22.

321 20 8
                                    

- Więc od piątku jesteś z Luke'iem? - pyta Calum, siedzący naprzeciwko mnie. Jego buzia promienieje. Karnacja błyszczy się w świetle majowych promieni słońca, które dzisiejszego dnia są wyjątkowo ciepłe. Ledwo wytrzymuję w salach lekcyjnych z powodu duszności.

Spalam pierwszego papierosa dzisiejszego dnia. Właśnie trwa długa przerwa. Większość uczniów znajduje się na świeżym powietrzu. Jedzą drugie śniadanie, rozmawiają, robią ostatnie powtórki przed sprawdzianami, palą, całują się.

- Um, tak jakoś wyszło. - wypuszczam dym spomiędzy warg. Chowam głowę pod czapką z daszkiem, którą zakładam na odwrót. Przykrywa moje nieumyte włosy.

- Każda zmora znajdzie swojego amatora. - śmieje się Hood, prawie dławiąc się burgerem. - A tak poważnie to mam fangirl. JESTEM CHOLERNIE DUMNY I SZCZĘŚLIWY, CLIFFORD!!! - wrzeszczy. Dziewczyny z dolnych trybun patrzą na nas ciekawskim wzrokiem oraz marszczą brwi.

- Uspokój się - proszę bruneta, któremu uśmiech nie schodzi z twarzy. - Wiesz, jakoś też wyszło, że w weekend nocowałem u niego...

- O mój Boże, przestałeś być prawiczkiem? Jezu, dzieci tak szybko dorastają...

- Calum, przestań! - krzyczę, czując zażenowanie. Policzki palą się rumieńcem. Prawie poparzyłem się papierosem z powodu rozjuszenia. - Nie uprawialiśmy seksu. Nie zależy mi na tym. Zwyczajne spaliśmy w jednym łóżku - tłumaczę.

- Widzę po twojej minie, że coś nie gra - twierdzi przyjaciel, zajadając się swoim posiłkiem. Nie przejmuje się tym, że wokół ust ubrudził się sosem. - Więc co cię gnębi?

Ciężko wzdycham. Stres momentalnie paraliżuje ciało. Zaciągam się nikotyną. Nienawidzę poruszać tego tematu. Przynosi mi wiele trudu oraz wysiłku. Sprawia, że czuję się obnażony. Rozebrany z każdej warstwy. Stoję nagi, a najbliższe osoby mogą patrzeć na mój wstyd oraz niepewność.

- Luke wie, że nie śpię i chciał o tym porozmawiać, ale ja nie chciałem.

Słowa padają z prędkością karabinu maszynowego. Opieram głowę o dłoń. Mocno zaciskam pięści oraz powieki, aby wyzbyć z siebie negatywne emocje. Papieros ciąży między palcami. Tytoń przesiąka przez moje ciuchy oraz oddech, kiedy zażywam kolejną dawkę. Niesmaczny dym wypełnia moje oskrzela, aż zaczynają boleć. Każdy ma swój sposób na wyzbycie się zła z wnętrza.

Wyrzuty gryzą sumienie. Próbuję je zdusić, chociaż przychodzi to z trudem. Czuję się przez to gorzej.

- Michael, znasz moje zdanie w tej sprawie. - spokojny oraz cichy głos Caluma przemawia. Nie jestem w stanie spojrzeć na jego twarz. Boję się. Nie umiem stawić czoła własnym problemom. Poddaję się. - Myślę, że powinieneś z nim o tym porozmawiać, jak będziesz gotów. To nie jest łatwy temat dla ciebie, jednak musisz się przemóc. Związek polega na zaufaniu i szczerości, co nie?

- Czemu życie nie może być prostsze? - jęczę żałośnie. Garbię się. Ciężar żywota przytłacza mnie. Łapię mnie za szyję. Przyciska do ściany. Walczę o ostatni wdech, a demony jedynie patrzą na mnie z uśmiechem na ustach. Lubią moje cierpienie. Uwielbiają, kiedy błagam o dawkę świeżego powietrza, żeby przeżyć. A w szczególności kochają momenty, kiedy zaczynam płakać z bezsilności. Pokazuję swoją kruchość oraz wrażliwość.

- Nie myśl o tym - radzi przyjaciel. Odkłada resztki jedzenia do swojego plecaka. Pochyla się w moją stronę. Ukazuje swoje wsparcie oraz obecność, której teraz potrzebuję. - Jesteście razem dopiero cztery dni. Luke nie będzie cię poganiał. Jest naprawdę wyrozumiałym chłopakiem. Dajcie sobie chwile luzu. Cieszcie się waszą relacją. Na ważne rzeczy jeszcze przyjdzie czas.

Lost Boy || Muke Clemmings ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz