Facet od Fizyki

18 0 0
                                    

Siemka! Przy tej historii cofniemy się trochę w czasie w porównaniu do poprzedniego rozdziału, gdyż historia którą wam zaraz opowiem miała miejsce na początku roku szkolnego 2020/2021. No wrzesień 2020, i ten durny pomysł by do szkoły od razu wracać ogólnie. Popierdolony ten świat już kompletnie jest.

W owym czasie szlam do 7 klasy, więc zostają dodane lekcje takie jak fizyka i chemia, czyli kolejne ścisłe przedmioty które mi jeszcze bardziej obniża średnią, jakbym w ogóle się tym przejmowała.
No ale ogólnie ekscytacja bo nowy typ zajęć i ogólnie nie zrozumiały entuzjazm, jakbym to w ogóle z tej matematycznej strony dobra była kiedyś.

No w każdym razie, był poniedziałek, i akurat fizyka była naszą pierwszą lekcją. No to idę i oczywiście pomyliłam sale bo myślałam że pierwszy jest wf. Trochę ulga że nie będę musiała z samego rańca ćwiczyć, więc nie byłam ani trochę przygotowana na to co się potem wydarzyło (dobra trochę przesadzam, nie zabili mnie na tej fizyce).

A więc tak, włażę do sali, przy okazji porywając Zuzę, i siadam w pierwszej lepszej ławce z ową Zuzą, ukradzioną przy automacie na korytarzu. Faceta jeszcze w sali nie ma więc se czekamy.

-Ej, ciekawe jaki jest ten facio co nie? -pyta zuza

-Yyy, no nie wiem, obydwie nie wymiatamy z matmowych przedmiotów, więc jego ulubienicami z pewnością nie zostaniemy. -odpowiadam

-Nie przesadzaj, trochę optymizmu kobieto! -ciągnie Zuza
-Napewno nie będzie aż tak.... ŹLE...

I WTEDY WCHODZI ON

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I WTEDY WCHODZI ON.
Facet ok. Metr 80, grubo po pięćdziesiątce, z łysinką na czubku głowy.

Rozgląda się po klasie, po czym upewnia się iż jest to poprawna sala, w której ma lekcje.

-Dzień dobry wszystkim. - mówi

-Dzieeeeeeń Dooooo-bryyyyyy - odpowiada cała klasa tym monotonnym, zmęczonym życiem głosem.

Facet gapi się na klasę przez dłuższą chwilę.

-A wy wiecie że jak się wita z nauczycielem to trzeba wstanąć? - mówi jakby poirytowany.

Zwykle zawsze nam mówią, "a teraz wstajemy i się przywitamy", więc też się zapomniało tego nawyku trochę, do tego jeszcze pewnie przez wakacje, bo się lekcji nie miało.

No dobra, to wstajemy i się witamy.
...
No dobra, znowu siadamy, jakby ten cały występ miał nam coś dać.

Po chwili czuję na sobie czyiś wzrok. Rozglądając się po klasie i szukając tego jednego skurwiela co się na mnie gapi, słyszę jego głos.

-A czemu panienka się pokłada na ławce? To dopiero początek roku, więc wasze głowy jeszcze nie są takie ciężkie żebyscie musieli je popierać. Trochę szacunku do nauczyciela. -mówi ten pajac.

Noż kuźwa, jest raniec, w pizdu mi się spać chce, a normalnie na lekcjach nikt nie zwracał na to uwagi. No ale dobra usiądę normalnie na chwilę, i uznam to z tymi głowami za świetny żart.
Po sprawdzeniu obecności, ten przyjeb znowu ma pretensje o głupie popieranie kurde głowy na rękach. JAPITOLE NIE MOŻE SIĘ O TO PRZYCZEPIĆ KOGOŚ INNEGO?

-Ale psze pana, połowa klasy też tak siedzi i popiera głowę. -mówię by się jakoś wybronić.

-No to ustalmy sobie teraz taką zasadę że nie można na moich lekcjach popierać głowy o ręce. Czy wszyscy się zgadzają? - Pierdoli ten facet

-Taaaaaak... - odpowiadają wszyscy (oprócz mnie), w międzyczasie podpierajac łeb o łapy, a ten facet ich akurat ma gdzieś. Noż do kurwy nendzy co za zdradzieckie pizdy, do tego z tym gościem będziemy mieli zajęcia 2 razy w tygodniu, PRZEZ CAŁY JEBANY ROK SZKOLNY.

GAAAAAAAHFHSJSBWJ


Czytamy se ten regulamin ocenowy czy co to tam jest, bo jest to nasza pierwsza lekcja z tego przedmiotu w tym roku, i to tam podpisać trzeba.

No nie że coś ale ja jakiś papierków podpisywać nie będę, bo potem z tym facetem nawet śmierć mnie nie rozłączy. Tatuś zawsze mówił by niczego nie podpisywać co wygląda podejrzanie.

Dobra wepchnęłam to jakoś do plecaka, bo ja tego za żadne skarby nie podpisze.
Kilka minut później skończyła się lekcja.

NIE WIEDZIAŁAM WTEDY JESZCZE JAK TEN FACET WPŁYNIE NA MOJE ŻYCIE.


(będzie ciąg dalszy z przygodami z facetem od fizyki)

Wonchaj Kusz (czyli dziennik szkolnych lekcji)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz