Ruda.pov
Nie mogłam uwierzyć... ŁELEWEN RODZI. Siedziałam w szpitalu na korytarzu przed sala. Przyszła jeszcze Dżojs, Dżonatan i Majk. Ja cały czas łaziłam i się stresowałam. W końcu z sali wyszedł pan lekarz doktor pieseł Harry
-i jak dziecko bedzie?- zapytałam
-nie kuzwa krowa bedzie TAK BEDZIE BOBAS hał hał
-dobry pieseł - pogłaskał go Majk
-a chociaż smaczne będzie? - zapytała Dżojs
-wszystko w swoim czasie
Pieseł poszedł wow. Znowu zaczęłam chodzić po korytarzu. Majk zaproponował romantyczny spacer po piwnicy i się zgodziłam.
-nie przejmuj sie
-TOMOJAWINA TO JA JOM ZAPLODNILAM TO WSZYSTKO MOJA WINA
-przemsań tak mówić
I cały czas tak łaziliśmy i łaziliśmy i łaziliśmy i łaziliśmy i się znowu potkęłam i łaziliśmy
Tyle gadaliśmy i łaziliśmy, że nie zauważyliśmy jak wyszliśmy ze szpitala
I nie zauważyliśmy też, że doszliśmy do bazy ruskich
I tak se spacerowaliśmy po bazie. Wtedy zatrzymał nas Stiw w garniaku
-łałł Czy to nie panicz Stiw?- seksi wyglondał w mundurze
-Łel rodzi prawda?- zapytał szeptem- kiedy tylko skończy musi uciekać. Razem z dzieckiem...
-co
-ruskie chcom je porwać, a ja znowu miałem ochote na przygodę, więc tu przyszedłem
Wtedy ruscy nas zobaczyli.
-да здравствует преступный режим - powiedział jakiś gościu
-cokwa?- nie umiem ruskiego
- j-ja rozumiem- zaczoł Majk - что тебе нужно, отец
-У меня есть вышитый шарф с 4 рогами
-оранжевый
-чувак, сортируй свою задницу
-CO JEST XD- mjak mi nie mówił, że umie po rusku
Wtedy gościu mnie zaatakował, ale zrobiłam unik. Zaczęliśmy uciekać. Majk rzucał w ruskich chyba tamponami nie jestem pewna co to było. W końcu w lesie ich zgubiliśmy. Tylko kuzde nie wiedzieliśmy gdzie jesteśmy
-czeka nas życie w dziczy - Stiw zerwał rękawy z koszuli i rozpalił ognisko
-co ty odpierdzielasz - uderzyłam go - musimy znaleść drogę
-grozisz mi?
I tak szukaliśmy i wgl... wtedy majk zaczoł panikować. Lul chyba ruscy nas znaleźli. Pobiegliśmy w jakom kolwiek stronę. Nwm jak, ale dobiegliśmy do szpitala. Wbiegliśmy do środka i schowaliśmy się e jakimś kantorku. Siedzieliśmy tam chwilę. W końcu przez szpare w drzwiach widzieliśmy jak ruscy wychodzom. Obok kantorka przeszły szybkim krokiem jakieś dwie pielęgniarki
-MAMY CIENŻARNOM SZUJE W SALI 69 I CHYBA RODZI
Popatrzyliśmy się na siebie, po czym szybko wybiegliśmy. Pobiegliśmy do sali Łelewen. Chyba urodziła, bo trzymała coś w rękach. To nie wyglondało jak dziecko... to wyglondało jak...
-PEPPAAAAAAAAAAA CO ROBIŁAŚ W MACICY MOJEJ KOLEŻANKI?
YOU ARE READING
Strendżer finks co sie dzieje
HumorPo sezonie czecim! Magda Gessler poleca uwu❤️❤️❤️❤️❤️❤️