3.

579 50 39
                                    

Było po 23, w telewizji leciał kolejny odcinek „Jak poznałem waszą matkę", mimo że nikt nie zwracał na to uwagi, a na stoliku stały dwie puste butelki wina i sześć po piwie, a cała trójka nadal siedziała na kanapie, śmiejąc się jak nienormalni. Louis akurat opowiadał, jak nakrył uczniów w łazience w jednoznacznej sytuacji i Harry nie mógł powstrzymać łez, kiedy Louis cytował ich tłumaczenia.

– Przysięgam, że nie wiem czy bardziej zażenowani byli oni tą całą sytuacją czy ja ich wymówkami!

– Wyobrażam sobie ich miny! – pisnęła Lottie, zerując swój kieliszek.

– Myślę, że wyglądali podobnie jak ty w ostatniej klasie – rzucił Harry, obrywając w ramię.

– Mieliśmy do tego nie wracać!

– Oh, czyżby? – zapytał wracając do ich wcześniejszej rozmowy.

– Czegoś nie wiem?

– Otóż twoja siostra też została przyłapana w męskiej łazience na studiach i nie była sama – poruszał porozumiewawczo brwiami w jego kierunku.

– Nie wierzę, że to zrobiłaś! – Louis krzyknął mało męskim tonem, omal nie wylewając piwa z butelki – a podobno to ty jesteś najodpowiedzialniejsza z rodziny, a tu proszę jakie wiadomości.

– To było tylko raz i potem przez pół dnia chodziłam sfrustrowana! Poza tym ja nie miałam trójkącika w akademiku – rzuciła wyzywające spojrzenie w stronę Harry'ego, a ten wstał z miejsca oskarżycielsko wyciągając palec w jej stronę.

– Jesteś szują!

– Jezu, Harry! – Louis spojrzał na niego zszokowany – miałeś trójkącik? Zawsze myślałem, że jesteś tym niewinnym!

Lottie wybuchnęła śmiechem na jego słowa, prawie przewracając się na podłogę.

– Tylko się nie posikaj – mruknął w jej stronę, siadając z powrotem.

– Harry i niewinny! Boże, Louis jesteś taki nieświadomy. Harry nie imprezował, ale miał za to inne, ciekawsze przygody.

– Teraz na pewno nie zamierzam iść spać.

– Ja myślę, że powinniśmy iść do łóżek – zaprotestował Harry, bo jeszcze nie był na tyle pijany, żeby opowiadać o swoich podbojach chłopakowi, który mu się podobał.

– Nie, nie, nie! Siadaj tutaj i słucham.

– Nie ma o czym gadać, naprawdę. To było jednorazowe!

– Wszystkie twoje wyskoki były jednorazowe, ale jakie... – zanim skończyła zdanie, dłoń Harry'ego zajęła miejsce na jej ustach.

– Przestań mnie kompromitować! – jęknął.

– Nie kompromitujesz się, wręcz przeciwnie: jestem w szoku.

– Skompromitowałeś się, kiedy doszedłeś po kilku minutach w sali profesora Ezry.

– Charlotte! – krzyknął i wiedział, że po tym wieczorze już nigdy nie będzie w stanie spojrzeć w oczy Louisowi. Czy ona musi wyciągać wszystkie jego brudy?

– Co? Harry, ty zbereźniku!

– Żeby to wyjaśnić, wtedy nie był już moim nauczycielem – zauważył – a on był naprawdę gorący.

– Ale on jest starszy od ciebie! Ile on ma w ogóle lat? Z 40?

– Wtedy miał 32 – czuł rumieniec na policzkach i to nie była wina alkoholu.

– O mój Boże, a ja cały czas myślałem, że jesteś taki grzeczny i ułożony – pokręcił głową, pozwalając grzywce opaść na czoło.

– On tylko udaje takiego.

– Ty się już lepiej nie odzywaj – warknął w jej stronę, ale ta zamiast odpowiedzieć, cmoknęła go w usta.

– No no, Styles. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony. Idealnie pasowałbyś do naszej rodziny, bo też umiesz zaskoczyć człowieka.

– Proszę, zapomnijmy o dzisiejszej rozmowie – nie pamiętał, kiedy ostatnio był tak zażenowany.

– Chyba sobie żartujesz w tym momencie.

– Jesteście najgorsi, oboje! Gdybym was nie znał i tak bym wiedział, że jesteście spokrewnieni.

Zaśmiali się oboje, po czym Lottie wstała i przeciągnęła się.

– Chyba pójdę już się położyć. Miło było, ale Harry zna tak samo dużo krępujących sytuacji z mojego życia co ja, a nie będę kusić losu.

– I wykorzystam je prędzej czy później.

– Nie odważysz się – zagroziła mu, wskazując na jego osobę palcem wskazującym.

– Założymy się? – uniósł brew, w wyzywającym geście.

– Dobranoc! – krzyknęła, kierując się na górę.

– Przepraszam, że musiałeś tego słuchać, tak naprawdę nie byłem aż tak rozrywkowy - przyznał, zbierając puste szkło ze stolika.

– Nie przeprasza się za lata studiów. I przyznaję, że cię podziwiam.

– Proszę, zapomnijmy o całej tej rozmowie.

– Chciałbyś.

Usłyszeli jak Lottie wychodzi z łazienki, więc Harry wygonił Louisa, żeby mógł iść się wykąpać, a sam wziął się za sprzątanie. Nie było tego dużo, ale lepiej zrobić to teraz niż rano. Włożył naczynia do zmywarki, a resztę zapiekani do lodówki, a kiedy było już posprzątane udał się na górę. Wszedł do sypialni po nową parę bokserek i czekał na łóżku aż Louis opuści łazienkę, przeglądając przy okazji instagrama.

Był akurat w trakcie jakiegoś komiksu, gdy usłyszał ciche pukanie, a po chwili w progu pojawiła się twarz Louisa.

– Łazienka jest wolna.

– Dzięki, dobranoc Louis – uśmiechnął się do niego, wstając.

– Dobranoc – odwzajemnił gest i ruszył w stronę swojej sypialni, ale zatrzymał się w połowie kroku i wrócił. – I Harry – poczekał aż ten na niego spojrzy, po czym uśmiechnął się w lekko wyzywający sposób – jestem zaszczycony, że doszedłeś do moich zdjęć.

I zniknął za ścianą, zostawiając Harry'ego z rozdziawionymi ustami i bladą twarzą. On to kurwa słyszał!

– Jestem w dupie – jęknął i wiedział, że jutro nie spojrzy mu w oczy.

baby we could be enough | l.s.Where stories live. Discover now