face of beast

907 117 15
                                    

•°

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

•°. ☆: *. ☽ .* :☆ . °•

Ostatnia noc tego niesamowitego, zimowego balu zbliżała się wielkimi krokami.

Z każdym kolejnym dniem Taehyung denerwował się coraz bardziej; w końcu za niedługo JK miał poznać jego tożsamość i zobaczyć kto tak naprawdę krył się za bogato wyglądającą maską...

Wraz z wybiciem północy przez zegar na Placu Świętego Marka, kiedy to wszyscy ściągnął swoje drugie twarze i odzyskają utracone na czas maskarady osobowości, zabawa Taehyung w Kopciuszka się skończy. Ludzie dowiedzą się kto tak naprawdę ukrywał się za białą porcelaną...

Chłopak westchnął cicho, kontynuując opowieść o jego nowej miłość, jaką był tajemniczy brunet, kryjący się pod inicjałami JK.
Alessio słuchał uważnie każde wypowiedziane przez swojego byłego ucznia słowo i co jakiś czas tylko kiwał głową, nie przerywając drugiemu. Gwiazdki, które pojawiały się w oczach młodego chłopaka, za każdym razem jak wspomniał o swoim niedawno poznanym towarzyszu i ten piękny, charakterystyczny uśmiech, sprawiały, że w sercu siwowłosego rozlewało się przyjemne ciepło.

W końcu szczęście uśmiechnęło się do jego jedynego ucznia i chłopak mógł poznać to niesamowite uczucie bycia zakochanym, zdawać by się mogło, ze wzajemnością.

— Bardzo się stresuję i obawiam dzisiejszej nocy — wyszeptał blondyn, spuszczając wzrok na swoje złączone palce. — Wiem, że JK pochodzi z rodu bogatych bankierów i nie sądzę, żeby spodobało mu się to, że mnie ledwo starcza na chleb. A nawet jeśli on to zaakceptuje, to co powie jego rodzina? Jestem głupi... Ta bajka trwa już tak długo, mam wrażenie, że zbliżam się do jej zakończenia, które... — przerwał wzdychając głęboko — które nie będzie szczęśliwe...

✧・゚

— Taehyung! — usłyszał, gdy szybkim krokiem wracał do domu, by zdążyć przygotować się na ostatnią noc zimowego balu. Zmarszczył nos na znajomą barwę głosu... Tylko czemu drugi nie zwrócił się do niego, tak jak miał w zwyczaju, po nazwisku, a ton jego głosu nie był prześmiewczy? — Hej, Taehyung! — zawołał ponownie, gdy blondyn wydawał się być obojętny na jego obecność. Niższy warknął cicho, gdy poczuł uścisk na ramieniu, a w kolejnej chwili przyparty został do kamiennej ściany. — Do ciebie mówię, Kim.

Taehyung uniósł brwi, gdy w oczach Jeona zobaczył coś w rodzaju desperacji.

— Och, wołałeś? Nie słyszałem... — skłamał, wyrywając się z uścisku wyższego. — Od kiedy zwracasz się do mnie po imieniu? Zresztą, nieważne, spieszę się. Żegnaj.

Chciał odejść, jednak uścisk na jego ramieniu mu to uniemożliwiał.

— Puść mnie, Jungkook — dodał.

— Musisz mnie wysłuchać. To naprawdę bardzo ważne, nie może czekać dłużej. Taehyung, ja...

— Wybacz mi, Jeongguk, ale ja naprawę nie mam czasu na rozmowę z tobą. Zresztą... Czymkolwiek by to nie było, nie chcę wiedzieć... Uszanuj chociaż to — zakończył, widząc, jak wyższy zaciska zrezygnowany usta.

𝗺𝗮𝘀𝗾𝘂𝗲𝗿𝗮𝗱𝗲 • taekookWhere stories live. Discover now