19

520 29 13
                                    

Cały czas próbowałam się wydostać ze stalowego uścisku Hideo, ale mimo wszelkich starań i tak byłam za słaba. Miałam ochotę krzyknąć, uwolnić się od niego, lecz byłam bardziej bezradna niż mi się zdawało. Nagle Ito oderwał się gwałtownie. Spojrzałam na Joe'go, który trzymał go za kołnierz mundurka i natychmiastowo przygwoździł go do przeciwnej ściany tak, że Hideo zaczął kaszleć i robić się czerwony na twarzy. Patrzyłam się tępo w ten obraz, po czym zjechałam w dół, siadając na zimnej podłodze. Zanim zdążyłam o czymkolwiek pomyśleć, ktoś do mnie podszedł.

— Wszystko dobrze? — usłyszałam nad sobą głos Davida i spojrzałam na niego apatycznie, zszokowana tym, do czego właśnie doszło. Zza jego pleców wyłoniła się Misaki, która co chwila patrzyła po każdym z nas.

— Bywało gorzej — powiedziałam cicho i chwyciłam dłoń Asakury, żeby się podnieść. — Joe, puść go.

— Po tym co ci zrobił? — warknęła Misaki patrząc na Ito spod byka.

— On może to zgłosić — odpowiedziałam bardziej w stronę bramkarza, ale zaraz po tych słowach, pięść chłopaka wylądowała z impetem na żuchwie Ito, a sam on leżał na ziemi. — Joe!

Spojrzałam na Hideo, który ocierał rękawem krew z twarzy i na Josepha, który patrzył na niego z góry. Od razu rzuciłam się do tego drugiego odciągając go od poszkodowanego. Chwilę po tym Hideo wstał, grożąc, że dyrektor się o wszystkim dowie i uciekł w stronę wyjścia z budynku. W czwórkę po sobie spojrzeliśmy. Jako pierwsza wykonałam ruch i odeszłam w stronę toalety, zostawiając ich samych sobie. Nie byłam w stanie uwierzyć w to, co się stało, miałam ochotę po prostu się rozpłakać. Ufałam Hideo i nie wiedziałam, że będzie w stanie zrobić coś takiego. Miałam go za miłego i troskliwego chłopaka, który miał cudowne poczucie humoru. Przykro mi, że okazało się, że tak nie jest. Otworzyłam drzwi łazienki, podchodząc do jednej z umywalek. Włączyłam wodę i oparłam się o zlew, po czym popatrzyłam na swoje odbicie w lustrze. Zebrałam kawałek wody na dłoń, a następnie przepłukałam całą jamę ustną. Czynność powtórzyłam jeszcze parę razy, a na końcu garść cieczy spłynęła po mojej twarzy zmywając przy tym słone łzy. Wtedy drzwi do łazienki się otwarły i weszła przez nie Misaki.

— Wszystko dobrze? — zapytała cicho, kładąc dłoń na moich plecach. W odpowiedzi kiwnęłam jedynie głową zmuszając się na uśmiech.

Wzięłam ręcznik papierowy i otarłam twarz. Cały czas czułam na sobie wzrok Asakury, więc jak tylko skończyłam doprowadzać się do porządku, podniosłam głowę i spojrzałam na nią. Docierało do mnie to, że może nie wiedzieć kim był Hideo, więc w skrócie opowiedziałam jej całą historię.

— Zazwyczaj nie popieram przemocy... — zaczęła powoli Misaki — ale Joe dobrze zrobił.

— Chyba tak — odpowiedziałam rumieniąc się nieznacznie, po czym dostałam mocno w bark. — Za co to?

— Przyznaj się, że zachował się jak rycerz — uśmiechnęła się szeroko, sugestywnie poruszając przy tym brwiami.. chcąc rozluźnić atmosferę.

— Nie no pewnie! A David to jego biały koń! — jęknęłam lekko przerażona wizji młodego Samforda jako rumaka Josepha. To nie był dobry obraz do wyobrażania.

— Zatem ja będę ich giermkiem! — rzuciła śmiało dziewczyna, lekko wypinając przy tym klatkę piersiową do przodu w geście dumy oraz uniesienia.

— Zabawna jesteś — powiedziałam z uśmiechem i oboje wyszłyśmy z łazienki ze śmiechem. — Przyznaj, że tobie też wpadł ktoś w oko.

— Ekhem! — odkaszlnął znacząco David, który w towarzystwie bramkarza stał na korytarzu ewidentnie na coś czekając. — Możecie się pospieszyć?

Na zawsze razemWhere stories live. Discover now