Prolog

102 8 2
                                    

Nie było chyba nikogo w całym królestwie Hyrule, kto nie znałby Legendy. To historia dosłownie stara jak świat, ale zarazem historia dziejąca się na oczach wszystkich. Nie znać jej to dla ludności Hyrule jak nie wiedzieć jak działa grawitacja: to nieznajomość natury świata, w którym żyją.

Każdy wie, że zaczęło się to jeszcze przed początkiem świata. Zaczęło się od trzech bogiń: bogini mądrości, Nayru, bogini siły, Din, oraz bogini odwagi, Farore. Postanowiły użyć swoich mocy, aby stworzyć świat. Din stworzyła lądy: góry, niziny, jaskinie i pagórki. Nayru zapełniła świat wodą: morzami, oceanami, rzekami i jeziorami. Wreszcie Farore tchnęła życie w ten pusty świat, zapełniając go fauną i florą. Zadowolone ze swego dzieła, boginie odeszły, zostawiając nowemu światu pożegnalny podarunek. Triforce. Trzy magiczne złote trójkąty, które zebrane razem mogą spełnić każde życzenie tego, kto je dzierży.

Każdy z tych trójkątów pochodził od jednej z bogiń, oraz każdy związał się z duszą jednej osoby. Triforce Mocy trafił do króla ludu Gerudo, Ganona, który dzierżył władzę żelazną ręką. Triforce Mądrości trafił się księżniczce Zeldzie, dziedziczce tronu Hyrule, która zawsze działała w interesie swojego ludu. Wreszcie, Triforce Odwagi trafił do postaci niepozornej w porównaniu z największymi monarchami Hyrule, ale równie ważnej w historii. Ten trójkąt otrzymał Link, chłopak bez wielkiego tytułu, za to z odwagą by ocalić świat, jeśli jest taka potrzeba. Ta trójka została zamknięta w wiecznym cyklu: gdy Ganon miał jakiś złowieszczy plan, pojawiali się Link i Zelda, którzy go psuli. Nie były to te same osoby: było wielu Linków i tyle samo Zeld, ale wszystkie ich wcielenia miały tę samą duszę.

- Dosyć tego. - oznajmił stanowczo rudy mężczyzna o nienaturalnie zielonej skórze. - Wieczny cykl, wieczny cykl... Do diaska z tym cyklem, dopóki tamta dwójka zawsze wraca, nie mam szans zostać królem Hyrule.

Rudzielec chodził w tę i z powrotem po pustym pomieszczeniu, które było jego więzieniem. Jedynym dźwiękiem dookoła był brzęk jego czarnej zbroi.

- Ah, co za ironia, że nie było by mnie bez Demise'a, ale to i przez jego klątwę żyję w tym błędnym kole... - mówił do siebie, cały czas przechadzając się po swoich kilkunastu metrach kwadratowych więzienia. - Gdyby tylko było coś, co mogłoby złamać klątwę...

- Jest pewien sposób... - odezwał się nieznajomy kobiecy głos.

- Co? Ktoś ty za jedna? - spytał Ganon, nie kryjąc zdziwienia,  przyzwyczajony przez ostatnią setkę lat do samotności.

- To kim jestem nie ma znaczenia. Znaczenie ma tylko to, że chcę ci pomóc, o królu nad królami. - odparła nieznajoma.

- A więc słucham, jak chcesz pozbyć się tej klątwy, hm? - odparł Ganon.

- Cóż, mój panie, zakładam, że jesteś świadom tego, że czas niczym drzewo rozgałęzia się, tak?

- Owszem, ale co z tego? - spytał król pustyni.

- No więc co gdyby połączyć dwie gałęzie w jedną... Powiedzmy, naszą, oraz taką, w której klątwa nigdy nie powstała? - tłumaczył głos.

- Hm. Mówisz, że to mogłoby... Przełamać klątwę? Pomylić świat na tyle, żeby zerwać jej kajdany? - spytał Ganon.

- Tak, mój królu. Dokładnie tak. Wtedy mógłbyś zabić tamtych dwoje, a potem po prostu z powrotem rozłączyć linie czasowe. Jak gdyby nigdy nic. - potwierdził głos.

- ... A możesz mnie stąd wydostać? Nie zrobię nic w tym więzieniu... - spytał wreszcie król ciemności.

- Naturalnie, mój panie. Właśnie nad tym pracuję, nie powinno mi to zająć więcej niż tydzień. - odparł głos.

- Już cię lubię... - zaśmiał się Ganon.

- To wielki honor słyszeć to z twych ust. Ale na razie muszę cię zostawić samego, o przenajmroczniejszy. Odezwę się, gdy nadejdzie czas twej wolności. - odparł głos.

W więzieniu Ganona znów zapanowała cisza. Król usiadł po turecku na podłodze, zamknął oczy, i uśmiechnął się do siebie.

- Nie jesteś gotowe na mój powrót, Hyrule... Nie tym razem...

The Legend Of Zelda: UniwersumWhere stories live. Discover now