Rozdział 8: Dotyk Nieba

1.7K 119 64
                                    

hey you, yes you!

Wiecie, że nie często dodaję nowe update'y, więc jeśli chcecie wiedzieć czy dalej żyje, albo chcecie mi przypomnieć o tym ff, to zaobserwujcie mnie na instagramie @endera_art (wstawiam tam swoje rysunki) i na twitterze @ShrinkingYourD (moja dziura shitpostingu).

Okay, zaobserwowane? Świetnie!

A teraz nie przeszkadzam ~

————

Noga androida lekko zaczęła drgać, gdy ciarki niepewności się rozpływały po jego biokomponentach. Był niepewny przez jedno proste pytanie. "Powinienem zapytać o kolejny masaż czy dać sobie z tym spokój?". Pytał samego siebie, powoli odwracając głowę w kierunku swojego partnera, który w tej chwili gotował i robił popcorn w kuchni.

" Oczywiście... moje mięśnie są w znacznie lepszym stanie, ale..." Connor pomyślał. Schylił się ku pilotowi na stoliku, ale jęknął z bólu, gdy poczuł całą gamę gwałtownych szarpnięć i "nakłuć" w mięśniach jego pleców, ramion i szyi. Jęknął ponownie, przez co zdobył uwagę Hanka.

Porucznik podniósł wzrok i spojrzał na swojego partnera, który kulił się łapiąc za swoje ramię. Gdy puścił, złapał brzeg kanapy i delikatnie się wygiął, strzykając kośćmi w kręgosłupie. Hank był wyraźnie zaskoczony, gdy usłyszał kilka głośnych trzasków.

- Dobrze tam, Connor? I nie myśl, że nie słyszałem tego. - burknął.
Connor szybko się odwrócił, a gdy spojrzał w oczy Hanka, zarumienił się z zawstydzenia. Delikatnie przygryzł wargę i odwrócił wzrok zanim odpowiedział.

- O-Oh, oczywiście! Wszystko w porządku, poruczniku, nie musi się pan martwić. - mówiąc to, spoglądał ze zawstydzeniem na swojego partnera.
Hank westchnął i zamieszał potrawę w garnku zanim odpowiedział.

- Co jest ? Nie umiesz kłamać, wiesz o tym. - stwierdził.
Connor wiercił się chwilę zanim odpowiedział.

- Naprawdę? - cicho się zaśmiał - ... cóż, to... to nic szczególnie ważnego, tylko moje... moje plecy i... - przerwał.

- ... i twoje ramiona, i szyja? - Hank dokończył, uśmiechnął się pod nosem, gdy zobaczył zdziwiony wzrok Connora.

- Zgadza się, poruczniku. - uśmiechnął się niepewnie, nie potrafiąc utrzymać kontaktu wzrokowego z Hankiem. Wziął głęboki oddech zanim w końcu zapytał.

- Jeśli mam być szczery, poruczniku, ja... ja bym chciał... abyś znów mnie pomasował... - wyznał, przygryzając znów wargę. Obawiając się odpowiedzi, spojrzał na Hanka, który się uśmiechnął.

- Chętnie cię znów pomasuję, metalowa puszko, przyda ci się! - podszedł i spojrzał w oczy androida. A to, co robi Hank następnie, wprawiło Connora w osłupienie.

- Zasłużyłeś sobie na to. - powiedział Hank w bardzo kuszący sposób, jednocześnie delikatnie muskając opuszkami palców linię szczęki Connora i nagle go namiętnie pocałował. Connor zaczął drgać z chwilą, gdy wydał z siebie cichy jęk. Jego LED gwałtownie zmieniało kolory. Migały kolory takie jak różowy, żółty i niebieski, tylko by później pozostać na niebieskim.

- A teraz nie bądź taki zadowolony, muszę skończyć kolację. Jak skończę to pomogę, ok?

W chwili, gdy Connor wymamrotał "ok" w odpowiedzi, Hank wstał i wrócił do kuchni.

Chorobowe Connora: Hank x Connor [translation] || TrashVortexWhere stories live. Discover now