Trzy dni temu byłam na tygodniowym plenerze ze szkoły w Sandomierzu. Naprawdę ojczyzna Ojca Mateusza kompletnie nie dadaje się do robienia jakichkolwiek prac. Wszystko takie samo, gorąco i komarów od chuja. Dodatkowo miejsce zakwaterowania było oddalone od rynku o 3 km i weź zapierdalaj z płótnem i dwu kilogramową torbą z farbami w pełnym słońcu będąc narażonym na ukąszenia tych małych kurwi. Dziwię się, że malarii nie dostałam, moja znajoma miała aż 30 bąbli na nodze. Mnie pogryzły po nogach, rękach i plecach. Zresztą w Sandomierzu jest plaga komarów. Kurwa 500 skurwysynów przypadało na jednego człowieka, ale skończmy już o tym gadać, trzeba pochwalić się pracami, z których niekoniecznie jestem zadowolona.
Moja praca olejna to dno totalne. Nie dziwię się skoro nasza szkoła nie uczyła nas rysowania i malowania architektury ani perspektywy więc chujnia z grzybnią.
Według mnie najlepiej prezentują się moje pastele, to jest technika, w której czuję się najlepiej i za którą dostałam 5, a za olejną 6 więc taki trochę paradoks.
Wśród tych prac były jeszcze akwarele, ale nie ma się zbytnio czym pochwalić choć akwarele dobrze mi szły kiedyś, ale teraz to porażka.
Żeby nie było znalazłam trochę czasu wolnego i naszkicowałam AmorePredatore.
Ach, to jest to co wychodzi mi najlepiej.
To tyle odnośnie pleneru.
Wypada również przejść do bardziej przyjemniejszych tematów prawda?
Mój pierwszy w życiu akt ;>
Chilloutcik.
Język again.
CZYTASZ
LEMME RYSUNKI
RandomPisanie to nie moja bajka, ale rysowanie to już inna kwestia. 💞💞💞😏😏😏😏💞💞💞💞😏😏😏💞💞