie mogła jej pomóc.

"Małej" nie obchodziły starania nauczycielki mogła mówić i pytać o co chce ale ona nie zamierzała udzielić odpowiedzi. Nie obchodziło ją, że nauczycielka powiadomiła Ojca a gdy ten się pojawił stwierdziła że dziecko się izoluje i nauczycielka przypuszcza autyzm. "Mała" ich słuchała, każde słowo zapamiętywała aby później o tym porozmawiać... Oboje noe przejmowali się obecnością dziecka przecież "ona nas noe słucha ma swój świat" nic bardziej mylnego dzieci słuchają zawsze nie ważne co się dzieje, dzieci chłoną wszystko jak gąbka... Dzięki temu, że ich słuchała dowiedziała się między innymi o przypuszczeniu choroby ale również że jej Ojciec nie jest głupi i nie ufa nauczycielce tak samo jak ona. Jej podejrzenia po prostu go rozbawiły ale również zdenerwowały, było widać to gdy tylko się na niego spojrzało powiedział do niej tylko tyle ile uważał za potrzebne aby nauczycielka zostawiła spokojnie jego "księżniczkę".

Normalna osoba po takiej reakcji rodzica dałaby sobie spokój, żeby przypadkiem nie mieć problemów i nie stracić pracy ale nie ona, Ją to intrygowało już nie samo to że dzieci jej dokuczały ale również dlaczego nigdzie w papierach nie ma wspomnianej matki dziewczynki... Nie przestała cały czas próbowała porozmawiać z dziewczynką lecz nie kończyło się to rozmową a milczeniem. Podczas jednego takiego spotkania "Mała" prawie wybuchła nauczycielka wspomniała o jej Matce! Zaczęło ją to denerwować, okropnie denerwować, wtedy narodziła się "ta druga"  na początku się jej bała lecz po czasie przyzwyczaiła się do obecności "Drugiej". Dorastały razem przez co Tamta na początku słaba i bezbronna zaczęła stawać się coraz silniejszą starając się dostać większą kontrolę i zemścić się ale nie tylko na dzieciach lecz również na wychowawczyni nie potrafiącej przestać w odpowiednim momencie...

- Czy takie zmuszanie do rozmów dziecka nie podchodzi pod kodeks karny bo jak dla mnie wygląda to jak znęcanie się psychiczne nad dzieckiem

- Bardzo się cieszę, że się uaktywniłeś, jednakże nie przerywaj mi bo może się to źle skończyć

- Oczywiście, ale myślę, że można było wtedy to zgłosić na pewno wtedy jej rozmowy by się skończyły i....

- STOP! Nikomu nie chciała się narzucać ze swoimi problemami, radziła sobie jasne?

Mężczyzna przytaknął, karcąc się w myślach że pozwolił sobie na takie zachowanie, naprawdę źle mogło się to skończyć...

- Wracając...

Z czasem większą kontrolę przejmowała "ta druga", która była dużo bardziej otwrata i nie dawała sobą pomiatać, była stanowcza i zdecydowana, jednak nie miała pełnej kontroli i czasem "Młoda" przejmowała kontrolę i znowu była cicha i spokojna...

W tym momencie znów zmuszona była przerwać. Nienawidziła kiedy coś jej przerywało ale gdy tylko spojrzała na wyświetlacz podjęła szybką decyzje, była zmuszona do opuszczenia pomieszczenia zostawiając kundelka samego...

Momentalnie znienawidził dzwoniącego za przerwanie hostorii. Kiedy drzwi się otworzyły i zobaczył w nich Ją liczył na dalszą część historii, och jakie było jego rozczarowanie...

- Chyba nie jest nam dane dokończyć historii nie martw się wrócę z kontynuacją, lecz do tego czasu Goryl zajmie się twoim żywieniem...

Po tych słowach podeszła do niego założyła mu knebel i z wielką starannością zamknęła drzwi pozostawiając go samotnie. Zostawiając go z milionem myśli

                                  🙇🙇

Opowiem Ci Bajkę...Where stories live. Discover now