four.

2.1K 182 97
                                    










JUST LIKE A MOVIE!
*:・゚✧*:・゚✧

act two.
chapter four: night, night, will.













"OKEJ," powiedziała max po szalonym tłumaczeniu willa o tym, czemu przyszedł do jej pokoju z gościem. nie chciała nic na ten temat mówić, więc po prostu zgodziła się na wejście swojego wroga. "tylko będziemy oglądać film romantyczny, więc." rudowłosa wzruszyła ramionami i wróciła do łóżka.

"wzięłaś ze sobą laptopa?" zapytał zaskoczony mike. will, dalej w ciszy, usiadł na drugim łóżku, jakie było w pokoju max.

"tak? ci opiekunowie w ogóle nas nie sprawdzają, a co dopiero to, co mamy w walizkach." dziewczyna wzruszyła ramionami, dalej będąc wpatrzona w ekran. gdy szukała jakiegoś filmu, mike usiadł zaraz obok willa. może trochę za blisko.

"to co dokładnie będziemy oglądać?" wheeler odwrócił się do chłopaka. zauważył, że ten bawił się swoimi palcami i przy tym się na nie patrzył. domyślał się, że jego crush dalej nie odszedł. uważał to za urocze. "will?" szatyn od razu wybudził się z transu, gdy uszłyszał swoje imie wypowiedziane przez mike'a. dla niego brzmiało ono tak ładnie z jego głosem. chociaż tego mógłby słuchać cały czas.

"um, brzyd-"

"love, simon," max odpowiedziała za niego. will popatrzył na rudowłosą ze zmarszczonymi brwiami. mieli przecież oglądać coś innego.

"a co z brzydką prawdą?" zapytał byers. max spojrzała na niego z delikatnym uśmiechem i po prostu ustawiła laptop na swoim łóżku i poszła do chłopaków, żeby się wygodnie usadzić.

to jest takie żałosne - pomyślał will. domyślał się co chciała tym filmem przekazać mike'owi. ale dla niego było to głupie. niby jak miałby połączyć te dwie rzeczy? nie da się.

było już około pierwszej w nocy, gdy max zasnęła. will i mike dalej się trzymali, ale ten pierwszy nie czuł się za dobrze. jego serce nie przestawało szaleć. miał już tego dość. na szczęście film miał się za chwilę skończyć.

"to ja spadam." will wstał od razu, gdy na ekranie zaczęły pojawiać się napisy końcowe. mike zmarszczył swoje brwi i usiadł na łóżku. przez te dwie godziny zdążyli wylądować na swoich plecach.

"tak szybko?" mike zapytał i podszedł do laptopa, żeby go wyłączyć. potem, gdy się odwrócił, zobaczył ziewającego willa. na sto procent było to udawane - pomyślał.

"tak, jestem zmęczony. zobaczymy się jutro." byers pomachał mu, jak idiota i ruszył w stronę drzwi.

"dobranoc, will." to zatrzymało go przed wyjściem. uśmiechnął się do siebie, ale nie odwrócił do chłopaka.

"dobranoc, mike."

















AUTHOR'S NOTE |
jak coś, to tak. cover shop jest
zamknięty. ostatnio byłam zajęta
wieloma rzeczami i muszę sobie
niektóre z nich odstąpić. mało
pisałam i mało gadałam na watt.
(jakbym kiedykolwiek cokolwiek
gdziekolwiek mówiła XD) ale no,
chyba troche mi odjebało przez
szkołe i tak dalej i nie mogę sobie
już na tyle pozwalać XD (przez to
w sumie zostały też usunięte
niektóre fiki 😳 ale chcę zacząć
spokojnie pisać nowe i nie mieć
tyle stresu, soo)

n e ways,,
co tam u was?

JUST LIKE A MOVIE! BYLERWhere stories live. Discover now