Rozdział 5

23 2 0
                                    

Link, Impa i Midna w mgnieniu oka znaleźli się w wiosce, o której krzyczał osmolony mężczyzna. Sytuacja na miejscu nie wyglądała za ciekawie, delikatnie mówiąc. Wioskę atakowały przeróżne potwory, które gryzły, drapały, oraz miotały ogniem na wszystkie strony. Mieszkańcy osady uciekali ile sił w nogach od napastników, przerażeni całą sytuacją. Wtem, jeden z osadników zauważył Linka i jego strój.

- Złote boginie zesłały nam bohatera! - krzyknął. Wszyscy uciekający osadnicy zwrócili oczy w stronę Linka.

Chłopak nie potrzebował większej zachęty niż błagalne spojrzenia mieszkańców wioski. Złapał za miecz i ruszył do boju. Cała osada wiwatowała, gdy rozcinał atakujące potwory na kawałki. Impa postanowiła nie stać bezczynnie i pomóc Linkowi, starając się zarazem żeby nie wchodzić mu w drogę. Chłopak potrzebował nabrać wiary w siebie jeśli miał ocalić Hyrule, a przynajmniej tak sądziła Impa.

- Dalej Link, pokaż im, że nie mogą ot tak sobie terroryzować wiosek! - kibicowała Linkowi Midna.

Chłopak robił co w jego mocy, aby powstrzymać nacierające potwory. Jego ruchy z każdym pokonanym przeciwnikiem robiły się coraz pewniejsze, płynniejsze, energiczniejsze... Ze zwykłej próby ratowania wioski, ta walka zmieniła się w pole do popisu dla Linka. W pewnym momencie zaczął praktycznie tańczyć z mieczem pomiędzy wrogami. Tłum był zachwycony. Słyszeli legendy o bohaterze w zieleni przychodzącym w najmroczniejszej godzinie, ale zobaczenie go w akcji było dla nich niezwykłe. Niektórym zakręciła się łezka w oku gdy przypomnieli sobie jak babcia, dziadek, tata czy mama, opowiadali im niezwykłe opowieści o chłopcu w zieleni, który nie bał się stawić czoła złu.

Wreszcie ostatni z potworów poległ. Link, skończywszy swoje dzieło, podrzucił swój miecz, a ten wylądował idealnie w pochwie. Osadnicy zaczęli bić brawo.

- Dziękuję, ale nie ma potrzeby żebyście bili mi brawo. Robiłem co do mnie należało, to wszystko. - powiedział.

- Jaki skromny! - zawołała jakaś kobieta z tłumu.

- Jak przystoi prawdziwemu bohaterowi! - odezwał się ktoś inny.

Podczas gdy tłum gapiów wychwalał Linka za wszelkie cnoty, do wioski wbiegła dziewczyna o błękitnych włosach upiętych w kucyka po prawej stronie jej głowy. Była ubrana w biało-niebieskie szaty i trzymała w ręku sporą księgę. Dookoła niej latała niebieska wróżka.

- Słyszałam odgłosy walki, wszystko w porządku? - spytała dziewczyna osadników. Zanim którykolwiek zdążył odpowiedzieć, Link podszedł do dziewczyny i powiedział:

- Spokojnie, wszystko już pod kontrolą.

Dziewczyna obejrzała Linka od stóp do głów. Wiedziała kim jest od razu. Zielony strój, miecz i tarcza, pojawia się tam gdzie niebezpieczeństwo...

- Link! - zawołała nagle latająca wokół niej wróżka i zaczęła krążyć dookoła chłopaka.

- Uh, my się znamy? - spytał Link, nie do końca wiedząc co się dzieje.

- Oczywiście, że tak! Jestem Navi, nie pamiętasz? Pomagałam ci z Ganonem... - odparła wróżka.

- Navi, to nie ten sam Link. - zwróciła się do niej niebieskowłosa. 

- Oh... - odparła smutno Navi.

- Przepraszam za nią. Tęskni za jednym z twoich poprzednich wcieleń. - wyjaśniła dziewczyna.

- Nie ma za co przepraszać, w końcu duch we mnie jest ten sam co w nim. - odparł Link. - Swoją drogą, to ty walczysz z oddziałami Ganona?

- To dużo powiedziane, moja magia nie zatrzymuje ich na długo. Ale tak, to ja. - potwierdziła dziewczyna.

- Czyli to nie była Zelda... - westchnęła Impa.

- Szukacie księżniczki Zeldy? Może wam pomóc? - zaoferowała niebieskowłosa. - Tak się składa, że znam się na tyle dobrze na magii otaczającej Triforce, że mogę ją namierzyć.

- Możesz to zrobić? - zdziwiła się Impa. - To byłaby dla nas wielka pomoc.

- Nie ma problemu. Dajcie mi chwilkę. - powiedziała dziewczyna.

Niebieskowłosa zamknęła oczy i skupiła się. Wyobraziła sobie Triforce Mądrości i zaczęła koncentrować na nim całą swoją energię. Nagle, obraz Triforce'u przysłoniła jej ciemna mgła. Dziewczyna otworzyła oczy.

- I co? - spytała Impa.

- Ktoś blokuje moje namierzanie... - powiedziała dziewczyna, po czym po chwili dodała: - ...Cia.

- A można je jakoś odblokować? - spytał Link.

- Do tego potrzeba by użyć potężnej magii... - stwierdziła dziewczyna.

- Magia Wielkiej Wróżki by wystarczyła? - zapytała Impa.

- W zupełności.

- W takim razie jeśli nie miała byś nic przeciwko, to czy poszła byś z nami znaleźć Wielką Wróżkę... Um, jak się nazywasz? - zapytał Link.

- Lana. I bardzo chętnie z wami pójdę. Ganon zabrał mi coś, co jest dla mnie ważne, więc chcę wam pomóc jak tylko umiem. - zgodziła się dziewczyna.

- I ja wam pomogę, ku pamięci Bohatera Czasu! - zawołała Navi.

- Znakomicie. - stwierdziła Impa. - W takim razie ruszajmy. Navi, może masz jakieś pojęcie gdzie może być Wielka Wróżka?

- Um, sporo jest wszędzie dziwnej magii, ale postaram się ją znaleźć... - powiedziała Navi i po chwili namysłu pofrunęła przed siebie.

- Uuu, Migotka szybko złapała trop. - skomentowała Midna.

Cała grupa ruszyła za wróżką, zostawiając wioskę w tyle.

***

- Dalej nie rozumiem twojego planu, Cia. - stwierdził Ganon, siedzący na tronie prawdziwego zamku Hyrule. - Chcesz pozbawić Linka jego nieśmiertelnej duszy i zagarnąć ją dla siebie? Więc po co ta cała zabawa z mieszaniem linii czasowych?

- Gdybyś użył mojego czaru prawidłowo, już bym ją miała... Ale musiałeś się uprzeć na wielki powrót. - mówiła zdenerwowana Cia. - No i masz wielki powrót, akurat legendarny bohater postanowił dźgnąć owoc mojej paroletniej pracy. Wiesz ile się zbiera energię na taki czar?

- Więc teraz zbieramy sojuszników, aby zgromadzić Triforce i zażyczyć, abyś dostała duszę Linka, tak? - spytał Ganon.

- Tak, do transferu dusz potrzeba potężnej magii. Ta wyemitowana przy zderzeniu konfliktujących linii czasowych byłaby w sam raz, ale pomieszały się zgodne linie. Cóż, przynajmniej magicznie zgodne. - tłumaczyła Cia. - W każdym razie teraz jedynie Triforce może nam pomóc. Przekazujesz duszę bohatera mi, a potem go zabijasz i bach, wieczny cykl przełamany. Robisz co chcesz, bo księżniczka sama cię nie powstrzyma.

- Hm. Brzmi jak dobry plan, przynajmniej w teorii. - przyznał król ciemności. - Swoją drogą, jak idzie zbieranie sojuszników?

- Ghirahim i Zant zaakceptowali propozycję. Wizzro i Volga są jak zwykle w mojej kieszeni... Mam jeszcze dwóch kandydatów... Jednego musiałabym uwolnić, a drugiego przywrócić do dawnego stanu, ale to by byli potężni sojusznicy.

- Dopóki nie chcą władzy nad Hyrule, oferuj co chcesz, rób jak uważasz, masz wolną rękę. - powiedział król Gerudo. - Liczą się tylko rezultaty.

- Dobrze, mój panie. - powiedziała Cia z ukłonem. - Nie zawiedziesz się na mnie...

The Legend Of Zelda: UniwersumWhere stories live. Discover now