Chapter 24🍀

1.8K 141 14
                                    

OKEY misie!

Rozdział nie sprawdzony, ale i tak gorąco zapraszam do czytania!

Przez następne pół dnia panowała między nimi cisza. Znów, w sumie. Było to dosyć zadziwiające, ponieważ nawet sobie nie dokuczali. Kiedy wybiła godzina dwudziesta, Sumire wyjęła ze swojej szafy jedyną sukienkę jaką miała. Czerwona, miła w dotyku na cieniusich ramiączkach z odkrytymi plecami, sięgająca trochę przed kolano. Czarnowłosa uśmiechnęła się do siebie na trzymany w dłoniach przedmiot i ruszyła z nim do łazienki doprowadzona przez czujne spojrzenie czarnych oczu ciemnowłosego. Miał on mieszane uczucia w związku z całą tą imprezą powitalną i czuł, że nie będzie się tam wspaniale bawić. Napewno nie zabraknie tam też Sakury, przez co z całego serca cierpiał. Nie chciał jej oglądać, ani tym bardziej słuchać. Znudziło mu się już robienie na złość Sumire. Wiedział czym to się kończy, to znaczy: siedzenie w ciszy przez cały dzień, nie mając nic do roboty się mu podobało, ale wolał bardziej... rozmowną wersję dziewczyny.

Sasuke wyjrzał za okno, nudziło mu się i musiał wymyślić coś na wszelki wypadek, gdyby ta cisza między nim a nią się przedłużyła. Nie miał tylko pomysłu, co mogłoby mu zapełnić ten czas. Treningi odpadały, chyba że to ona będzie na nie chodziła (na co się nie zapowiadało), musiało być to coś, co będzie miał na miejscu. Książki? Mogą być, ale to wciąż za mało...

I kiedy tak myślał, za drzwiami od łazienki czarnowłosa dziewczyna właśnie rozczesywała swoje włosy i biła się z myślami, czy ma malować usta pod kolor sukienki, czy raczej zostawić je takie, jakie są. Wypadło jednak po dłuższej chwili na nie pomalowane usta i kucyk na głowie. W końcu, to impreza powitalna. Będą się bawić i zapewne byłoby jej za gorąco w rozpuszczonych włosach. Kiedy przedlądnęła się ostatni raz w lustrze i stwierdziła, że wszystko jest dobrze, wygładziła jeszcze sukienkę i wyszła z łazienki gasząc światło. Przy wysepce siedział Sasuke i wpatrywał się w coś za oknem. Uchiha zmarszczyła lekko brwi, będąc zaciekawiona, co mogło tak przykuć jego uwagę, ale nie zapytała o to, wysilając go i wchodząc do części kuchennej. Wypiła do końca herbatę, którą zrobiła godzinę temu i umyła po sobie kubek, wycierając potem ręce w ścierkę.

Odwróciła się przodem do Sasuke posyłając my pytające spojrzenie w jego czarne tęczówki wpatrujące się w jej postawę. Czarnowłosy był ubrany w czarną koszulkę i tego samego koloru spodnie. No tak, w końcu to człowiek, którego kolorami są różne ciemności...

Czarnooka westchnęła cicho pod nosem i poszła do przedpokoju, a Sasuke za nią. No, teraz miała problem z dopasowaniem butów... zdecydowała się, że do sukienki doda jeszcze czarny pasek i ubierzę zwykłe czarne trampki. Nie ma co się zbyt pindrzyć...; burknęła w głowie i wyszła przez drzwi dołączając do czekające na nią Sasuke. Zamknęła wejście do domu na klucz i zostawiła srebrny przedmiot pod wycieraczką.

Bez słowa ruszyli i można by rzec, że rozumieją się tak idealnie, co było totalną prawdą, jednak... dziwnie się z tym czuli, przynajmniej Sumire. Chciała się w końcu odezwać do kruczowłoswgo, ale jakaś bariera jej na to nie pozwalała. Czyżby w końcu przebudziła się w niej duma jej klanu?

Na samo to stwierdzenie prychnęła cicho pod nosem. Wzrokiem zaczęła jeździć po wszystkim, byleby nie napatoczyć się nim na towarzyszącego jej Uchihe.

