10. Memories

1.4K 107 17
                                    

Jego wypowiedź przerwał huk. Hermiona wpadła do Skrzydła Szpitalnego z różdżką dumnie uniesioną w górze. Uśmiechnęła się i wycelowała ją w Dumbledore.

Później stało się kilka rzeczy na raz. Draco znalazł się jak najbliżej Harry'ego potrafił. Potter otworzył oczy i usiadł na łóżku. Dumbledore wycelował różdżką w Draco

— Obliviscatur eius*— krzyknął.

— Ego tibi pro tua magicae taking marlin —  krzyknęła Hermiona w tym samym czasie.

Niebieski promień poleciał w stronę Draco. Harry pociągnął go do tyłu, tak mocno, że opadł na jego łóżko. Wiązka światła trafiła w uśmiechającego się do niego bruneta.

Zamknął oczy na chwilę. Rozejrzał się. Wszystko zadawało się być pokrytę ciężką, błękitną mgłą. Głośny huk sprawił, że zwrócił się w tamtą stronę.

Czarny promień ugodził starca w dziwnym ubraniu, zwalając go na kolana.

— Coś ty zrobiła? Tylko ja mogłem ich odczarować — zaśmiał się.

— Nie. To stare zaklęcie, a każde takie można złamać w jeden sposób i ty wiesz, że twoje nie zadziała — odpowiedziała pewnie, stojąca na przeciwko niego brunetka.

— Nie zadziała? To patrz — starzec wskazał na blondyna.

Blondyn spojrzał na niego z iskrami w oczach. Położył dłoń na jego policzku, lecz szybko cofnął ją z sykiem.

Jak ktoś tak piękny mógł mieć w sobie tyle bólu?

— Harry, proszę. Kocham cię.

Zamrugał w odpowiedzi. Nie wiedział kim jest Harry, ale miał nadzieję, że on też go kocha. W końcu jak można nie kochać osoby, która wypowiada twoje imię w taki sposób?

Niebieska mgła wezbrała na intensywności niemal całkowicie odbierając mu wzrok. Zobaczył jeszcze jak po mlecznobiałych policzkach blondyna spływają łzy.

Potem już był tylko błękit, otaczający go z każdej strony, odbierając zmysły i sprawiając, że zamknął oczy, zupełnie mu się poddając.

Otworzył oczy. Jego całe ciało się trzęsło, kiedy klęczał na zimnych kafelkach, walcząc z przejmującym go szlochem. Poczuł, jak z dalekiego zakamarka jego umysłu wypęłza mała, błękitna macka, próbując zabrać mu pojawiające się wspomnienia.

— Nie — krzyknął, uderzając pięściami w podłogę.

Magia eksplodowała w nim, pozbywając się resztek zaklęcia. Urywki wspomnień uleciały razem z nim.

Wziął drżący oddech. Słyszał szybkie kroki na korytarzu.

Już gdzieś je słyszał.

— To ty — powiedział słabo.

— Harry-

— To byłaś ty — odwrócił się w stronę drzwi i spojrzał na swoją narzeczoną.

Dziewczyna zrobiła kilka kroków i zatrzymała się gwałtownie, napotykając niewidzialny opór. Zmarszczyła brwi, patrząc na niego, nierozumiejąc.

— To ty ogłuszyłaś mnie w gabinecie. Poznałem twoje kroki.

Cień przerażenia przemknął przez twarz dziewczyny, jednak szybko zmienił się w troskę.

— Harry nie wiem o co ci chodzi. Zemdlałeś. Skarbie, zdejmij czar ochronny i porozmawiajmy — powiedziała, uśmiechając się miło.

Harry'ego aż zemdliło. Wstał. Dziewczyna cofnęła się, widząc błysk w jego oczach. Błyszczały ciemnozielonym zaklęciem śmierci, a ich właściciel nawet nie trzymał różdżki.

I like me better when I'm with you | Drarry ✔️Where stories live. Discover now