XXVI

1.2K 67 22
                                    

Mimo tego, że Taehyung planował bezustannie spać, był przyzwyczajony do wczesnego wstawania do szkoły, więc następnego dnia obudził się o siódmej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mimo tego, że Taehyung planował bezustannie spać, był przyzwyczajony do wczesnego wstawania do szkoły, więc następnego dnia obudził się o siódmej. Po tym wszystkim i tak zdołał zasnąć szybciej, kiedy jeszcze było jasno. Od kilku minut leżał w bezruchu w swoim łóżku. Myślał... Widział przez mgłę, bo wczoraj płakał... bardzo. Poczuł, że nigdy się z tego nie otrząśnie. Że nigdy nie zaakceptuje prawdy. Wiedział, że musi, bo jego mama by tego chciała. Ale...jak? Potrząsnął głową, żeby pozbyć się myśli. Podszedł do drzwi, po czym odkluczył zamek i skierował się do kuchni po wodę. W domu panowała cisza. Było... zimno. Taehyung nalał sobie szklankę wody i od razu wypił wszystko do ostatniej kropli. Kiedy wracał do swojego pokoju, zauważył coś na stole w salonie, więc zmienił trasę. Stał tam wazon czerwonych róż, na którym owinięta była własnoręcznie zrobiona bransoletka. Wiedział co to oznacza. 'Mama...' Poczuł zbierające się w jego oczach łzy. Usiadł na kanapie, wpatrując się w kwiaty przed sobą. Spojrzał na swój plecak, którego wczoraj porzucił na podłodze. Podniósł go i zaczął szukać w nim swojego szkicownika. W końcu go znalazł razem z ołówkiem i kredkami. A nie były to zwykłe kredki. Podarowała je mu mama. Nie były dostępne w Korei, a ona zdołała je dla niego zdobyć. Taehyung niesamowicie się z nich cieszył. Były dla niego wyjątkowe. Kolorował nimi tylko niektóre rysunki, jakby bał się je wytracić. Otworzył szkicownik i zaczął rysować róże. Skoro nie mógł dokończyć portretu mamy, to powinno to wynagrodzić. 

- Wstałeś?

Podniósł głowę. 

- Nie mogłem już spać. 

- Co rysujesz? - Dahyun usiadła obok brata. 

- Mamę... - odpowiedział, wskazując na róże. Chwilę potem zaczął płakać.

- Ej... Dlaczego tak nagle płaczesz?

Taehyung dotknął swoich policzków. Łzy naprawdę spływały po jego twarzy... Zakrył ją dłońmi i zaszlochał mocniej. 

- Już... nie mogę. Nie potrafię bez niej żyć. Nie chcę. 

- Taehyung... - rozłożyła ramiona i go nimi oplotła. - Nie płacz... Spójrz na mnie - Zrobił to. Dahyun otarła łzy z jego policzków. - Czego najbardziej nie cierpi mama? - Taehyung zmarszczył brwi. 

- N-nie wiem... Dlaczego p-pytasz--

- Twojego płaczu.

- Co?

- Nie pamiętasz? Tego co powiedziała nam tamtego dnia... Pamiętasz jak płakaliśmy, kiedy dowiedzieliśmy się, że ma raka? Pamiętasz co mówiła?

- Jeśli kiedykolwiek poczujemy potrzebę wylania łez... nie chciała być ich przyczyną. 

- Właśnie. Powiedziała jak bardzo nienawidzi kiedy przez nią płaczemy. Więc, powstrzymujmy łzy. Ryczałam wczoraj...bardzo i nie mogłam przestać, ale przypomniałam sobie jej słowa. Byłaby smutna widząc nas takich, Taehyung. A dużo już przecierpiała... Nie róbmy jej tego. 

the black prince ~ kim taehyung ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz