18. Z otchłani - Martyna Senator

62 5 5
                                    

Tytuł: Z otchłani

Autor: Martyna Senator

Historia Kaśki rozpoczyna się w momencie rozpadu jej pięcioletniego związku z chłopakiem, który to przyznaje się do zdrady. Początkowo treść oscyluje głównie wkoło problemu związanego z odnalezieniem się dziewczyny w nowej rzeczywistości. Kaśka zastanawia się, czy będzie w stanie wybaczyć oraz ponownie zaufać, głównie winowajcy, odpowiedzialnemu za taki stan rzeczy. Z pomocą przychodzi jej jedna z przyjaciółek, wplątując ją w dość zabawną sytuacyjnie randkę w ciemno. A co z tego wyniknie?

Przyznaję, iż książka ta wciągnęła mnie od samego początku

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przyznaję, iż książka ta wciągnęła mnie od samego początku. Naprawdę przyjemnie i szybko się ją czytało, do pewnego momentu, ale o tym za chwilę.

Styl autorki wydał mi się nieco "sztywny", ale w pozytywnym znaczeniu tego słowa, czyli bardzo poukładany i doskonale skrojony. Główna bohaterka – Kaśka, często „coś zabiera, układa, odbiera itp. Wszystko jest dokładnie przemyślane i wytłumaczone. Każda czynność ma sens. Całość sprawia wrażenie idealnie skonstruowanej budowli z klocków Lego. Co w tym złego? Nic. Więcej, składanie tej układanki w całość to spora frajda i przez jakiś czas cieszyłam się, iż miałam okazję wziąć udział w tym przedsięwzięciu.

W tej książce wszystko jest idealne, wszystko do siebie pasuje. Każde nawet drobne zdarzenie ma sens, by wpleść się w akcję książki i na późniejszych etapach dodać jej sensu, składając się w logiczną całość. W tym tekście nie ma przypadku, choć zdarzenia mają formę nierozmyślnych zbiegów okoliczności. Mimo to tak naprawdę precyzyjnie budują one całość. Wszystko jest ugłaskane do perfekcji i nie ma tu miejsca na żadne fałdy czy zagniecenia. I nie mam na myśl tego, iż tekst jest o różowych kucykach i cukrowej wacie. Bohaterowie tej książki zmagają się z trudnymi przeżyciami, ciężkimi wyborami oraz nowymi doświadczeniami.

Czytając tę książkę, często w duchu czułam zazdrość. „To da się to tak dobrze napisać? A te opisy? Są idealne, a takie porównanie zaskakująco pasuje. Ja bym tak nie umiała." Oczywiście pisze to w postaci własnych rozmyślań, a nie autentycznych odczuć. Po prostu podziwiałam dobry gust i wyczucie stylistyczne autorki. A zazdrość wynika jedynie z tego, że ja sama chciałaby umieć dobrze wyrażać odczucia bohaterów. Z drugiej jednak strony jaki to miałoby sens, gdyby każdy pisał tak ładnie? I tak trochę brakowało mi jakiegoś malutkiego maluteńkiego chaosu, czego sprzecznego i nieuczesanego w tej historii.

Lubię, gdy któryś z bohaterów jest nieco skrzywiony i ma w sobie jakąś cząstkę własnego dziwactwa. Wady, która czyni go bardziej wiarygodnym, bliższym, a jednocześnie ciekawszym. Niestety „W otchłani" ma jedynie pięknych bohaterów z trudnymi problemami. Piją oni często zielone herbatki w krakowskich kawiarenkach, jedzą sałatki w modnych barach, pracują, studiują i żyją na własny rachunek. Dla mnie to taka fikcja, ponieważ ani wcześniej, ani teraz moje życie nijak się do tego nawet na moment nie zbliżyło. Dlatego też ciężko mi było wczuć się w sytuację zdradzonej dziewczyny, której życie jest niczym pasmo idealnych chwil, przecięte zdradą chłopaka. Często zastanawiałam się, gdzie ta tytułowa otchłań? Przecież tutaj nic się nie dzieje. Ja rozumiem, że główna bohaterka przeżywa swój własny dramat, który w jej poukładanym i zgrabnym świecie musiał urosnąć do rangi katastrofy, ale mnie jakoś za serce jej krzywda nie złapała.

Zdumiewające było także to, iż przyjaciółki Kaski odpowiedzialna za randkę w ciemno wręcz doskonale przeprowadziła psychoanalizę przyjaciółki oraz jej problemów z dotychczasowym facetem. Jak to więc jest, że życie uczuciowe Kaśki było dla niej prostą zagadką, a ona niczym miłosne guru zna odpowiedź na każde pytanie dotyczące rozpadu związku przyjaciółki? Ciekawe czy z własnym radziła sobie równie dobrze?

Idąc daje, na drodze Kaśki pojawia się przystojny i sympatyczny mężczyzna, którego poczucie humoru, rozgania deszczowe chmury znad jej głowy. Spotykają się, rozmawiają, oczywiście w końcu dochodzi do czegoś więcej i zostają parą. Autentycznie nic więcej się nie dzieje. Sielanka jakich mało, poprzerywana jedynie rozmyślaniami bohaterów nad swoim życiem i kolejnymi wyborami. W pewnym momencie zaczęłam po prostu tracić cierpliwość w oczekiwaniu na coś ... jeszcze? Na przyklad w drugiej połowie książki Kaśka z nowym chłopakiem wyjeżdża na weekend do Zakopanego, a ja w duchu już zastanawiam się, co się tam wydarzy, bo liczę na jakiś zwrot akcji, cokolwiek. A tu nadal nic. Idealny wyjazd z chłopakiem/dziewczyną marzeń. To wszystko jest „piękne" i zapewne nie jedną czytelniczkę uskrzydli, przenosząc w obłoki. Ja czuła jedynie rozczarowanie.

S  P  O  J  L  E  R

Także „mroczna" tajemnica jej nowego chłopaka nie ma w sobie nic z mroku, a reakcja Kasi na jej odkrycie, jest nieco przesadzona. Owszem, kiedy Szymon prostuje jej błędnie wysnute wnioski, oboje muszą się zastanowić nad tym, co będzie dalej. Nie rozumiałam, dlaczego mężczyzna miał przed nią "taki" sekret, a chodziło o niespełna roczne dziecko. Trochę tak jakby się go wstydził. Odniosłam wrażenie, że autorka chciała Szymona wykreować na bohatera, który uratował własne dziecko przed aborcją. A że tak właśnie było, to i chwała mu za to. Szkoda tylko, że jako ojciec tak mało poświęcał mu czasu. Dziecko cały dzień spędzało w żłobku skąd o 19 odbierał go ojciec. Bo przecież najpierw był w pracy, a po południu spotykał się z Kaśką. Także w weekendy oddawał go pod opiekę rodzicom. Niby jest to do "przełknięcia", ale, ale ... akcja powieści rozgrywa się w miesiącach marzec - kwiecień. Nie wiem, co to była za placówka, do której uczęszczał jego synek, ale dziecko najwyraźniej nie miało żadnych problemów ze zdrowiem! Jako mama dwóch maluchów doskonale wiem, jak to wygląda. Katar i kaszel są na porządku dziennym i przewijają się w kalendarzu niczym parabola - pojawia się i znika. Nie mówiąc już o gorszych chorobach. A nawet jeśli malec chorował i ojciec podrzucałby go do dziadków, to wtedy i dziadkowie by chorowali. Mutanty z przedszkola to najgorsze zło. U nas w domu w pierwszym roku jak synek chodził do żłobka, to babcie nam pomagały. Obecnie żadna do nas nie przyjeżdża w okresie jesienno-zimowym, gdyż przeszły one już "żłobkowe" choroby swoich wnuków i na powtórki nie mają ochoty. A w tekście jak zawsze oderwana od rzeczywistości sielanka. Wystarczy, że Kaśka napisze do Szymona SMS-a z pytaniem, czy ma ochotę na naleśniki, a on od razu po pracy do niej jedzie, a dzieckiem niech się zajmują obcy. Tak jakby nie mógł powiedzieć jej prawdy i zabrać synka ze sobą. Wiem, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, niż ja to przedstawiam, ale w tym tkwił cały szkopuł. Sprawy, które według mnie w codziennym życiu są skomplikowane, tutaj były czymś prostym i na odwrót. Najpewniej też stąd brał się mój dysonans związany z tą książką. 

Końcówkę książki zaczęłam wertować, gdyż wiedziałam, iż oboje się dogadają i sielanki ciąg dalszy nastąpi.

Tak właśnie wyglądała ta lektura w moim odczuciu.

Nie mogę się tutaj przyczepić do części stylistycznej, bo wszystko, co autorka napisała, jest naprawdę kawałem dobrej roboty. Gdyby tak jednak dodać do tego jakąś szczyptę czegoś zagmatwanego, to może bardziej by mi się to wszystko podobało. Ogólnie „W otchłani" nie zniechęciło mnie do czytania książek Martyny Senator i myślę sobie, że pewnie jeszcze kiedyś przeczytam jakąś. (Zwłaszcza że kupiłam dwie x)) Może po prostu w tej tak się wszystko cudownie układało? Podtrzymuję także nadal zdanie, iż tytuł jest przesadzony i jak żadnej otchłani nie widziałam.

Pozdrawiam

El

Ps. I jeszcze jedno spostrzeżenie ;) takie trochę niemądre ;P Na FB polubiłam profil autorki, w sumie zanim jeszcze sięgnęłam po jakąkolwiek jej książkę i czasami widzę wrzucane tam zdjęcia i cytaty. Powiem Wam, że zdjęcia autorki, wygląd i cytaty w pełni oddają jej prozę. Niesamowite! Martyna ma zawsze idealną fryzurę, lekki makijaż i romantyczne spojrzenie. Najczęściej towarzyszy jej w tym wszystkim książka. Perfekcyjny obrazek ^^, 

Podaj dalej (RECENZJE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz