42. Tego lata stałam się piękna - Jenny Han

24 3 4
                                    

Jenny Han „Tego lata stałam się piękna"

Jenny Han to autorka „Do wszystkich chłopców, których kochałam", książki, która bardzo, ale to bardzo mi się podobała i na pewno jeszcze kiedyś do niej powrócę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jenny Han to autorka „Do wszystkich chłopców, których kochałam", książki, która bardzo, ale to bardzo mi się podobała i na pewno jeszcze kiedyś do niej powrócę.

Dlatego też nic dziwnego, że skusił mnie kolejny tytuł jej autorstwa. „Tego lata stałam się piękna" to pierwsza część trylogii (najwyraźniej pani Han lubi takie serie😉). Ja oczywiście w pierwszej kolejności kupiłam sobie „Bez ciebie nie ma lata" część drugą i minęło sporo czasu, nim udało mi się zdobyć „Tego lata stałam się piękna." Jej książki zdecydowanie nie da się czytać w dowolnej konfiguracji, gdyż zakończenie pierwszej jest zazwyczaj bardzo otwarte z paroma niedomkniętymi tematami, które powracają w kolejnej.

„Tego lata stałam się piękna" jest pozycją do bólu poprawną, fajną i przyjemną. Gdybym nie miała za sobą eN książek młodzieżowych, to na pewno byłabym zachwycona. No ale mam ... Tak naprawdę nie znajdziemy tutaj niczego nowego. Sama ciągle czekałam na jakiś fajny zwrot akcji, jakiś suspens, albo ... bo ja wiem? Coś zaskakującego, nowego, świeżego. Niestety pod tym względem było bardzo ubogo. Od początku wiemy, kto chce być z kim i tak już zostanie, chociaż same interakcje głównej pary są bardzo znikome. Fabuła opiera się na dużej dawce wspomnień głównej bohaterki z dzieciństwa. Zaraz? Chyba jeszcze nie napisałam, o czym ta książka jest. Otóż Belly co roku spędza wakacje z mamą i starszym bratem w nadmorskim domu przyjaciółki matki, Suzanny i jej dwóch synów – Conrada i Jermiego. Dziewczyna od dziecka zakochana jest w starszym z chłopaków, Conradzie, który to także od zawsze wydawał jej się niedostępny dla kogoś takiego jak ona – czyli pseudo młodszej siostry smarkuli. Czas jednak płynie i Belly z dziecka przeistacza się w dorastającą kobietę, co oczywiście nie umyka uwadze braci oraz innych chłopaków.

W pierwszej części książki mamy sporo wspomnień, tłumaczeń i tym podobnych, a w drugiej części Belly zaczyna umawiać się z ... no właśnie... z Cameronem, chłopakiem poznanym na ognisku. Rany, to było takie smutne, bo Belly cały czas wzdychała do Conrada, a nową znajomość traktowała, jako sposób na wyleczenie się ze starej miłości. Ale nic z tego. Żal mi było Camerona, bo chłopak był naprawdę fajny i zależało mu na Belly, ale nie dało się im kibicować, bo jasne było to, że nic z tego nie będzie.

Co do samego Conrada – wielkiej miłości Belly, to nie ma go za wiele. Poznajmy go głównie jako pewnego siebie i oszczędnego w słowach człowieka, który walczy wewnętrznie z własnymi problemami. Przechodzi coś w rodzaju buntu i gniewu skierowanemu w stronę świata. Nie ma głowy do miłostek Belly, gdyż jego mama zmaga się chorobą nowotworową, a dodatkowo rodzice prawdopodobnie będą się rozwodzić. Taka postać z potencjałem, trochę nierozumiana przez otoczenie.

Książka kończy się, powiedzmy, że dobrze, choć nie napisze jak :P i tak już za dużo zdradziłam. Zaraz biorę się za czytanie części drugiej, ale głównie dlatego, że już ją mam, bo gdybym nie miała, to nie wiem, czy bym się skusiła ...

Dwa dni później ...

Niestety tak jakoś się złożyło, że między mną, a drugą częścią trylogii pani Han nie zaiskrzyło i się rozstaliśmy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Niestety tak jakoś się złożyło, że między mną, a drugą częścią trylogii pani Han nie zaiskrzyło i się rozstaliśmy. A tak na serio, to niestety książka zaczęła powielać schemat swojej poprzedniczki. W tomie pierwszym na końcu główna para bohaterów mniej więcej schodzi się ze sobą, a kolejna cześć rozpoczyna się od wspomnień, jak ich ledwo kiełkujący związek przestał istnieć. Być może błędnie, ale jednak założyłam, że teraz w kolejnej części będą ze sobą drzeć koty, by na końcu wszystko się ułożyło. Halo? To już było. Jeśli ktoś przeczytał „Bez ciebie nie ma lata" może mnie wyprowadzić z błędu – w sumie będę wdzięczna, jednak na dzisiaj szkoda mi czasu na odgrzewaną prozę.

Podsumowując: trylogia pani Han „Do wszystkich chłopców ..." wielkie TAK, trylogia „Tego lata..." raczej NIE.

Pozdrawiam. 

Podaj dalej (RECENZJE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz