Siemanko! Tu ja. Tytuł może wam nic nie mówić, ale jest to w pewnym znaczeniu mój pamiętnik życiowy, czy coś takiego. Będę tutaj opisane śmieszne sytuacje z mojego życia szkolnego I nie tylko. Zapraszam do czytania!
A więc zapraszam!
Witam! Długo mnie nie było... (przepraszam masnomi) Ale dzisiaj jestem chora i mogę wam opowiedzieć historie. To było w sumie niedawno.
Początek lekcji. Religia. Pani sprawdza obecność.
-Kuba (nazwisko)? - pyta pani.
(chodzi tu o rzygacza)
-Nie ma. Zmienił szkołę. - odpowiada jakiś koleś, ale już nie pamiętam kto to był.
No to fajnie. Wiem że to chamskie ale tak w sumie to się cieszę.
Następnie ktoś wchodzi. Nie znam go. Na początku myślałam że to jakiś kolo z innej klasy, ale babka od religii mówi:
- Mam nadzieję że przyjęliscie dobrze waszego nowego kolegę.
To jakiś nowy chłopak? Znowu? Nie było mnie ostatnio więc nie wiem. Chwila, to był poniedziałek więc po prostu, był łikend. Patrzę na Zuzę że znakiem zapytania w oczach, i wypisanym na czole "O co chodzi? Czy ja coś przegapiłam? Wszyscy są cicho jak myszki.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
W końcu nowy przemówił:
- Ale to mój pierwszy dzień w tej klasie.
Zaczynam wszystko kumać. Ta baba poprostu nie wiedziała że to jego pierwszy dzień, a nikt nie rozumiał o co chodzi.
Babka wygląda na konfjust.
Potem tam jakiś wstęp do lekcji, aż w końcu pani mówi:
- Będzie kartkówka z ostatniego tematu w piątek.
Nadchodzi kryzys.
Widzę że muszę użyć brutalnych środków.
Nie mam wyjścia.
Wyciągam mojego asa, kładę na biurko i krzyczę:
-Wcale że nie! To pani będzie pisać kartkówkę!
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wiadomo że chodzi tu o kartę z ONU (wiem że się mówi "UNO" ale u nas się mówi ONU), zmiany kolejki, lub inaczej no you.
Cała klasa w śmiech, a Leon mi gratuluje.
Wiem że ten rozdział był strasznie krótki, ale obiecuję że następny będzie dłuższy.
