002: Peron 9 ¾

1.5K 65 27
                                    

Peron 9 i 3/4 był bardzo oblegany przez uczniów hogwartu wraz z ich podopiecznymi. Rodzina Weasley-Potter zdecydowanie wyróżniała się z tłumu. Z swoim dość oryginalnym wyglądem, oraz sławą przypadającą na nich. Nie mogąc zapomnieć jak bardzo liczna była. Sama McFly bardzo dobrze znała kilku z niej. Jej przyjaźń z Rose trwała ponad trzy lata. Zapoznała się z Albusem właśnie przez tą wybuchową gryfonkę. Mimo różnicy wieku bardzo dobrze się z nimi dogadywała, z czasem poznała Scorpiusa, jego najlepszego przyjaciela.

- Hej! - krzyknął ktoś nad jej uchem. Był to wyżej wspomniany nastolatek. Blondyn przez te wakacje urósł kilka centymetrów, przy tym będąc już znacznie wyższym od azjatki.

- Scorpius, jak ja cię dawno nie widziałam! - uśmiechnęła się przyjaźnie.

- Ciebie też miło wiedzieć. - zaśmiał się. - Wiedziałaś gdzieś Albusa?

- Jestem przekonana, że gdzieś go widziałam. - zaczęła go wyszukiwać wzrokiem. - Tam jest, chodźmy. - dopiero po momencie zauważając Dracona Malfoya stojącym za synem, powiedziała ciche "dzień dobry". W odpowiedzi jedynie skinął głową.

Wymijając duże zbiorowiska kierowali się do swoich przyjaciół.

- Rose! - krzyknęła by zwrócić jej uwagę na siebie.

- Lauren! - okrzyknęła szczęśliwa. Jej wyraz twarzy nagle drastycznie się zmienił. Była zdenerwowana, niewątpliwie na McFly. - Dlaczego tak rzadko pisałaś? Nawet się nie spotkałyśmy.

- Przepraszam, później ci wszystko wytłumaczę.

Nastała chwila gdzie wszyscy się ze sobą zaczęli witać, bądź żegnać. Lauren przykuła dużą uwagę kilku osób, między innymi Ginny. Mruknęła kilka razy "dzień dobry" witają się z starszą częścią rodziny. Opuściła chwilowo niepewny wzrok.

Wreszcie nastąpił moment gdzie mogły wejść do pociągu.

- Mogę się założyć, że nie ma już zbyt dużo wolnych miejsc. Nie przemyślałyśmy tego.

- Amadeusz miał nam zająć miejsce.
Jeśli sam zdążył. - Lauren wzruszyła ramionami.

- Pewnie znowu nie może się odpędzić od fanek. - prychnęła Lily wtrącając się do konwersacji.

- Czy ja wiem czy on ma jakieś fanki. - zaśmiała się cicho Lauren.

- Nie wiem co one w nim widzą, na prawdę. - zignorowała wcześniejsze wypowiedziane słowa. - To pa! Idę do znajomych.

- Um, do zobaczenia?

- Ah, nie przejmuj się nią! Jest lekko zakręcona, w pozytywny sposób. Z czasem ją polubisz. - dodała Rose.

- Już ją lubię, zresztą już wcześniej miałam kilka okazji by z nią zamienić kilka zdań. A właśnie! Najpierw musimy iść na spotkanie prefektów, bo z pewnością nim zostałaś.

- Oczywiście, że tak! - uśmiechnęła się dumnie. - Rzeczywiście powinnyśmy już tam iść.

Jak zwykle odbyło się dwu godzinne spotkanie na którym były omówione najbliższe wydarzenia. Rose lekko stresowała się, wraz z jakimś innym gryfonem - Sam'em mieli odprowadzić pierwszorocznych do wieży gryffindoru.

- W takim razie to chyba na tyle. - mruknęła krukonka, przez cały czas będąc pełną powagi. - Jak byście widzieli coś nie odpowiedniego od razu reagujcie. To, że jeszcze nie jesteśmy w hogwarcie, nie znaczy, że nie możemy odejmować już punktów. Rozejść się!

zła odpowiedź |James Syriusz PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz