siódmy

434 31 7
                                    


Lokiego obudziło mocne potrząsanie. Syknął z bólu, czując pulsujący ból na tyle swojej głowy, jednak było dużo lepiej niż się spodziewał. Szczerze mówiąc był zaskoczony faktem, że w ogóle żyje!

Rozmazany obraz przed jego oczami powoli przestał się trząść, a on zobaczył srebrnowłosego chłopaka, uśmiechającego się z ulgą. Złapał go.

- Nie spodziewałeś się tego?

Loki podniósł się powoli z ziemi, chyba odrobinę za gwałtownie. Zakręciło mu się w głowie, zachwiał się niebezpiecznie. Zamknął oczy, już oczami wyobraźni czując suchą, grudkowatą ziemię na swojej twarzy. Jednak to nie nastąpiło.

Zdziwiony zamrugał powiekami. Drugi chłopak trzymał go w talii, powstrzymując przed upadkiem. Złapał go już drugi raz tego dnia. „Kurcze, szybki jest" - pomyślał Loki.

- Dzięki. - Loki wypuścił głośno powietrze ustami, i podniósł się do w miarę stabilnego pionu. Otrząsnął się z niewidzialnych pyłków i trawy, i zerknął na swojego wybawcę, który uśmiechał się do niego promiennie. Dopiero teraz Laufeyson miał okazję przyjrzeć mu się dogłębniej. Chłopak miał srebrne włosy, rozrzucone na wszystkie strony, wesołe niebieskie oczy a jego ciało opinał niebieski strój sportowy. Czarnowłosy nigdy go nie widział, więc od razu skojarzył go z tym nowym chłopakiem, który niedawno przeprowadził się razem z siostrą do ich miasta, i o którym szeptała połowa dziewcząt na korytarzach. Po szybkim przeanalizowaniu jego wyglądu Loki stwierdził, że plotki wcale nie kłamały. Faktycznie był całkiem ładny.

- Pietro. Pietro Maximoff. - przedstawił się nowy, i wyciągnął dłoń, którą drugi chłopak niepewnie uścisnął. Nie lubił kontaktu fizycznego. Teoretycznie po prostu mógł spławić srebrnowłosego, jednak w końcu uratował mu tyłek, prawda?

- Loki. Po prostu Loki. - rzucił.

Powoli wstał, starając się nie stracić równowagi i nie runąć znów na ziemię. Kiedy już udało mu się w miarę stabilnie stanąć na nogi, obrócił się aby podziękować chłopakowi.

Jednak jego już nie było.

Czarnowłosy z niedowierzaniem rozejrzał się po okolicy, wypatrując Maximoffa, ale nigdzie go nie było. Jakby po prostu wyparował, rozpłynął w powietrzu, zamienił w pył.

Dalej trochę zszokowany, wyciągnął komórkę i wstukał numer do Brunhildy.

- Gdzie jesteś amebo? - rzucił, jakby byłą to absolutnie normalna rzecz, którą mówi się na przywitanie do osób, których uważa się za swoich przyjaciół. No cóż, dla nich to było normalne.

Dziewczyna mruknęła ciche przywitanie, po czym Loki usłyszał dźwięk tłuczonego szkła,

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Dec 11, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

lean on me - avengers school au. [zawieszone] Where stories live. Discover now