16; all ι ĸnow, all ι ĸnow

444 54 18
                                    

✧✦ ✈ ✦✧

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✧✦ ✈ ✦✧

Jeongguk skorzystał z okazji i spał dość długo, bo zamiast ustawiania jakichkolwiek budzików mógł otworzyć oczy dopiero w momencie, w którym tego naprawdę chciał. Do pobudki zmotywowały go świecące mu prosto na twarz białe promienie słońca, które jakimś cudem przedostały się przez zachmurzone niebo. Chwilę leżał, rozmasowując ociężałe powieki, po czym ostatecznie odrzucił kołdrę i wstał nieco za szybko, przez co mroczki na parę sekund zasłoniły mu widoczność. Nie ruszał się, żeby wszystko powróciło do normy, po czym westchnął, ukucnął przy swojej walizce i wyciągnął z niej czyste ubrania, by móc skierować się z nimi do łazienki.

Gdy był już w miarę rozbudzony, przebrany i głodny, zszedł na dół i udał się do jadalni, gdzie Naye szykowała śniadanie dla niego i dwójki ochroniarzy. Wieczorem nowych pracowników było trzech, ale teraz najwyraźniej jeden z nich pojechał już z Yongjae do pracy.

– Dzień dobry – przywitał się student, po czym usiadł na najbardziej oddalonym od reszty krześle. Nie czuł się jeszcze na siłach, by z kimkolwiek rozmawiać, ale wystarczyło mu energii na posłanie pogodnego uśmiechu macosze, która najwyraźniej przejęła rolę gospodynii. Przez chwilę zastanawiał się, czy do niej nie podejść, żeby pomóc z noszeniem talerzy, ale powstrzymał się. Naye nie lubiła pomocy, a wzrok, który mu posłała, gdy delikatnie odsunął krzesło, wyraźnie zakazał mu nawet myśleć o takiej możliwości.

– Dzień dobry – odpowiedzieli mu ochroniarze.

– Za jakieś dwie godziny będę jechał do znajomego – poinformował Jeongguk. Swoje słowa skierował głównie do Naye, ale jego strażnik przecież też musiał o tym wiedzieć, skoro miał wybrać się tam razem z nim. Student przerzucił na niego spojrzenie, ale szybko powrócił do wpatrywania się w macochę, bo ta podeszła do niego z porcją śniadania. Uśmiechnął się do niej z wdzięcznością.

Nie odezwał się już żadnym słowem, bo skupił się na jedzeniu. Dopiero po skończonym posiłku mruknął coś o tym, że za dziesięć minut będzie wyjeżdżał, po czym wrócił do swojego pokoju, żeby wyciągnąć telefon z ładowarki i wcisnąć go do kieszeni spodni. Nadal pamiętał wczorajsze wydarzenia i na myśl o ludziach, którzy chcieli zabić jego ojca, robiło mu się niedobrze. Wiedział jednak, że im szybciej ten cały kabaret się skończy, tym będzie dla niego lepiej. Musiał czym prędzej wyciągnąć Taehyunga z więzienia i skazać ludzi odpowiedzialnych za morderstwo Kaori Watanabe, bo dopiero wtedy będzie mógł czuć się w miarę bezpiecznie.

Gdy zdał sobie sprawę z tego, że znowu się zamyślił, po prostu zszedł po schodach i ze zmęczonym uśmiechem spojrzał na ochroniarza, który był już gotowy do wyjścia. Narzucił na siebie płaszcz, wyszedł z domu i skierował się w stronę swojego dawnego auta.

– Nie wolałby pan, żebym to ja kierował? – zapytał mężczyzna, przerywając ciszę, która między nimi panowała. – Może się zdarzyć, że ktoś będzie próbował nas zastawić, a wtedy liczy się szybka reakcja...

The Silent Prison ✈ τaekook [W TRAKCIE POPRAWEK, ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz