Julia
-Do domu zostało nam tylko 2km a my stoimy w korku. To są chyba jakieś żarty. - pokręcił głową lekko się uśmiechając
-Muszę ci coś powiedzieć...
-O co chodzi? Mam zacząć się bać?- zarechotał
-Jak byłeś u mnie w domu. Mój pokój był cały w rysunkach z twoją podobizną. To nie jest tak jak myślisz... Fakt byłam twoją psychofanką, ale nie na tyle by mieć cały pokój w twoich podobiznach...
-Byłaś? Już nie jesteś?
-Tak, bo dowiedziałam się że jesteś debilem i nie warto zawracać sobie tobą głowy...-zaśmiałam się- A wracając, wyrzucili mnie z pracy tylko dlatego ,że robiłam na czarno tatuaże z twoją podobizną.
-Nie spodziewałbym się.
-Widzisz zaskakuję na każdym kroku.-zaśmiałam się na co on pokręciło głową szeroko się uśmiechając.- Mogę zadać ci pytanie?
- Wal śmiało.- zaśmiał się jeżdżąc kciukiem po ustach , patrząc w skupieniu na drogę.
-Jak spędzasz święta Bożego Narodzenia? Bo jesteś niewierzący...
-Kto ci to powiedział ?
-No w wywiadach...- lekko się zawstydziłam
-Jakby to powiedzieć... Jestem wierzący , niepraktykujący. Wieżę w Chrystusa, Pana Boga i Ducha Świętego ,ale nie chodzę do kościoła. A wszystkie święta obchodzę jak inni. Strojenie choinki tydzień przed wigilią bo nie umiem się doczekać, objadanie się słodyczami i na samym końcu prezenty pod choinką.- zaśmiał się
Popatrzyłam na powoli poruszające się samochody. Shawn pogłośnił radio.
-Jejku kocham tą piosenkę...- popatrzyłam na śmiejącego się chłopaka , potem na radio.
Chyba poznał melodię piosenki There's nothing holdin' me back... W sumie zdziwiłabym się jeśli by jej nie poznał.
Zaczęłam śpiewać piosenkę. Shawn patrzył na mnie szeroko się uśmiechając. Kiedy piosenka się skończyła , szybko wyłączył radio.
-Wiesz ,że masz talent?
-Jaki? Do robienia z siebie idiotki? To tak wiem. - zaśmiałam się.
-Powiem ci, że śpiewasz lepiej niż największe gwiazdy które znam.
-Shawn to na mnie nie działa
-Ale, że niby co? -zarechotał po czym wjechał do garażu
-Dobrze wiesz o co chodzi.- wyszłam z samochodu i skierowałam się do głównych drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka.
Shawn miał jeszcze rozpakować nasze zakupy, więc miałam trochę wolnego czasu.
A gdyby tak zadzwonić do mamy? Zżeramy się, ale nadal jest moją mamą i wypadało by zadzwonić...
Wzięłam do ręki telefon i wybrałam odpowiedni numer.
-Halo...- odezwała się kobieta po drugiej stronie
-Cześć mamo.- nieśmiało się odezwałam
-Ooo córeczka. Co słychać u ciebie kochanie? Bo powiem ci szczerze, że brakuje nam ciebie. Nie podoba mi się ta wymiana...
-Zaraz jaka wymiana?- zachichotałam
-No zamiast ciebie Andrzej... Jak miałam ciebie dość dzwoniłam do niego, a teraz? Nikt nie chce słuchać opowieści o starym koniu. -zaśmiała się
CZYTASZ
Roses / Shawn Mendes
FanfictionUwaga! To jest moja pierwsza prawdziwa książka i prosiłabym o wyrozumiałość.😘 Nie chcę zdradzać szczegółów książki więc przeczytajcie sami. Nominacje: #13 w shawnmendes - 13.01.2020 #2 w roses - 10.02.2020 #5 w mendes -27.03.2020 #1 w mendesarmy- 5...