Rozdział 14

2.3K 171 43
                                    


Adrien

Nino przyglądał się napojowi w swoim kieliszku, kiedy jego przyjaciel zirytowany spoglądał na zegar. Mulat upił odrobinę alkoholu, krzywiąc się na dziwny posmak w gardle.

- Ok, w czym problem Ziom?- Zapytał blondyna, a dopiero wtedy Adrien zwrócił uwagę na niego.

- Moja matka znowu się spóźnia. Niby wiem, że lubi efektowne wejścia, ale zdarza jej się... zapomnieć.- Mruknął model, ponownie unosząc wzrok na wiszący na ścianie zegar.

- Uspokój się, twoja mama na pewno się pojawi.- Odpowiedział mu Nino i jak na zawołanie drzwi restauracji się otworzyły, a w nich stanęła Kylie Agreste z szerokim uśmiechem.

- No nie, ubrała tą sukienkę.- Jęknął Adrien, patrząc z obrzydzaniem na opinający, złoty materiał na szczupłym ciele jego matki. Kobieta upięła swoje włosy w fantazyjnego koka i założyła pasującą do stroju złotą biżuterię. W oczy blondyna, rzuciły się również dziesięciocentymetrowe szpilki.

- Już wiem czemu twoja matka tyle się spóźnia.- Powiedział Nino, przyglądając się uważnie każdemu krokowi Kylie. - Co jest nie tak z tą sukienką, wygląda niesamowicie... Czy ona idzie w zwolnionym tempie?

- Tak, wyćwiczyła to sobie, aby jak to ujęła "oszałamiać innych swoją unikalnością" - Kobieta jak na zawołanie wolno odgarnęła sobie grzywkę z twarzy.- A ta oto sukienka to strój " właśnie pokłóciłam się z twoim ojcem i mam zamiar sprawić, aby był zazdrosny, ale nic więcej, a w dodatku wyżalę wam się".

- Chyba przesadzasz.- Mruknął w odpowiedzi mulat. Oboje spojrzeli na kobietę, która zalotnie zatrzepotała rzęsami do jednego z kelnerów.- Oh... O to chodzi.

- Witaj Adrien, nie mówiłeś, że przyprowadzisz kolegę.- Wtrąciła się do rozmowy Kylie, a oboje wymienili się zdezorientowanymi spojrzeniami. Kobieta przytuliła swojego syna, jednocześnie nachylając się do jego ucha.- Jeśli chciałeś powiedzieć mi, że jesteś gejem, to mogliśmy to zrobić na osobności.

- No nie wierzę...- Warknął chłopak.- Mamo, ja nie jestem gejem.

- Nie?- Zapytała zszokowana, odsuwając się na odległość ramienia.- W sensie, to kim jest ten chłopiec?

- To Nino. Sama zaproponowałaś, aby go zaprosić.- Kobieta, wyglądała jakby nad czymś intensywnie myślała.

- No w sumie, coś takiego mogło mieć miejsce... No cóż, kolacja z dwoma przystojniakami. Czyli nie jesteś gejem?

- Nie jestem. Nino też nie jest, ma dziewczynę.- Odpowiedział jej Adrien, a uwaga blondynki skupiła się na mulacie.

- Ohhh, masz dziewczynę? A ja pamiętam jak wczoraj, kiedy bawiliście się razem w piaskownicy.- Stwierdziła, a jej syn spojrzał na nią z uniesionymi brwiami. Ciekawe jak, skoro przed chwilą nie wiedziałaś kim jest. Pomyślał. - To tu mam pewność, ale ty Adrien nie masz dziewczyny, a dopiero co zerwałeś z Kagami.

- Nie.- Mruknął pod nosem, wiedząc, w którą stronę ciągnie ta rozmowa.

- Skąd mam wiedzieć, ze nie zerwałeś z nią dla jakiegoś przystojniaka, hmmm?- Adrien nie wierzył w to, co usłyszał oraz dolał sobie więcej alkoholu do kieliszka. Zawołał dłonią kelnera.

- Skończ mamo, proszę. Zamówmy już.- Powiedział, zmęczony insynuacjami kobiety, a ta tylko uśmiechnęła się zwycięsko.

- Ha! Czyli mam rację!- Krzyknęła i spojrzała na kelnera. Uśmiechnęła się do niego lekko.- Poprosimy to co zawsze. A ty Nino?

- Wezmę te...- Adrien nie słuchał zamówienia przyjaciela, myśląc jak odkręcić całą tą sytuację. Jego matka nie mogła myśleć, że jest gejem. - No i do picia zostanę przy tym sza...

- Mam dziewczynę.- Przerwał w połowie słowa chłopakowi, zwracając uwagę swej rodzicielki, przyjaciela oraz kelnera. - Mam tą... Marinette!

Marinette

 Intensywnie myślała, gładząc gładkie włosy swojego chłopaka, kiedy oboje leżeli w jej łóżku. Po chwili złapała za kilka kosmyków i przeczesała je palcami. Poczuła przepełniającą ją od środka, miłość. Ciepło, gdzieś w okolicy żołądka, rozchodzące się po całym ciele, aż po koniuszki palców. Mężczyzna podniósł głowę, aby spojrzeć na nią i uśmiechnął się delikatnie oraz przyłożył jej dłoń do swojego policzka. Marinette ufnie wtuliła się w jego skórę, przymykając oczy.

- A może...- Zaczęła, zastanawiając się nad słowami.- Możemy byśmy już razem zamieszkali?

- U mnie?- Zadał pytanie chłopak, a dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- A ja wolałabym u mnie. Ty często wyjeżdżasz, a ja jestem już przyzwyczajona do... tutaj.- Odpowiedziała, a mężczyzna kiwnął głową.

- Oczywiście. - Powiedział, po czym przyciągnął ją do siebie.

- Luka, przestań.- Dziewczyna zaśmiała się, gdy chłopak, zaczął całować ją po szyi.- Gilgoczesz!

- No niech ci będzie.- Stwierdził i zaczął się ubierać.

- Hej.- Zaczepiła go, gdy był w trakcie zakładania koszulki.

- Co?- Zapytał.

- Kocham cię.- Szepnęła, a Luka zaczerwienił się. Kobieta uznała to za urocze.

- Ja ciebie też.- Odpowiedział jej.- Zrobię jedzonko, co ty na to?- Dodał, po zapięciu guzika spodni, ku niezadowoleniu swojej dziewczyny.

- Dobrze, a ja wtedy wezmę, szybki prysznic. - Uśmiechnęła się lekko.- Bo w końcu, to było, na początku w planach. - Nagle do jej pokoju, jak burza wpadła Chloé z czerwoną jak burak twarzą i przerażonym spojrzeniem. Marinette szybko zakryła swoje nagie ciało kołdrą, a Luka spojrzał zdezorientowany na blondynkę.

- MAMY PROBLEM!- Wrzasnęła tak głośno, że prawdopodobnie usłyszeli ją sąsiedzi, z najwyższego piętra. Mari przyjrzała się swojej przyjaciółce i uśmiechnęła się rozbawiona.

- Widzę.- Szepnęła.- Słuchaj. Ubiorę się i wyjdę. Poczekaj w salonie.- Blondynka kiwnęła głową i wyszła z pokoju, a tuż za nią mężczyzna. Kobieta w spokoju się ubrała oraz uczesała włosy, w hiszpańskiego koka. Potem dopiero wyszła i, ku jej zdziwieniu, jej przyjaciółce nadal nie zszedł ten dziwny rumieniec na całą twarz.

- Nareszcie.- Powiedziała podirytowana, wiercąc się na kanapie i trzymając w dłoniach, parujący kubek.

- Nie denerwuj się tak, bo jesteś cała czerwona.- Powiedziała jej Marinette, a Chloé zaczęła łkać, odkładając naczynie z rumiankiem na uspokojenie.

- To nie ze zdenerwowania. - Załkała.- Użyłam nowej maseczki na noc, bo chciałam przed spotkaniem z tym rudzielcem, wyglądać jeszcze bardziej oszałamiająco, a rano jak ją odłożyłam, wyglądałam ohydnie. Totalnie ohydnie!

- Przesadzasz.- Powiedziała ostrożnie, przyglądając się niepewnie swojej przyjaciółce i dopiero, wtedy zwróciła uwagę , na mnóstwo małych krostek na nosie, policzkach i czole, a na pewno nie były to piegi. 


Korekta: PaniZaczytana302

Irracjonalna znajomość (Miraculous) - ZawieszonaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang