Rozdział 4

1.3K 75 10
                                    

Mimo, że nie było go już na ziemi, to zło nie odpuści mu tak łatwo. Dzień w dzień, noc po nocy demony prześladują go. Widok jego ukochanego sprawia mu za razem radość jak i smutek. Trwanie z wiedzą, że już nigdy go nie zobaczy jest straszne. Demony cieszą się z takiego obrotu sprawy. Lubią się nad nim znęcać. Lubią widzieć ludzkie cierpienie jak i doprowadzać ludzi do szaleństwa. Tak właśnie było z Harrym. Im dużej był bez Dracona obok siebie, tym bardziej cierpiał. Miał już dość. Tak bardzo chciał mu pomóc w pokonaniu Dumbledora. Demony natomiast nie chciały opuścić go na krok. Osaczyły go i nie chciały wypuścić ze swoich szponów. Ciemność otaczała go i zakłócała obserwowanie życia na ziemi. Jeszcze bardziej oddalały go od Draco. Nie mógł on tego znieść. Myślał, że już nic gorszego go nie spotka, jednak mylił się. I to nie wiedział jak bardzo.

***

Draco pierwszy raz od śmierci Harry'ego przespał całą noc bez koszmarów. Właściwie ta noc była bezsenna. Jednak teraz miał kolejne zmartwienie na głowie. Nie wiedział jeszcze jak zabierze się za pokonanie Voldemorta i jego sprzymierzeńców. Nie wiedział co planuje ta gadzina, dlatego był o krok w tył z pokonaniem go. Pierwsze co postanowił to zebrać jak najwięcej osób, które podejmą się walki z Czarnym Panem. Zrobił listę osób, które po wysłuchaniu, na sto procent się zaangażują. Zanim jednak zacznie rekrutacje, musi porozmawiać z Remusem. Nie czekając dłużej udał się na poszukiwanie wilkołaka. Przemierzał korytarze zamku i nigdzie nie mógł go znaleźć. W końcu wpadł na pomysł poszukania wilkołaka w Wielkiej Sali. Przekraczając próg sali doznał wielkiego szoku. Na miejscu dyrektora, które od czasu bitwy było puste, siedział w całej swej okazałości Albus Dumbledore. Uczniowie szeptali o powrocie dyrektora. Draco natomiast tylko stał i tępo patrzył. Gdy otrząsnął się z szoku, szybko wycofał się z Wielkiej Sali. Remus widząc jego dziwne zmiany nastroju, poszedł za nim. Dogonił go dopiero przy wejściu do pokoju Harry'ego.
- Hej. Draco, co jest grane?
- Jak on mógł tu wrócić i spokojnie siedzieć! Nie ma prawa! Nie po tym co zrobił!
- Poczekaj. Uspokój się i powiedz mi o co chodzi. - Weszli razem do środka i usiedli na kanapie. Po trzech minutach Draco uspokoił się i zaczął mówić.
- Szukałem dzisiaj Ciebie, bo chciałem z tobą porozmawiać. Tylko mi nie przerywaj! Wczoraj chciałem zrobić coś strasznego. Chyba nie muszę mówić co, ale do reszty. Powstrzymało mnie od tego bardzo jasne, białe światło. Gdy otworzyłem oczy byłem w kompletnie innym miejscu, ale nie byłem tam sam. Był tam mój Harry. Powiedział mi wszystko. Dumbledore współpracuje z Voldemortem. Chcieli się tylko pozbyć Harry'ego. Gdyby nie on, Harry byłby tutaj razem ze mną. Narazie wiem tylko tyle, że coś kombinują. Muszę ich pokonać. Muszę to zrobić dla Harry'ego. Ale nie wiem jak. - Skończył Draco szeptem. Remus nie wiedział co powiedzieć. Wierzył mu. Dumbledore był zdolny do wszystkiego. Manipulował ludźmi tymi swoimi gierkami. Remus wiedział, że pod maską dobrotliwego staruszka kryje się wielki umysł, i to nie koniecznie dobry.
- Wierzę ci Draco. Znam dyrektora na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że jest do takich rzeczy zdolny. W końcu już tyle osób poświęcił dla, jak to mówił „Większego Dobra". Wiedz jednak, że nie jesteś w tym sam. Masz Syriusza, Severusa, Hermionę, Ginny, Pansy, Molly, Artura i mnie. Harry dla każdego z nas znaczył wiele. Jeśli usłyszą twoją historię, to napewno staną razem z nami do walki.
- Wiedziałem, że będę mógł ci się z tego zwierzyć. Wiedziałem, że mnie zrozumiesz. Harry nawet jak był z wami skłócony, to mówił, że ty zawsze jesteś wyrozumiały, wszystko od początku do końca analizujesz i zawsze dasz dobrą radę. Wiem, że moja historia brzmi dziwnie. Ale naprawdę tak było. Dzięki temu jeszcze tutaj jestem.
- Dobra. To teraz plan jest taki. Ja porozmawiam z resztą, pomijając skąd wiem o zdradzie Dumbledora. Później musimy znaleźć miejsce, w którym będziemy ćwiczyć, bo przecież nie rzucimy się z motyką na słońce. Voldemort i Dumbledore są najpotężniejszymi magami tego stulecia, więc nie pokonamy ich zwykłym Expelliarmusem. Musimy nauczyć się wielu nowych rzeczy i zaklęć by stawić im czoło. Severus pewnie będzie warzyć dużo eliksirów. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby ich pokonać.
- Jesteś pewny, że damy radę ich pokonać?
- Jeśli w to uwierzymy, to jesteśmy w stanie to zrobić. - Draco podszedł do mężczyzny i go przytulił. Harry miał racje. Mężczyzna stojący przed nim zawsze znajdzie rozwiązanie. Blondynowi od dawna brakowało osoby, której mógłby zaufać. Po śmierci bruneta nie ufał już ludziom. Zaczął się od wszystkich oddalać. Bał się, że im dużej zacznie z kimś przebywać i zacznie mu zależeć, tym bardziej będzie bolała strata tej osoby.
- Zobaczysz. Uda nam się.

***

Od dłuższego czasu Voldemort kazał chodzić śmierciożercą po wszystkich cmentarzach w Anglii. Jednak nie bez powodu. Ich plan był następujący. Mają odkopać trupy i sprowadzić je do mrocznego dworu. Cho wymyśliła sposób, jak powiększyć armię. Cały plan polega na tym, by zebrać jak najwięcej ciał i przemienić je w inferiusy, lub przeprowadzić na nich pewne badanie, od którego zapewne zależeć będą losy świata czarodziejów.

***

Hejka
Ogółem to dopadła mnie pewna zaraza o nazwie „brak weny". Przez to pewnie pisanie tego ff zajmie mi trochę dłużej. Za to mam dla was niespodziankę! Już niedługo na moim profilu pojawi się nowe Drarry pod tytułem „Czy ja jeszcze żyje". Rozdziały są strasznie długie, wiec mam nadzieję, że zrekompensuje mój brak weny choć trochę przez to nowe drarry.
Do następnego rozdziału
Susan Catrise

Cena ZaufaniaWhere stories live. Discover now