rodział dwudziesty szósty

317 25 6
                                    

Od paru minut nie mogłam zasnąć przez zapach naleśników. Lisa robi naleśniki? To nie możliwe-za śmiałam się w duszy-Lepiej już wstanę, żeby ich nie spaliła. Nadal rozmyślam nad wczorajszym wieczorem..Nadal nie mogę uwierzyć w to co się wczoraj stało.

No ale cóż ja Park Chaeyoung jestem teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie! Te uczucie jest niesamowite, że w końcu mam ją dla siebie. Jak najszybciej poszłam pomóc Lisie w przygotowaniu śniadania.
Wchodząc do kuchni zastałam Aishe, która była cała rozpaczona. Co ona tu robi? I w dodatku czemu płacze?

-To ja już pójdę..-powiedziała czarno włosa podchodząc do drzwi, łapiąc za klamkę.

-Poczekaj!-podbiegłam do niej-Co się stało, czemu płaczesz?

Ta tylko spojrzała ze smutkiem na Lise, i wyszła z mieszkania.

-Możesz mi to wytłumaczyć?

-Poczekaj, bo naleśniki mi się spalą!-odpowiedziała młodsza bawiąc się z patelnią na prawo i lewo.

Myślałam ze wybuchnę śmiechem.

-Daj to-podeszłam do niej cała roześmiana.

-Nie! Obiecałam sobie, że sama je zrobię specjalnie dla ciebie!

-Słodka jesteś-spojrzałam w jej oczy, po czym usiadłam do stołu.

-A ty zbyt piękna.

-Jasne-westchnęłam-Nadal czekam na wyjaśnienia z Aishą.

-Uh nie ma co zbytnio opowiadać-nałożyła naleśniki na talerz, po czym postawiła je na stół-Aisha po prostu jest we mnie zakochana i nie może znieść tej wiadomości, że kocham ciebie....

-Uh.... No to nie, źle..Czekaj, wczoraj mówiłaś mi, że chodziłaś z Aishą, więc też ją kochałaś?

-Nie, i to było tylko chwilowe. To był jej pomysł. Na początku się nie zgadzałam, ale powiedziała żebyśmy chociaż spróbowały, że może się w tobie odkocham, ale ja tak wiedziałam, że moje uczucia się nie zmienią w stosunku do ciebie, ale nie dawała mi spokoju wiec się zgodziłam. No i teraz mnie nachodzi ciagle pisze, dzwoni, czemu jej to zrobiłam, że mnie kocha i ble ble..

-Ugh porąbana akcja..

-Dobra nie myślmy o tym teraz tylko jedz!-powiedziała biorąc już 2 naleśnika w dłoń.

-Jasne-za śmiałam się-Smacznego kochanie.

-Nawzajem słonko-uśmiechnęła się.

Przez całe śniadanie nie odzywałyśmy się do siebie słowem, bo byłyśmy zbyt zajęte jedzeniem. Te naleśniki były pyszne!

-No nie powiem, bardzo dobrze ci to wyszło-uśmiechnęłam się, wkładając naczynia do zlewu.

-Dziękuje-szepnęła cicho, po czym objęła mnie w talii, ja natomiast ręce położyłam jej na ramiona i złączyłam nasze usta. W końcu mam Lalise dla siebie.

-Kocham cię mocno, mocno, bardzo mocno wiesz?-spojrzałam w jej oczy, a nasze czoła nadal się stykały.

-Mam nadzieję, Chae-powiedziała przygryzając wargę, po czym się słodko uśmiechając.
Nagle tą piękną chwile przerwał nam telefon.

-Naprawdę? Akurat w tej chwili musi nam ktoś przeszkadzać!-odparła wkurzona, a ja za chichotałam i podeszłam do stołu gdzie leżał telefon.

Dzwoniła Jennie, bez żadnego zwątpienia odebrałam.
——————————————————
-Halo?

-Boże! W końcu odebrałyście! Będziecie mieć duży opierdziel jeśli nie przyjedziecie do dormu! Menadżer tu już jest od 30 minut i na was czeka!

maybe, ily|chaelisa plWhere stories live. Discover now