Szkarłat - Margo Shaw

27 7 2
                                    

Szkarłat – Margo Shaw

***

Zaginiona połówka odnajdzie się

Ześle na zakochanych tylko śmierć

Kto miłości sprzeciwi się,

ten będzie żył.

Lecz co to za życie skąpane we krwi?

***

Był dość ciepły sierpniowy poranek, słońce nieśmiało wyglądało zza chmur, dając mi do zrozumienia, że pora wstawać. Leniwie przeciągnęłam się w pościeli, niechcący zrzucając poduszkę na podłogę. Spadła akurat obok starej książki, którą dostałam wiele lat wcześniej od matki. Niezgrabnie wyplątałam się z kołdry i podniosłam oba przedmioty. Poduszka powędrowała na swoje miejsce, zaś księga trafiła do szuflady, stojącej obok łóżka, toaletki. Jedynie tam była bezpieczna, mimo że nie zamykałam jej na klucz. Wystarczało mi coś innego.

Podeszłam do okna i zapatrzyłam się na wschodzące słońce. Powoli otulało ono ciepłem promieni Ipswitch - miasto, które przyciągało do siebie ludzi z całego świata, bo któż, choć raz nie słyszał o miejscu, gdzie żyły czarownice? Z goryczą muszę stwierdzić, że nie znam ani jednej osoby odbiegającej od tego schematu.

Wszyscy wiedzieli, przyjeżdżali dla żartu, by zobaczyć ślady przeszłości, lecz nikt w nią nie wierzył.

Czary, magia były i są przecież stekiem bzdur, a czarownice, to stare panny, które dziwaczeją w samotności.

Tyle w temacie.

Tylko co, jeśli to wszystko nie jest fikcją, a magia rzeczywiście istnieje? Wreszcie, co jeśli potrafię czarować?

Cóż, może nie będę uprzedzała faktów...

***

Czasami zastanawiam się, po co mi mój dar. Co więcej, zachodzę w głowę, czy to czasami nie przekleństwo? Jak inaczej mogę uznać za prezent to, co przydarzyło mi się w ostatnim czasie? Do dziś żaden sensowny argument nie przychodzi mi na myśl. Wręcz przeciwnie, mnożą się te świadczące, że to wszystko jest tylko złośliwością losu.

Przed siedmioma laty straciłam matkę. Była moją najlepszą przyjaciółką, a tym samym powierniczką. Kimś, kto znał mnie zapewne lepiej niż ja sama.

Przez te długie lata powinnam się oswoić z jej śmiercią, postawić krok naprzód, zostawiając przeszłość daleko w tyle, ale nie potrafię. Nie żebym tego nie chciała – przeciwnie.

Codziennie pragnę najbardziej na świecie tylko jednego.

Ot, takie banalne cofnięcie czasu.

Tylko tyle, albo aż tyle.

To zależy już od punktu widzenia.

***

Siedzenie w oknie i spoglądanie na gwiazdy stało się moim rytuałem. Zaczęło się od niewinnych myśli o mamie, a skończyło na masochistycznym wypatrywaniu chłopaka mieszkającego w domu stojącym po drugiej stronie ulicy. Czułam się niemal jak w tandetnej komedii romantycznej, z tym, że byłam absolutnie pewna, iż finał tej historii nie będzie miał szczęśliwego zakończenia. Niby jak ktoś taki jak Adam Greyson miał spojrzeć na mnie w ten szczególny sposób? On był piękny, nie, to złe określenie – nieziemsko przystojny, a ja? Filigranowa blondynka o bladej cerze i niebieskich oczach. Nic nadzwyczajnego, a wręcz obraz nędzy i rozpaczy. W starej koszuli w czerwono-czarną kratę, spranych dżinsach i trampkach byłam nudną dziewczyną z sąsiedztwa. No może, nie aż tak nudną, co niepozorną. Wszyscy uważali mnie za fajtłapę, outsiderkę i w gruncie rzeczy mieli rację, choć nie do końca. Musiałam trzymać się od nich z daleka, a w szczególności od owego chłopaka, który zaprzątał moje myśli. Zastanawiasz się, dlaczego? Niestety i ja nie znam odpowiedzi na to pytanie, przynajmniej nie w takim stopniu, w jakim bym chciała.

Tymczasem, spoglądając w niebo, starałam się wypatrzeć deszcz spadających gwiazd, o którym media trąbiły już od samego rana. Nowina o tym zjawisku sprawiła mi niespodziewaną przyjemność, toteż z utęsknieniem wyczekiwałam wieczoru.

Ku mojemu zdziwieniu nie byłam w tym osamotniona. Adam stał na balkonie i wpatrywał się w nieboskłon, dokładnie tak jak ja jeszcze przed chwilą. Teraz byłam jednak zbyt pochłonięta wlepianiem oczu w jego profil, który w niewyjaśniony sposób przyciągał mnie do siebie. Nie rozumiałam tego, jak i wielu innych sytuacji, których stałam się niechcianym uczestnikiem. Tamto było mi w gruncie rzeczy obojętne, lecz chłopak zdecydowanie już nie.


Całość tekstu ukaże się 26 września w antologii "Deszczowe sny" wydanej nakładem wydawnictwa WasPos.

Deszczowe Sny - Antologia (premiera: 26.09.2019)Where stories live. Discover now