Tak, jak mówiłam, wstawiam wymiary...
>Wzrost - 178 cm
>Łydka - 34 cm
>Kostka - 24 cm
>Udo:
nad kolanem - 37 cm
w najszerszym miejscu - 54 cm
>Biodra - 88 cm
>Brzuch (na poziomie pępka) - 79 cm
>Talia - 73 cm
>Ramię - 26 cm
>Nadgarstek - 15 cm
>Waga - 59,3 kg
Brzuch i uda to kompletna porażka >~<
I to właśnie trzeba zmienić, bo wstyd.
Generalnie na razie chcę dojść do wagi 57kg, potem 54 i do 52. Chwilowo to mój cel i byłabym zadowolona takim efektem.
Jak już kiedyś wspominałam waga od czerwca generalnie stoi...
Chyba trzeba podkreślić, że moje chudnięcie zaczęło się w zeszłym roku szkolnym. Na samiutkim starcie moja waga wynosiła czasem nawet 78kg i udało mi się na razie zejść do tego 59,3kg.. Tylko uważam, że to ciągle za dużo. Chciałabym się po prostu sobie podobać. Robię to dla siebie, nie z powodu ludzi. Mimo, że do tej pory pamiętam pewne słowa. Zwłaszcza od panny X "zrozum, że nie jesteś ani chuda, ani szczupła i nigdy nie będziesz", to było parę lat temu. A niedawno ją spotkałam i teraz wyglądam lepiej od niej. To kocham w takich spotkaniach, że te wszystkie "piękne" dziewczyny przytyły, a ja schudłam.
Przez chwilę myślałam o wstawianiu zdjęć co jakiś odcinek czasu, ALE uda są całe w bliznach, więc odpada. Nie chcę, żeby ktoś się poczuł jeszcze bardziej obrzydzony.
A co do ćwiczeń to dzisiaj deskę jak zawsze podzieliłam na dwie tury, ale ściana płaczu poszła do luftu. Dzisiaj miałam 2 minuty i 20 sekund i musiałam rozłożyć na minutę i dwie 40, tak słabo mi było. Porażka i nie wiem czemu, bo dzisiaj dużo zjadłam... i dotknęłam czekolady! Boże uchroń! Takie poczucie winy, że aż nie mogę się wysłowić..
I jeśli ktoś tu jest, to mam pytanie - wstawiać co codziennie zjadłam czy poprzestać na narzekaniu co jakiś czas?
YOU ARE READING
dzienniczek?
RandomTak więc postanowiłam spisywać moje dni w aspekcie jedzeniowym. Nie chcę nikogo namawiać do niczego. Chcę po prostu ponarzekać na to jak wyglądam