10; тo end υp ιn тнιѕ place, yeaн

436 62 57
                                    

✧✦ ✈ ✦✧

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

✧✦ ✈ ✦✧

Jeongguk już nawet nie próbował ukrywać przed sobą, że czekał na Taehyunga. Nie zdążył przywitać się z tatą, więc miał chociaż nadzieję na to, żeby porozmawiać z osobą, dla której w ogóle przyciągnął go do Japonii. Właściwie to adwokat przyleciał tylko i wyłącznie dlatego, żeby sprawdzić, czy jest sens starać się o uwolnienie więźnia. Chciał go poznać i zobaczyć, czy opłaca się tracić na niego czas.

A młody Jeon nie wiedział jeszcze, jaki był ostateczny werdykt ojca, ale podejrzewał, że wieczorem dowie się tego podczas cotygodniowej rozmowy telefonicznej.

Usłyszał kroki, dlatego z wyczekiwaniem spoglądał na drzwi. Rozpoznał, kto szedł, w końcu nie pierwszy raz się im przysłuchiwał. Z zadowoleniem stwierdził, że był to dokładnie ten skazany, na którego czekał.

Gdy Kim Taehyung samodzielnie przekroczył próg, miał nieodgadnięty wyraz twarzy. Jeongguk nie potrafił nic z niego wyczytać, ale samemu uśmiechnął się ciepło.

– Dzieńdoberek – powiedział beztrosko, jakby witał się ze znajomym. Podszedł do półki i zaczął wyciągać z niej potrzebne rzeczy. Mógł to zrobić wcześniej, bo więzień z Korei przychodził do niego zawsze o tej samej porze, ale przygotowaniami potrafił sobie wykupić więcej spędzonego z nim czasu.

Tego dnia jednak tajemnicza maska przysłoniła mu osobę, którą zdążył już polubić, przez co on sam zmuszony był ograniczyć się do swoich lekarskich obowiązków. Nie wiedział, co spowodowało zamyślenie więźnia, ale czuł, że ten nie miał najlepszego humoru.

– Twój ojciec cię pozdrawia – usłyszał Jeongguk, gdy był w trakcie czyszczenia pojemnika z insuliną. Odwrócił się i spojrzał siedzącemu już na kozetce Taehyungowi prosto w oczy. Ich kontakt wzrokowy utrzymał się dość długo i pierwszy raz od momentu zaczęcia pracy w The Silent Prison przerwał go sam Jeon. Pierwszy raz to on nie mógł znieść powagi spojrzenia drugiej osoby...

W ramach odpowiedzi student uśmiechnął się tylko, powracając do wykonywania czynności. Poczuł, że cisza, która ich otaczała, nie należała do typu tych przyjemnych, ale miał zbyt silny charakter, żeby jakkolwiek na niego wpłynęła. Wykonywał to, co do niego należało, i udawał, że ani trochę nie przejmuje się zachowaniem Taehyunga. Milczenie diabetyk przerwał dopiero wtedy, gdy Jeongguk podchodził już do niego ze strzykawką.

– Dlaczego to dla mnie robisz? – zapytał Taehyung, patrząc praktykantowi prosto w oczy. – Jesteś jedyną osobą, która ze mną rozmawia i która jakkolwiek stara się mnie stąd wyciągnąć, przez co naprawdę nie wiem, co mam o tobie myśleć...

Jeongguk zastanowił się przez chwilę nad jego słowami. Skupił się na pytaniu, bo sam nie wiedział, dlaczego zależało mu na Kimie i po co tak właściwie starał się mu pomóc.

– Chyba po prostu ci ufam – powiedział, siadając koło rozmówcy. Wziął z metalowej tacy nasączony alkoholem wacik, którego mocarne opakowanie uprzednio przeciął nożyczkami. Chwycił rękę Taehyunga i skrzywił się, widząc na niej fioletowe sińce. – Nie wolałbyś zmieniać miejsc na zastrzyk? Cały czas wybierasz ręce, to już musi boleć...

The Silent Prison ✈ τaekook [W TRAKCIE POPRAWEK, ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now