Do baru przyszli kilka minut po wyznaczonej porze i od razu na wejściu mogli zgodnie stwierdzić, nawet bez zeeknięcia na siebie, że wszystko już ruszyło. Uchiha uśmiechnęła się pod nosem i witając się z obsługą podeszła do stolika, przy którym byli jej przyjaciele.

- Jestem już. - oznajmiła schylając głowę obok ucha blondyna, który od razu obrócił się w jej stronę obrzucając ją radosnym spojrzeniem i wyszczerzem na twarzy.

- Już myślałem, że cię nie będzie! O, nawet Sasuke przyszedł! - krzyknął i wstał na równe nogi zauważając czarnowłosego, który w odpowiedzi wypluł z siebie zwykłe: - Hm.

- Siadajcie, zabawa dopiero się rozkręca! Nie uwierzycie co przyniósł ten sierściuch Kiba!

~•~

- Poproszę piękną panią do tańca. - usłyszała nad sobą zachęcający głos brązowookiego Inuzuki, który wystawiał w jej stronę rękę. Cóż, na przyjęcie przyszło jeszcze, ykhm... parę osób, przez co miejsce gdzie mieściła się restauracja barbecue zmieniło się w typowy bar, gdzie wszyscy się bawią, więc ciemnowłosa długo nie zwlekała i zaraz tańczyła u boku Kiby przy głośnej muzyce, którą zafundowała wszystkim zgromadzonym obsługa. I Sumire naprawdę nieźle się bawiła. Może nie wypiła ani jednego kieliszka sake,  którego Kiba przyniósł kilkanaście butelek, ale nie powstrzymywała się i nie narzekała na nudę. Co nie toczyło się Sasuke, u którego boku ślęczała różowowłosa zagadująca go co sekundę, kiedy patrzył się na osobę w czerwonej sukience obracaną na parkiecie przez Inuzuknę. Uchiha także nic nie wypił. Nie chciał, nie miał ochoty, bo wiedział, że zrobiłby coś, czego nie chciał. 

Jednak po kilkunastu minutach, podczas których Sakura (ubrana w obcisłą także czerwoną sukienkę, jednak sięgającą jej nieco za pośladki, będąc przy tym umalowana jakby szła na ślub)  naprawdę wytrwale truła mu dupę, po prostu nie wytrzymał. Po prostu wstał i odszedł idąc w kierunku bawiącej się zadziwiająco dobrze czarnowłosej.

- Chodźmy już stąd. - wiedział, że przegrał grę na milczenie, ale już nic poza uwolnieniem się ze szponów Sakury go nie obchodziło. Kiedy Uchiha zwróciła na niego swój wzrok, ten kiwnięciem głowy wskazał na ziekonooką i niemal mogła zobaczyć jak jego oczy emitują niewyobrażalną potrzebą pomocy. Skwasiła się nieco, ale odwróciła przodem do Inuzuki.

- My już będziemy spadać Kiba. Świetnie się z tobą bawiłam. - oznajmiła z delikatnym uśmiechem i lekko musnęła ustami policzek bruneta. - Nie wiesz gdzie może być...
- Naruto? Przysypia, za dużo wypił. - zaśmiał się, a czarnooka razem z nim.
- W takim razie do zobaczenia! - pomachała mu na odchodne i ramię w ramię z Uchihą wyszli z restauracji.

- Dała ci w kość tym swoim gadaniem? - zapytała dziewczyna, a Sasuke skrzywił się i przytaknął. Za to Sumire uśmiechnęła się zwycięsko. - Nie trzeba się było do niej zalecać panie najlepszy Uchiho. Teraz na pewno nie da ci spokoju. - westchnęła, a czarnooki znów niechętnie przytaknął. Niedługo później stali przed drzwiami do domu, które czarnowłosa żwawo odkluczyła zaraz wchodząc ze swoim towarzyszem w głąb domu.

- Która godzina? - zapytała siadając na wysepce, na przeciwko ciemnookiego.
- A co ja jestem? Nie umiesz sama zobaczyć? - zapytał przekręcając oczy, ale zaraz widząc minę Uchihy. - Za dwadzieścia pierwsza. - burknął, a wielkie oczy dziewczyny skrzyły się od zdziwienia.
- W takim razie weź tu pościel, a ja idę się umyć. - uznajmiła i po prostu poszła do łazienki, uwcześnie biorąc ze sobą rzeczy na zmianę.

Do zobaczenia! ♡

Sumire Uchiha Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang