Po zrobieniu kubków kawy, podeszłam do mojego pokoju, by podać je Taehyungowi i jego ojcu. Chwyciłam za klamkę, ale usłyszałam ich rozmowę.
- Martwiłem się, a jeszcze bardziej gdy nie odbierałeś. Jedyne informacje dostawałem od twojego wychowawcy.
'Naszego wychowawcy? Dlatego pytał mnie o moją relację z Taehyungiem? Czyli nie wtrącał się, robił to o co prosił go ojciec Tae. Czasami za szybko oceniam ludzi...' Wiem, że podsłuchiwanie było złe, ale potwornie mnie to ciekawiło.
- Wiem, że masz najlepsze oceny. Wiem, że prawie z nikim nie rozmawiasz. Wiem, że opuszczasz lekcje tylko w dzień urodzin Dahyun.
'Tak... Miałam rację. To był powód jego nieobecności. Oczywiście...'
- Co chcesz mi tak bardzo powiedzieć? - Usłyszałam głos Taehyunga.
- Prawdę o wypadku Dahyun. To nie była twoja wina.
- Zaczekaj. - 'Jezu czemu? Chcę już wiedzieć.' - Jeśli zamierzasz powiedzieć o tym coś ważnego, powinna tego wysłuchać jeszcze jedna osoba.
I wtedy nagle otworzyły się drzwi ukazując stojącego przede mną Taehyunga. Tak się przestraszyłam, że prawie upuściłam kawę.
- Chodź za mną - powiedział i zaczął iść w stronę kuchni. Chwilę później jego ojciec też wyszedł z pokoju.
- Chodźmy. Mam wam coś do powiedzenia.
Kiedy weszliśmy do kuchni zobaczyłam tatę jedzącego ciastka i czytającego gazetę. Był zaskoczony widząc naszą trójkę.
- Akurat chciałem wam przynieść trochę ciastek do kawy.
- Dlaczego więc je wszystkie zjadłeś?
Spojrzał na pustą miskę.
- Ah, tak. Zapomniałem.
Taehyung postawił kubki z kawą na blacie, podczas gdy wszyscy zajęliśmy miejsca wokół stolika.
- Co się tak właściwie dzieje? - zapytał mój ojciec.
- Muszę wyjaśnić im coś w związku z wypadkiem Dahyun.
- Ah, powinienem wyjść?
- Nie, zostań.
- Możesz nam w końcu powiedzieć? - Taehyung robił się niecierpliwy, tak samo zresztą jak ja.
- Oboje będziecie źli, że mówię wam to dopiero teraz, ale proszę, zrozumcie, że byłem w szoku i potrzebowałem czasu na przyswojenie tego co się działo.
Nikt nic nie powiedział, czekając na wyjawienie 'prawdy' z ust ojca Taehyunga. Mimo, że próbowałam być spokojna, nadal czułam niepokój. Starszy Kim napił się kawy dla uspokojenia.
- Oboje obwiniacie się za to co się stało, prawda? - Ja i Taehyung spojrzeliśmy się na siebie, po czym przytaknęliśmy. - Nie powinniście tego robić. Nie ponosicie za to winy. Ktoś inny, ale nie wy.
- To samo powiedział mi pan w rozmowie po śmierci Dahyun. Że nie powinnam czuć się winna, bo zawinił ktoś inny.
- Tak, dokładnie.
- Więc... kto ponosi winę? - zapytał Taehyung.
- W dzień wypadku... - mężczyzna wziął kolejny głęboki oddech. - Dahyun przyjechała po ciebie do szkoły, bo w drodze na urodziny Aishy chciała podrzucić cię do domu, prawda? Taehyung, prawdopodobnie tego nie pamiętasz, bo zraniłeś się wtedy w głowę. To co ci powiem może cię bardzo zmylić. Wiesz tylko, że był wypadek, prawda? Nie pamiętasz co dokładnie się stało?
CZYTASZ
the black prince ~ kim taehyung ✅
Fanfiction> 'zostań moim dzisiaj' gdzie dwójkę nastolatków połączyła i rozdzieliła tragedia fluff/angst; tłumaczony z języka angielskiego