Córka Noego - Roland Hensoldt

55 12 3
                                    

Wielki, metalowy statek w małym ogrodzie, setki kilometrów od morza, wydawał mu się dziwny, ale to zawartość dostarczonego kontenera budziła ciekawość.

– Proszę podpisać. – Stała przed nim kobieta z rozwianymi włosami w kwiecistym szlafroku. Burty statku, porośnięte kolorowymi roślinami, otaczała chmara pszczół. Kierowca wcisnął coś na panelu ciężarówki i kontener zaczął osuwać się równolegle do TIR-a.

– Jest pani fotografem? – zapytał zaciekawiony.

– Tak.

– Z chłopakami mamy zakład. Na jaką cholerę zamówiła pani kontener pełen klisz Polaroid?

– Oby mi starczyło do końca. Ponoć mają zaprzestać produkcji.

– Końca? Czego?

– Świata. – Wzruszyła ramionami.

– Nie łatwiej użyć cyfrówki? – Szyderczy uśmiech zastygł na jego twarzy. Kurier czuł, że będzie dobrze się bawił, rozmawiając z tą, o której mawiają „Córka Noego".

– Cyfrówka nie ma mocy – oznajmiła, ładując kliszę do aparatu.

– Czyżby? A co pani fotografuje?

Pierwszy raz spojrzała mu w oczy i powiedziała – przyszłość, fotografuję przyszłość.

Mężczyzna popatrzył z politowaniem. Później szczerze się roześmiał.

– Ostrzegali mnie. Z pani to niezła wariatka.

Kobieta wycelowała w twarz kuriera Polaroid. Cofnął się z przestrachem. Dźwięk przesłony aparatu udokumentował jego los.

– Twoja przyszłość została spisana.

Polaroid kobiety wypluł kartonik. I kolejny. Nieco zdziwiony, nieco rozbawiony kierowca podniósł fotografie, które zrobiła. Klisza wolno nabierało ostrości. To samo ubranie. Ten sam grymas twarzy. To samo otoczenie. Z całą pewnością to zdjęcie, które właśnie mu zrobiła. Kierowca marszczył czoło, a stan rozbawienia ustąpił wzbierającej na twarzy czerwieni. Wybałuszył oczy. Fotografia wywoływała się jeszcze. Dostrzegł zarys zjawy – kobiecej postaci tuż za jego plecami. Rozejrzał się nerwowo, ale przecież nikogo tu nie było.

– Co, do cholery? – Potrząchał nerwowo kliszą, jakby chciał, aby wywołujący się film i duch odeszli, ale postać nabierała ostrości. Rozpoznał kochankę, z którą miał się dzisiaj spotkać. – Co zrobiłaś? – Obok pojawiła się postać żony, która zdaje się o wszystkim wiedzieć. Tępo wbił oczy w kliszę. Żona miała w ręku telefon. Kierowca, wymachując fotografią w stronę dziewczyny z Polaroidem, krzyczał: – Przecież to niemożliwe!

Na zdjęciu pojawiły się cyfry – numer telefonu żony. Smartphone zadźwięczał w spodniach kuriera. Wyjął urządzenie, na którym pulsował komunikat przychodzącego połączenia: Moja jedyna.

– Teraz już wiesz. A ja potrzebuję tych, co wierzą. Odejdź i nie grzesz więcej. Ja odpuszczam tobie winy – rzekła dziewczyna z Polaroidem.

– Myślisz, że kim jesteś?

– Prorokiem apokalipsy. A tam, w tym kontenerze, jest przyszłość świata, który się kończy.

Podszedł zamaszystym krokiem, unosząc ramiona. Mierzyli się wzrokiem.
– Dotknij mnie, a zrobię zdjęcie twojego pogrzebu. – Zatrzymał się, gdy wycelowała w niego diabelskim urządzeniem. – A teraz odejdź. Masz niewiele czasu, aby naprawić życie. Zaprawdę, nasze dni są policzone!

Mężczyzna spojrzał na zdjęcie, na kontener pełen pustych klisz fotograficznych, który właśnie dostarczył, na statek w ogródku, z którego wylatywały pszczoły i na aparat. To ostatnie sprawiło, że zadrżały mu nogi. Złowieszczy dzwonek telefonu nawoływał. Pośpiesznie wbiegł do kabiny TIR-a. Odjechał.

– Ten świat nie zasługuje na ratunek – powiedziała i popatrzyła na oddalającą się ciężarówkę.


Całość opowiadania ukaże się 26 września 2019 w antologii "Deszczowe sny" wydanej nakładem wydawnictwa WasPos.

Deszczowe Sny - Antologia (premiera: 26.09.2019)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt