06. Egoistyczne serce

Start from the beginning
                                    

Zmrużyłam niebezpiecznie oczy, posyłając przyjaciółce mordercze spojrzenie. Miała mnie. Albo ja się ośmieszę, mówiąc Adrienowi o swoich uczuciach, albo zrobi to Alya za mnie. Z deszczu pod rynnę. Ale z dwojga złego chyba wolałam sama wyjaśnić wszystko blondynowi.

– Dobra, sama mu powiem – syknęłam oschle i nic więcej nie mówiąc, weszłam do szkoły.

– Ja ciebie też! – Za plecami usłyszałam jeszcze rozbawiony głos Alyi wołający za mną.

Ta, jasne, pomyślałam. Ta jej miłość mnie kiedyś zabije.

Równo z dzwonkiem weszłam do klasy i zajęłam swoje stare miejsce, przy okazji witając się z kolegami i koleżankami po wakacyjnej przerwie. Wszyscy przywitali się ze mną, oprócz dwóch osób: Chloe, co było w pełni zrozumiałe i typowe dla dziewczyny; oraz Juleki, która jak tylko dostrzegła mnie w klasie, z zaciętą miną odwróciła się w stronę okna. Przez ostatnie dwa lata nasze kontakty się całkowicie ochłodziły, a wręcz przestały istnieć, mówiąc szczerze. Jak tylko chciałam się spotkać z dziewczyną, ta uciekała w popłochu jak najdalej ode mnie.

Ech, będę musiała w końcu z nią porozmawiać po lekcjach, przemknęło mi przez myśl, gdy w międzyczasie Alya wsunęła się na swoje miejsce, szturchając mnie w ramię.

– Rozmawiałaś z nim? – spytała podekscytowana, jakby miała mi zaraz wyjawić tożsamości Biedronki i Czarnego Kota.

– Nawet go nie widziałam – odparłam chłodno, przewracając oczami i ostudzając ekscytację szatynki. Czasami wydawało mi się, że Alya bywa bardziej podekscytowana moją miłością do Adriena, niż ja sama.

– O dziewczyno – zagwizdała i roześmiała się pod nosem. – Tylko nie zacznij się ślinić.

Uniosłam brwi i zrobiłam niepewną minę, mając się zapytać Alyi, o co jej znowu chodzi, jednak w tym momencie do sali weszli Nino razem z Adrienem, którego początkowo ciężko było mi poznać. Rozszerzyłam oczy w niedowierzaniu, a moje usta same z siebie wyszeptały ciche "Wow".

Zmienił się, to na pewno. Obserwowałam każdy ruch Adriena w trakcie jego drogi do ławki. Krótsze kosmyki blond włosów już nie opadały swobodnie na oczy, tak jak wcześniej, lecz były starannie zaczesane do góry, chaotycznie plącząc się ze sobą na koniuszkach. Przy każdym kroku mięśnie ramion i klatki chłopaka napinały się pod białą koszulką, sprawiając, że obserwowałam je jak zahipnotyzowana.

– Miałaś się nie ślinić – zgromiła mnie szeptem Alya, dzięki której na szybko się opanowałam, zanim chłopacy dotarli do nas.

– Witaj, Marinette – odezwał się Adrien ciepłym głosem, sprawiając, że wszystkie włoski na moich ramionach stanęły dęba.

Spojrzał na mnie swoimi zielonymi oczami, które nadal pozostawały dokładnie takie, jak je zapamiętałam: głębokie, intensywnie szmaragdowe, z błyszczącymi kropelkami złota dookoła źrenicy. Mogłabym w nich utonąć, a i tak nie miałabym nic przeciwko temu.

Nagle z krainy marzeń wyrwał mnie ból pod żebrami wywołany przez kuksańca, którego zasadziła mi Alya, żeby mnie sprowadzić na ziemię. Poważnie, kochałam i nienawidziłam tę dziewczynę jednocześnie.

– Ach, tak, hej Adrien – odparłam pośpiesznie, bawiąc się palcami pod ławką. – Dawno się nie widzieliśmy.

– Przepraszam, Marinette – odparł chłopak z widocznym smutkiem i lekkim zakłopotaniem. – Razem z ojcem musiałem wyjechać na dwa tygodnie. Ojciec zabrał mi wszelkie urządzenia elektroniczne, jak tylko wsiedliśmy do samochodu.

Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Przecież nie musiał mi się spowiadać z tego, dlaczego go nie było ani dlaczego się przez ten cały czas nie odzywał. Zresztą nie on jeden w moim życiu.

Miraculum: Stay with meWhere stories live. Discover now