~2~

2.8K 140 52
                                    

- Wróciłam - krzyknęłam. Po chwili zauważyłam w kuchni moją mamę. Jak zwykle uśmiechnięta i pełna radości przywitała mnie. Usiadłam na stołku przy blacie, a ta podała mi obiad.

- Marinette - zaczęła siadając na stołku obok mnie - muszę lecieć do mojej ciotki na tydzień.

Trochę posmutniałam. Nie lubiłam, gdy latała do swojej rodziny. Większość mieszkała w Chinach. Zresztą za tydzień miały być moje urodziny i chciałam żeby była ze mną.

-Kiedy wylatujesz? - zapytałam spoglądając na walizkę stojącą przy komodzie.

- Dziś wieczorem - oznajmiła. Reszta posiłku przebiegła w ciszy.

Gdy skończyłam podziękowałam i poszłam do siebie na górę. Postanowiłam pouczyć się na sprwadzian, który miał się odbyć kolejnego dnia.

Na nauce i odrabianiu lekcji minęło sporo czasu.

- Marinette - usłyszałam wołania z dołu, i szybko tam zeszłam.

- Musisz jechać? - zapytałam przytulając mocno rodzicielkę.

- To nie aż tak długo - odpowiedziała - i nie martw się zdążę na twoje urodziny.

Tata uśmiechnął się do mnie czule i otworzył drzwi. Gdy wychodzili pomachałam im i zamknęłam za nimi drzwi. Gdy wróciłam do swojego pokoju nie mogłam już skupić się na nauce.

- Tikki kropkuj - wypowiedziałam formułkę, a po chwili pojawił się na mnie kropkowaty, lateksowy strój. Niedługo potem biegałam po dachach. Nagle stanęłam widząc, że kot jest już na patrolu. Ten odwrócił się i przywitał.

- Przestań być tak cholernie przystojny - pomyślałam.

×××

Krótki rozdział po korekcie

My lady ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz