16.

849 73 9
                                    

więc to już ostatni rozdział historii i mam nadzieję, że chociaż komuś się podobało 🙈 jeśli doczytaliście tutaj to dajcie znać w komentarzu co myślicie. Dziękujękażdej osobie za przeczytanie chociaż jednego rozdziału, każdą gwiazdkę i każdy komentarz ♡♡•

Tańczyli, rozmawiali i co jakiś czas skradali sobie nawzajem szybkie całusy. I to był to, czego Harry chciał.

Kiedy zdecydowali wrócić do stolika, nogi Harry'ego prawie odpadały, ale z jego twarzy nie schodził uśmiech. Kiedy lawirowali między gośćmi, dłoń Louisa spoczywała na jego lędźwiach, ewentualnie na przedramieniu, ale kiedy w końcu go miał, liczył na to, że już nie przestanie go dotykać.

- No nareszcie - ledwo doszli na swoje miejsce, gdy zostali zaatakowani przez Lottie i bliźniaczki, które wręcz rzuciły się na ich dwójkę - już myślałam, że nigdy się nie zejdziecie.

Harry uśmiechnął się do niej, ale gdy się w niego wtuliła, jego spojrzenie powędrowało do Louisa, który wpatrywał się w niego z uwielbieniem.

- Więc co was skłoniło do tak poważnych rozmów? - zapytała Daisy, zamieniając się miejscem z Fizzy, żeby mogli usiąść obok siebie.

- Harry po prostu w końcu postanowił przestać być pizdą - powiedział Niall, za co został obdarowany środkowym palcem bruneta.

- Pamiętaj, że mówisz o moim chłopaku - Louis wyraźnie zaakcentował dwa ostatnie słowa, na co przy stole rozległ się głośny pisk.

- Czyli teraz będziecie jedną z tych obrzydliwych par, które przez cały czas są tak cholernie urocze?

- Nie wiem, będziemy? - zapytał Harry, patrząc na chłopaka.

- Oczywiście - pochylił się i złożył szybki pocałunek na jego ustach, po czym zanurzył usta w szampanie, a Harry był pewien, że jego serce zaraz wybuchnie.

Rozmowa jeszcze przez chwilę dotyczyła ich dwójki, ale po chwili zaczęli komentować zachowanie gości i śmiać się do rozpuku, dopóki przy ich stoliku nie pojawiła się Jay.

- Cześć mamuś - zaświergotała Lottie, chwytając jej dłoń, a kobieta uśmiechnęła się do niej, po czym przeniosła wzrok na Harry'ego.

- Właściwie to chciałam porwać Harry'ego na jeden taniec. Mogę?

- Um... Tak oczywiście, proszę pani - Harry wstał od razu, podchodząc do kobiety i weszli na parkiet.

- Więc, ty i mój syn, tak? - powiedziała niemal od razu, a Harry spuścił wzrok.

- Tak. Wiem, że to trochę szybko i niespodziewanie, ale...

- Jakie szybko? To trwało prawie sześć lat! W końcu musiało do tego dojść. Ale nawet nie wiesz jak się cieszę - objęła go mocniej, a Harry wtulił się w nią jak we własną matkę. - Odkąd Lottie przyprowadziła cię do naszego domu po raz pierwszy od razu cię pokochaliśmy, wszyscy. Byłeś dla mnie jak drugi syn, nadal jesteś i dlatego jestem tak szczęśliwa, że w końcu obaj odnaleźliście drogę.

Płakała. I Harry też płakał. Bujali się na środku sali i płakali.

- Ja też się cieszę, proszę pani. Zawsze była pani dla mnie taka miła i akceptowała i zawsze mogłem na panią liczyć. I ja... chyba kocham pani syna i będę dla niego dobry.

baby we could be enough | l.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz