Rozdział 14 Powrót Lucario

5 1 0
                                    

~wtrącenie od autora, poprzedni rozdział mi sie usunoł z niewiadomych przyczyn ale w każdym razie skład był akurat w mieście, gdy robili zakupy nagle stragany sie na nich zawaliły, okazało sie że za tym stał lucario, który niszcząc stragany trafił deskami sylveon, vaporeon, eevee, leafiona i flareona a teraz wracajmy do rozdziału~

-Witaj pamiętasz mnie? *spytał lucario*
-ciężko niezapomnieć zbrodniarza który zniszczył mi dzieciństwo, black, perła, luna zabierzcie reszte mam coś do załatwienia jednak*wszyscy posłusznie wykonali zadanie, jolteon odskoczył na 10 metrów od luacrio w powietrzu uderzył w niego piorun i miał na sobie strój flasha*to ja jestem alan, to ja jestem flash, ja jestem white flash! Ja jestem speedy! *uderzały w niego pioruny a niebo zrobiło sie całe szare nad nim był jakby czarny wir w churach a z niego wylatywały masy piorunów kiedy przestały, ten poprostu znikną nagle ale było widać że lucario obrywa nawet nie wiadomo z kąd bo nawet niewidać by coś go uderzało ale było słychać pękanie, lucario nagle chwycił jolteona który sie pojawił dopiero po chwyceniu go rzucił nim w strone składu a ten się odbił od ziemi ładując łapy i urzywając mocy na ziemi, przyśpieszył w powietrzu i zaatakował lucario który widać że powoli tracił siłe, nagle pojawiło sie światło i lucario znikną, jolteon w miejscu jego zniknięcia uderzył tak mocno że ziemia tam pękła tworząc mały krater, jolteon stanoł i sie obrucił w strone reszty którzy patrzyli na niego ze zdziwieniem wyrysowanym na twarzy, w jego oczach pojawiły sie łzy i nagle znikną*
Alan czekaj... *powiedział black ale niezatrzymał go, wzioł leafion i flareona na plecy i ruszył w strone domu, perła wzieła na plecy vapy i siostre a glacon eevee*on naprawde jest flashem... *powiedziała glaceon*
-jak widać tak ale czemu sie popłakał? *spytał black*
-może ma powód, lucario zniszczył mu wczesne lata życia, teraz kiedy jest ono w miare normalne znowu prawie mu je zniszczono, pewnie wspomnienia go znowu nawiedziły*powiedziała perła*
-żyłam z moim idolem i osobą w ktorej sie zakochalam pod jednym dachem i niewiedziałam tego chyba pójde go-
-nawet niepróbuj, on potrzebuje samotności bez powodu by nieuciekł nawet niewiemy czy jest w swoim pokoju czy w lesie*przerwała espeon mowe glaceon*
-jest w lesie, pod wiśnią*powiedziała glaceon*
-wiśnią? *spytała espeon i umbreon*
-niewiecie gdzie to, ja wiem*daje eevee na plecy espeon i pobiegła w strone lasu, dotarła do drzewa i siadła obok jolteona który był tam*jolty?
-nie mam ani zamiaru ani ochoty o tym gadać...
-rozumiem...
*nastała niezręczna cisza*
-*jolteon nagle dał glaceon pergamin*wrazie gdyby coś mi sie stało w trakcie walki z lucario, gdybym żył ale też umierał, zdobądź to co tu jest napisane, musisz pokazać odwage, siłe i silną wole
-zgoda...
*wszyscy wrucili do domu, poranione osoby leczyły powoli rany, jolteon i luna wrucili późno, jolteon poszedł i zamkną sie w swoim pokoju a glaceon siadła u siebie i pisała coś w pamiętniku, tak minoł dość gronźy dzień dla domowników*

Ród Eeveeloution Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon