👑 13. To już postanowione. 👑

2.1K 235 245
                                    

SUPRISE!!!

Jak dostanę dużo komentarzy to pomyślę, żeby dodać rozdział też jutro 😏

NA DOLE DWA (!!!) WAŻNE PYTANKA!!

👑

Dwa lata później

Tego dnia pogoda wyjątkowo dopisywała. Letnie słoneczne promienie przyjemnie ogrzewały skórę. Harry odpoczywał na zewnątrz pijąc herbatę, co chwila jednak zerkając w jedno konkretne miejsce, a kiedy po ogrodzie rozniósł się przyjemny dla ucha dziecięcy śmiech, wstał z zamiarem podejścia do małej dziewczynki siedzącej na trawie, która z wielkim zainteresowaniem oglądała latające motyle. Brunet nie dowierzał, że ten mały szkrab ma już rok. Dzień jej narodzin pamiętał jakby to było wczoraj.

— No chodź tu do mnie kochanie. — Uśmiechnął się szeroko, co brunetka z chęcią oddała i wziął malutką alfę na ręce.
— Mam dla ciebie ciasteczko, ale to musi być nasza tajemnica. — Wyszeptał do jej ucha, na co dziewczynka tylko zachichotała.

Harry ponownie usiadł przy stoliku, a dziewczynkę ulokował na swoich kolanach. Uwielbiał spędzać czas z tym małym stworzeniem. Podał jej do ręki ciasteczko, ale jak to alfa była dosyć kapryśna i rzuciła nim jak najdalej potrafiła. Zaśmiała się jakby to była najlepsza zabawa na świecie, więc Harry nie mógł być na nią zły.

— Tak nie zachowują się księżniczki. — Upomniał ją ze zmrużonymi oczami, chociaż wiedział, że w tym momencie dla dziewczynki wszystko inne  było bardziej ciekawe niż on sam.

— Harry? Gdzie jesteście? — Usłyszał kobiecy głos dochodzący z zamku, a później dostrzegł omegę zbliżającą się do nich.
— Nie mówiłeś, że zabierasz ją do ogrodu?

— Och, ale jest tak ciepło, a Patricia kocha się ze mną bawić, prawda skarbie?

— Hally u u u — Brunetka uniosła swoje drobne rączki do góry i zaczęła ciągnąć za długie włosy Harry'ego.

— Widzisz? Świetnie się tu bawimy. — Skrzywił się nieco, kiedy Patricia zbyt mocno pociągnęła go za włosy, ale jej uśmiech wynagradzał mu wszystko.

Kobieta założyła ręce na piersi, ale nie potrafiła się nie uśmiechnąć na widok tej dwójki. Bardzo żałowała, że musiała wyjechać następnego dnia. Jednak trwała wojna, a jej mąż martwił się o nią, nawet jeśli pozostawała we francuskim pałacu.

— Ale może oddasz mi moją córkę chociaż na chwilę? — Uniosła brwi nieco do góry, a Harry z widoczną niechęcią przekazał jej dziewczynkę.

— Oh Gemma, wiesz jak bardzo ją kocham.

— Wiem Harry, na ciebie też przyjdzie pora i doczekasz się własnych wilczków. Jesteś jeszcze młody. Naprawdę, musisz przestać słuchać tych wszystkich ludzi, bo widzę jak się tym zadręczasz. — Pogłaskała brata po policzku.

Harry wyglądał na przybitego i tak właśnie się czuł. Miał dziewiętnaście lat, z Charlesem był od pięciu i wciąż nie dał mu potomka. Gemma mogła mówić, że to nie jego wina, ale on czuł się wybrakowany. Mimo że alfa wspierał go i za nic nie obwiniał, to Harry widział rozczarowanie w jego oczach. Nie patrzył już na niego z takim uczuciem jak na początku. Brunet czuł wstręt do siebie, swojego ciała i swojej omegi. Starał się ze wszystkich sił, by zajść w ciążę, ale wszystkie próby były nieskuteczne. Przez dwa lata im się nie udało. To była tylko kwestia czasu aż odeślą go z powrotem do Anglii.

— Nie wiesz jak się czuję. Ty masz Patricie i małego wilczka w drodze — Spojrzał z cieniem uśmiechu na jej lekko zaokrąglony brzuszek.
— Czuję się tu taki samotny Gems. Charles mnie unika, czasem nawet śpi w gabinecie. Nawet mu się nie dziwię, wiesz? Też nie chciał bym ze sobą spać. Nie mam się nawet do kogo odezwać oprócz Taylor i Kendall. Cały dwór wytyka mnie palcami. — Jego głos drżał. Był na skraju płaczu, ale nie chciał się rozklejać przed siostrą i siostrzenicą.

