Miał ochotę przyznać się do tego już dawno. Ludzie nie byli ślepi. Widzieli jego spojrzenia, które kierował w kierunku Todorokiego, zauważali ich drobne gesty i to, ze ich drogi zbyt często się ze sobą splatały. Nazywali ich najlepszymi przyjaciółmi, ale też kochankami. Wokół nich narosło już tak wiele teorii, że nie mając siły na kolejne kłamstwa, Deku odwrócił głowę od zadowolonej jego zmieszaniem reporterki i wbił wzrok w asfalt.

Miał już trzydzieści siedem lat, a wciąż nie potrafił kłamać.

Jego serce biło jak szalone, a jego pięści odruchowo się zacisnęły. Przymknął oczy, czując dziwne przygnębienie i ogromny strach.

- Tak - westchnął krótko, a wszystkie szepty wokół momentalnie ucichły.

Zrobiło się zupełnie głucho. Nawet wiatr osłabł, reporterzy wstrzymali oddechy, a przejeżdżające w oddali samochody chyba się zatrzymały, bo przez moment Deku nie słyszał zupełnie nic.

- Że... Co? - wyszeptała z niedowierzaniem ta sama kobieta, ogromnie zaskoczona taką odpowiedzią. Szykowała się raczej na wytłumaczenia typu 'jesteśmy dobrymi przyjaciółmi', które zamierzała podważać, a nie tak brutalnej prawdy.

- Deku, potwierdzasz, że łączy cię z Shoto coś więcej, niż przyjaźń? - odezwała się tym razem inna osoba po drugiej stronie, a wszyscy z zapartym tchem i nastawionym wprost na niego kamerami i mikrofonami oczekiwali w napięciu jego odpowiedzi.

- Tak - powtórzył nieco pewniej z lekką irytacją, podnosząc głowę.

Dlaczego to, kogo kochał, było dla innych aż tak ważne?
Dlaczego czuł, że teraz wszystko zacznie się psuć?
I dlaczego wszyscy z przerażeniem milczeli?

Nie miał pojęcia, ale było to równie stresujące, co denerwujące. Chciał wyjść z tego osłupiałego tłumu, uciec na stację i wrócić swoim autobusem do domu, gdzie czekał na niego Shoto...

- Co dokładnie? - usłyszał kolejne pytanie, przez co otworzył wreszcie oczy i zauważył, jak wiele uważnych spojrzeń jest skierowanych prosto w niego.

Pierwszy raz od dawna poczuł się tak przytłoczony. Jakby stanął przed wyzwaniem, z którym nie miał szans, choć jego moc była wszechmocna. Jednak musiał to powiedzieć, nawet jeśli czekali, aż przyzna, że to jedynie żart...

- To mój narzeczony - wykrztusił z siebie słabo, uśmiechając się marnie, przy tym czując, jakby coś uderzyło go mocno w brzuch.

Tak przynajmniej czuł się kilka miesięcy temu. Tamto wspomnienie było tym najwyraźniejszym, a resztę pamiętał jak przez mgłę, ponieważ przez zmęczenie i stres omal nie stracił wtedy przytomności.

Dzisiaj było to dla niego dość zabawne. Okazało się, że jego przypuszczenia, iż zostanie znienawidzony, były jak najbardziej słuszne... Jednak o wiele więcej osób zaczęło wyrażać swój podziw i uznanie za to, że dał radę się do tego przyznać. Ludzie po tamtym dniu wpadli w istny szał, a ich związek zrobił taką furorę, że Izuku nie mógł już się wyrobić z odbieraniem telefonów od gratulujących mu znajomych, ani tym bardziej pomieścić wszystkich otrzymywanych ciągle prezentów.

I chociaż Midoriya obawiał się, że przez to odżyją dawne nieprzyjemności związane z Shoto, stało się wręcz przeciwnie. Media i internet skupiły się nagle tylko na fakcie, że są razem, nie tym, co wydarzyło się w ich życiu. Ich popularność, szczególnie Todorokiego, wzrosła jeszcze bardziej i to na skalę światową. Zaczęli otrzymywać wiele niezręcznych pytań, a gdy pokazywali się razem, wywoływali takie poruszenie, że wreszcie postanowili na pewien czas zniknąć, wyjechać, ukryć się i odpocząć, przynajmniej dopóki sytuacja się nie uspokoi.

'' Miłość przetrwa... Wszystko. '' | Tododeku | BNHA/MHA | [Poprawione]Where stories live. Discover now