Rozdział 6

6.3K 122 6
                                    


Budzę się gdy pomieszczenie rozświetla światło padające przez niewielkie okno. Prawie nie zmrużyłam oka, czułam się źle ale nawet to nie powstrzymało mojego delikatnego uśmiechu , który właśnie wkradł się na moją twarz.To właśnie dziś ten koszmar ma się skończyć. Zjadłam z trudem śniadanie, które już na mnie czekało. Siedziałam i z ogromną niecierpliwością czekałam. Czułam jak mój żołądek skręca się w supeł.  Tak bardzo chciałabym być już jak najdalej stąd.

Wieczór
Wzdrygam się gdy drzwi powoli się uchylają. Powoli siadam na łóżku.
- Luke!- ulga jaką poczułam w tym momencie była niedoopisania - Luke to naprawdę Ty- Krzyknęłam i podbiegłam do niego odrazu się wtulając. Widziałam Logana stojącego za moim bratem ale wtedy to nie miało znaczenia.
- nic Ci nie jest mała?- chwycił moje policzki w dłonie i uważnie mi się przyglądał -  Przepraszam zawiodłem wszytko naprawie. Mocno mnie przytulił a moje oczy wypełniły się łzami. Nie mogę uwierzyć, że on tu jest że wracamy do domu, że to koniec. Byłam w takim szoku, że nie pamiętam momentu opuszczania tamtej posiadłości a tym bardziej drogi do domu.

Kilka godzin później siedzieliśmy z Luke'em w kuchni i piliśmy herbatę. Wtedy wróciłam do pełnej świadomości i rzeczywistości.Mój brat opowiedział mi całą historię. Początkowo chciałam żebyśmy zawiadomili policję jednak przekonał mnie, że mam poprostu zapomnieć bo opłacają ich więc nikt nam nie pomoże a może tylko narobić sobie wrogów i kolejnych problemów

- mam nadzieję że kiedyś mi wybaczysz. - wypowiedział a jego głos wypełniał żal.

- wybacze jeśli nie będziesz więcej kłamać. Luke nie możesz więcej plątać się w układy z takimi ludźmi - chłopak skinieniem głowy przyznał mi rację

- to prawda że pracowałeś z nimi ?- odparłam niepewnie

- Tak. Kilka lat temu byłem jednym z nich myślałem  że tylko straszą ludzi ale potem odkryłem co robią i odeszłem.

- zabiłeś kogoś? Przerywałam mu chodź sama nie wierzyłam w to co właśnie wyszło z moich ust

- nie. Postrzeliłem tylko jednego z nich. - głośno wypuścił powietrze

- czuję się jakbym rozmawiała z obcym A nie ze swoim bratem. - wyznałam

- spokojnie rozumiem ale koniec już tajemnic czarnych interesów i tego wszystkiego obiecuję naprawdę. Tylko proszę trzymaj się od nich z daleka to naprawdę bardzo niebezpieczni ludzie

- Dobrze. Upiłam kolejny łyk herbaty. - a co z Liam'em?

- nie chciałem go martwić więc wymyśliłem , że ciotka Amber miała problemy ze zdrowiem i wyjechałaś jej pomóc. Powiedziałem, że to wyszło tak nagle, że nie zdążyłaś mu powiedzieć więc miałem ja to zeobić - westchnął - Znalazłem twój telefon więc wysyłałem mu wiadomości tłumacząc , że nie ma tam zasięgu byś zadzwoniła. Mam nadzieję, że nie jesteś zła

- dziękuję - wyszeptałam - zadzwonię do niego jutro.

- jasne - zdobył się na skromy uśmiech - odpocznij - ucałował czubek mojej głowy i ruszył do swojego pokoju.

Mijały dni a ja starałam się wŕocić do normalności. Chociaż wszędzie widziałam zagrożenie .Powoli nasze życie wraca do normy. Liam uwierzył w historię o ciotce i braku zasięgu. Nie chciałam go okłamywać ale wolałam go w to nie mieszać.

- było świetnie- wypowiedziała Darcy gdy wraz z Liamem i Harrym wychodziłyśmy z kina.

- koniecznie musimy to powtórzyć- odparłam składając delikatny pocałunek na ustach blondyna.

- może pójdziemy coś zjeść? - zaproponowała.

- Oj ja odpadam obiecałam Luke'owi, że będę wcześniej- blondynka skrzywiła się na moją odpowiedź- ale wy bawcie się dobrze- dodałam

Devil's preyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz