Zło Konieczne - Rozdział 2

1K 102 46
                                    

Shigaraki był WKURWIONY przez wielkie W.

To był dzień po 'rozmowie kwalifikacyjnej' Overhaula i jego Liga wciąż była w stanie chaotycznego niedowierzania.

Magne nie żyła.

Compress'owi brakowało całego ramienia.

Toga męczyła go żeby iść i zadźgać całe Shie Hassaikai.

Twice był zrozpaczony wykrzykując pomiędzy samym sobą, że ktoś musi za to zapłacić i rycząc, że wszystko to była jego wina.

Spinner robił co w jego mocy by zapewnić jak najlepszą kuracje Compress'owi, będąc ich jedyną osobą najbardziej zbliżoną do lekarza w obecnej chwili.

Dabi wykonywał telefony, jego spokojna postawa zdradzona przez namacalny upał jaki jego ciało wydawało z siebie z czystej wściekłości.

Kurogiri starał się trzymać wszystkich i wszystko w kupie.

A Shigaraki robił wszystko co w jego mocy żeby nie zniszczyć wizytówki, którą Overhaul rzucił mu pod stopy przed jego odejściem.

Z jakiegoś powodu wiedział, że wszystko to było winą Dabiego, dlaczego teraz czuł się taki roztrzaskany w środku po śmierci Wielkiej Siostry Magne i po stracie ramienia przez Compressa, ale nie w tym samym sensie jak wtedy, gdy został okradziony z jego kieszonkowego notesu - aczkolwiek mógł przyznać, że było lekką przesadą jak ten chłopak skończył; był pewien, że ta plama WCIĄŻ widniała na betonie - ale bardziej podobne do uczucia, gdy ostatni raz widział Midoriye.

Odwracającego się w jego stronę.

Zanim znikającego mu z oczu całkowicie.

Teraz jedynie z tą różnicą, że Magne już nie mogła wrócić.

Ludzie przychodzili i odchodzili cały czas, gdy dorastał, mając jako stałe elementy tylko siebie, Senseia i Kurogiriego. Uważał, że nie powinien był brać śmierci Magne aż tak poważnie, ale ci którzy tu byli, ci którzy przetrwali walkę i gehennę porwania w trakcie letniego obozu, stworzyli przez to coś na podobę towarzyszy; cholera, ta grupa stworzyła więź jeszcze przed samą misją. Magne naprawdę wydawała się być wszystkich wielką siostrą, od drażnienia do prób zajęcia się nimi. Rozumiała bardziej niż większość potrzebę przynależenia gdzieś i udało jej się by WSZYSCY również nosili w sobie to samo poczucie przynależności.

Spinner i Dabi zajęli się tym co z niej zostało, wynosząc ją tyłami gdzie Dabi dał jej właściwy pochówek, gdy w tym czasie Twice wył z rozpaczy w środku budynku, niezdolny by stawić temu czoła. Toga była nie typowo poważna, jeżdżąc czubkiem noża w podłodze składając pod nosem obietnice zemsty w imię Twica.

Zemsta. Bardzo urocze słówko.

Shigaraki otworzył notes na najbliższej do połowy zapełnionej pisaniną strony i wciskając długopis zaczął pisać.

ZEMSTA.
RZECZOWNIK.
KARA WYMIERZONA NA KIMŚ W ODWECIE ZA ZŁY LUB ZBRODNICZY AKT PRZECIWKO PRZEBRZYDŁYMI RELIKTAMI PRZESZŁOŚCI, KTÓRE MYŚLĄ, ŻE MOGĄ NAD NAMI PANOWAĆ.

Zmarszczył brwi i zmrużył oczy wpatrując się w swój własny fragment. Midoriya znalazłby w tym ironię, pomyślał w duchu. Powiedziałby 'mówiłem, że nie tylko bohaterzy mają wadliwy system polityczny. Silne quirk, pieniądze tatuśków i zapewniony grunt z którego zacząć... to samo gówno, serio.'

Pierdol się, Midoriya.

Usiadł w milczeniu, sięgając do kieszeni wyjął z niej wizytówkę Overhaula i spojrzał się na nią przymrużonymi oczami.

Bezstronne OszustwoDonde viven las historias. Descúbrelo ahora