— Harry przestań. Oczywiście, może się wydawać, że już dawno powinieneś był zajść w ciążę, ale pamiętaj, że wyszedłeś za mąż mając trzynaście lat. Wątpię, że to fizycznie możliwe i bezpieczne. Sama urodziłam Patricie mając dwadzieścia lat, pamiętasz? Ty masz dopiero dziewiętnaście, masz czas. A ludzie zawsze będą gadać, nie możesz się nimi przejmować. Charles cię kocha i to jest najważniejsze.

— Oh tak bardzo nie chcę, żebyś jutro wyjeżdżała.

— Ja też, ale przyjadę znowu, tak? A kiedy wojna się skończy, ty odwiedzisz mnie. Zobaczysz, że wtedy na pewno będziesz nosił w sobie nowe życie.

👑

— Podobno mnie szukałeś? — Zapytał Harry, gdy przekroczył próg królewskiego gabinetu. Rzadko tu bywał. Charles raczej nie dopuszczał go do polityki. Właściwie było mało spraw, w które pozwalał mu ingerować.

— Tak, musimy porozmawiać. To ważne. — Jego twarz nie zdradzała wiele. Byli małżeństwem tyle czasu, a on wciąż nie potrafił rozczytywać z niego emocji. Nie wiedział czy kiedykolwiek się tego nauczy.

— Coś cię trapi?

— Dostałem list. Od Louisa. — Dodał po chwili. Dziwne było to, że przez ostatnie dwa lata to imię było tak rzadko wymawiane w pałacu. Można by pomyśleć, że na dworze zapomnieli już i dzielnie walczącym księciu.

— Nie brzmisz, jakby to było coś dobrego.

— Nie jest dobrze Harry. Przegrywamy, żołnierze nie chcą walczyć, wróg jest blisko. — Podszedł do męża i ścisnął jego dłonie.
— Muszę tam jechać.

— Słucham? Nie możesz. Charles nie, nawet o tym nie myśl. Nie możesz mnie tu zostawić. Porozmawiaj z moim ojcem, na pewno pomoże.

— Pisałem już do niego, ma wysłać wojsko, ale to za mało Harry. Żołnierze potrzebują króla, potrzebują mnie. Nie mogę chować się za murami pałacu, kiedy moi ludzie oddają swoje życia na polu bitwy.

— Dlaczego nie pomyślisz o mnie? Nie możesz mnie tu zostawić.

Po policzkach Harry'ego zaczęły płynąć łzy, a on krzyczał. Krzyczał z bezsilności, nie chciał bowiem tracić najbliżej mu osoby. Co by się stało z krajem, gdyby Charles poległ? Co by się stało z nim? Przez jego głowę przepływały same ciemne scenariusze, a mężczyzna stał przed nim i wyglądał jakby go to nie obchodziło. Jak on mógł? Jak śmiał?

— Harry — powiedział niższym tonem, używając głosi alfy, by sprowadzić omegę do pionu. Brunet przeraził się. Charles nigdy przedtem nie używał tej przewagi jaką nad nim miał i zrobił to w momencie, kiedy jedyną rzeczą jaką w tej chwili pragnął Harry były ciepłe ramiona mężczyzny i zapewnienie, że zostanie przy nim.
— Kocham cię i nie chcę cię zostawiać, ale to już postanowione.

Brunet nie odezwał się słowem. Właściwie nie był w stanie, wciąż sparaliżowany wcześniejszym ruchem alfy.

— Wrócę, tak? Wrócę, a wtedy postaramy się o naszego wilczka, dobrze? Musisz mi tylko obiecać, że będziesz na siebie uważał.

Harry przytaknął, a po chwili poczuł ogarniające go ciepło. Zapach Charlesa był wszędzie. Zanurzył nos w zagłębieniu jego szyi i napawał się tą chwilą.

— Kiedy wyjeżdżasz? — Nawet się nie zorientował, że znowu płakał.

— Wstępnie za tydzień. Louis nie da rady beze mnie, a nie mogę stracić brata, kochanie.

— Obchodzisz mnie ty, a nie Louis.

Nie zważał na to, że takie słowa nigdy nie powinny były opuścić jego ust. Dał się ponieść emocjom, które rozsadzały go od środka. Wiedział, że na nic nie zdadzą się jego słowa i to sprawiało, że rozłąka bolała jeszcze bardziej.

👑👑👑

Więc nie przedłużając

1) Domyślacie się jaki będzie drugi paring?😏

2) Co myślicie o # na tt??? Bo ja bym bardzo chciała, gdybyście byli aktywni, to zawsze bym coś napisała na Twitterze ^^

Jeśli bylibyście na tak to możecie mnie od razu zaobserwować @ mrvlxlrr
Jest to nowe konto specjalnie stworzone pod ff, żeby nie było że się jakoś promuje haha

Not My King // Larry ffWhere stories live. Discover now