12

764 40 96
                                    

Majki.pov

No wiec byliśmy w apsajd dałn. Zaczołem sie rozglondać. to miejsce było niesamowicie piękne. I nagle z dupy pojawił się tam Hopper.

-czesc siema elo cura co tu robisz- zapytał El, ale ona udawała, że go nie słyszy

-Dżim... wyglondasz dzisiaj zjawiskowo...- powiedziałem, a on do mnie mrugno

Miał krótki top, więc mogłem przestać patrzeć na jego mięśnie... przemsań! Przecież kochasz Łelewen! El powiedziała, że zna fajne miejsce, wienc poszliśmy za nio. Nie mogłem sie skupić, bo obok szedł ojciec mojej gerlfrend. Az tak sie zmienił. Doszliśmy do jakiejś chałupy idk co to było. Usiadliśmy w kole

-no to może w coś zagramy??- zapytała Ruda - zagramy o twoje dziecko

-co? A no ok jezeli chodzi o hazard to joł - El wyciongnęła karty do Uno

-a może... zagramy w butelke?- zapytał Hopper i spojrzał na mnie

-jaka butelka wariacie- Ruda wstała - butelka to nie hazard

-pani maruda

-ok

Znaleźliśmy jakomś butelke i położyliśmy na środku. Pierwsze zaczęło kręcić Łil. Wylosował swojo staro. Nawet nie wiem skond sie tu wzięło tyle ludzi. I tak każdy po kolei kręcił aż w końcu padło na senpaia tzn ekhem tego typa, ktorego wcale nie kraszuje. Miałem nadzieje, że wylosuje mnie. Tak jest w większości ksiażek na wattpadzie. Wzioł butelke do renki i niom zakręcił. Cały czas patrzył mi w oczy. Wtedy butelka wylosowała Dżonatana, a Hopper uśmiechnoł sie. Znowu ktoś mi złamał serce. Z bólem patrzyłem jak Dżonatan całuje Dżima. Nie mogłem wytrzymać i wybiegłem z tego domu zapłakany. Nawet nie wiedziałem gdzie biegne, ale słyszałem jak ludzie wybiegajo z domu i mnie wołajom.

--------------
30 luty, Godzina nwm jaka, apsajd dałn

Poczułem się jak król dziczy. Biegałem, skakałem po drzewach i czasem upolowałem jakiegoś małego demogorgonka. Minęły lata (pół godziny dokładnie) od mojej ucieczki. Rozpaliłem ognisko, które zgasło po 5 sekundach, bo jestem przegrywem. Wtedy zobaczyłem jakiś znaczek z nazwa miasteczka nie umiem czytac. Chyba za daleko pobiegłem. Zaczołem iść do tego miasteczka. Tam byli... ludzie! Wytyfy podszedłem do jakies rudej baby

-max?

-co?

-ania z zielonego?

-kim ty wgl jestes

-wiesz ze zyjesz w innym wymiarze cnie xd

-co?!

Wtedy ktoś mnie pociagnoł za renke. To był... eh to tylko moj ex Dżim.

-czego chcesz?!- wkurzyłem sie

-chce cb i tylko cb - wtedy chciał mnie pocałować, ale go odepchnołem

-no chyba nie! Panie majkel dżekson- przybiegła do nas cała ekipa

-KURRRRRRRRRRRBA TORNADO!!!!- zaczoł krzyczeć jakiś gosc

Ociul rzeczywiście tornado sie robiło. Cała ekipa friza zaczęła biec w strone hawkins pasadj dałN, ale tylko ja stałem w miejscu.

-co ty byku stoisz? Świrujesz?- el sie zatrzymała - umrzesz ziom

-I CHCE UMRZEĆ - wbieglem w ten wiaterek

🦞🦞🦞🦞🦞🦞🦞
Sory ziomy ze to tak teoche bezsensu rozdzial ale rzygac mi sie chce elo

Strendżer finks co sie dziejeWhere stories live. Discover now