Rozdział 11: Oczekuj niemożliwego

1K 57 50
                                    

[A/N] Hejka, dzięki za to, że znów wpadliście. Tym razem banner jest troszkę inny niż zwykle. Narysowałam naszego Connora i Hanka, specjalnie do tego rozdziału ^^ Mam nadzieję, że się wam podoba. Miłego czytania ~

Minęła godzina po przybyciu Connora i Hanka do rezydencji Kamskiego. Hank siedział w luksusowej „poczekalni" ze spuszczoną głową i zaciśniętymi dłońmi. Oddychał powoli i głęboko z wyraźnym grymasem na twarzy. Cały czas skupiał się na dźwiękach wirujących maszyn w pokoju obok niego, tam, gdzie leżał Connor. Kiedy postarał się skupić na czymś innym, usłyszał stukanie obcasów. Niechlujnie podniósł wzrok, jego wyblakłe niebieskie oczy spoczęły na androidzie Chloe.

- Dobry wieczór, panie Anderson - uśmiechnęła się współczująco, zatrzymując się przed nim.

- Tak, ty też ... - mruknął Hank, patrząc w prawo, unikając kontaktu wzrokowego.

- Pan Kamski poprosił mnie, żebym cię przyprowadziła. Skończył on przeprowadzać diagnostykę na Connorze - elegancki android powiedział.

Gdy tylko Hank usłyszał imię „Connor", ​​poderwał się z miejsca.

- Gdzie on jest ?! Czy z Connorem wszystko w porządku? Co się z nim dzieje ?! - w panice podszedł do Chloe, która uspokajająco położyła dłoń na jego ramieniu.

- Proszę oddychać, panie Anderson, Connor jest poniekąd przebudzony, uspokoiliśmy jego systemy i programy, ale nie odczuwa już bólu. Mistrz Kamski chce z tobą porozmawiać.

Porucznik szybko podążył za modelką do zimnego pokoju. Został on udekorowany paletą ciemnych kolorów, niemalże imitując goth. Maszyny i monitory pokrywały ściany. Connor leżał ukośnie na łóżku, maszyny łączyły się z jego ramionami i plecami. Jego oczy były ledwie otwarte, a jego naga klatka piersiowa uniosła się i opadła powoli. Kamski stał obok niego z podkładką, do której miał przypięte dokumenty. Miliarder zwrócił się do Hanka i się uśmiechnął.

- Ach, Hank, miło cię znów widzieć - powiedział, idąc w kierunku biurka z dwoma krzesłami naprzeciw siebie.

Gdy Hank zaczął zbliżać się do swojego kochanka, Kamski zatrzymał go.

- Nie zrobiłbym tego jeszcze, pozwól biednemu chłopcu odpocząć, mamy rzeczy do omówienia - naukowiec zasugerował, na tą informację starszy mężczyzna cicho mruknął w niezadowoleniu.

Gdy oboje usiedli, Hank zaczął.

- Co się z nim dzieje? Przysięgam na cholernego Boga, jeśli mu coś zrobiłeś... - Hank zaczął narzekać, jednak drugi go powstrzymał, podnosząc rękę.

- Nie spowodowałem jego choroby, jeśli tak się zastanawiasz. Co do tego, co robiłem, kiedy czekałeś - przeprowadziłem diagnostykę i złagodziłem jego ból poprzez uśpienie go. To czyni go nieświadomym, ale zrelaksowanym. - Wyjaśnił, Hank kiwnął głową. Następnie Kamski kontynuował - Connor zachorował z powodu kilku czynników, które zaraz wyjaśnię. Po pierwsze, jednym z głównych i mniej skomplikowanych powodów jest ogromny stres. W końcu został zaprojektowany do współpracy z policją, dochodzenie w sprawie przestępstwa nie jest proste jak bułka z masłem, na pewno rozumiesz to bardzo dobrze? - zapytał Kamski, powodując, że porucznik tylko skinął głową. Mówił więc dalej - Obawiam się również, że doznał urazu psychicznego i emocjonalnego z powodu wydarzeń związanych z powstaniem Androidów. A zwłaszcza, że musiał zabić kilku, prawda? - Kamski zapytał jeszcze raz, tym razem Hank popatrzył na niego gniewnie.

- Ty też włożyłeś mu broń do ręki i kazałeś zastrzelić Chloe - warknął Hank, Kamski tylko kiwnął głową i spoglądnął w dół w odpowiedzi.

- Przepraszam, naprawdę mi przykro z tego powodu, Hank - Powiedział niepewnym głosem.

Hank przewrócił oczami, zanim Kamski kontynuował dzielenie się informacjami o zdrowiu Connora.

- Powiedziałeś też, że wymiotuje niebieską krwią i czarną substancją, a kiedy tu przybył, krwawił jeszcze przez nos. Powodem tego jest, jak powiedziałem wcześniej, stres. Dewianci mają skłonność do autodestrukcji, kiedy są pod dużą presją. To właśnie robi jego ciało. Jednak on nie umiera, co jest dobrą wiadomością. Jeśli chodzi o czarną substancję, to jest regulator w jego ciele, ale nie powinien wypływać. Jednak skoro tak się dzieje, oznacza to, że coś w nim jest zepsute i - przerwał - dowiedziałem się, co to za problem - Kamski wyjaśniał dalej. Tym razem pochylił się i popatrzył Hankowi prosto w oczy - Cóż... dzieje się tu coś jeszcze, coś znacznie większego - westchnął, Hank również pochylił się do przodu.

Obu mężczyzn spogląda na odurzonego, leżącego w łóżku robota.

- Zdajesz sobie sprawę, że „Connor" to najbardziej zaawansowane androidy stworzone przez CyberLife, prawda? - Kamski zaczął.

- No tak, rozumiem, ale co z tym? - zapytał Hank, marszcząc brwi.

- I... wiesz, że po rewolucji wszystkie androidy zostały ulepszone, aby miały więcej „ludzkich" cech, prawda? Pyta Kamski, tym razem Hank tylko kiwa głową - Cóż ... - naukowiec odchylił się do tyłu i westchnął ponownie, drapiąc się po karku. - Przeprowadziłem testy, wiele, wiele razy, Hank... i każdy wynik mówi, że... no cóż, jest w ciąży - Kamski w końcu ujawnił.

Oczy Hanka rozszerzają się, a policzki rumienią. Szybko obrócił się na krześle, by spojrzeć na Connora kolejny raz.

- Ty... nie możesz mówić poważnie - wydukał Hank, wstając. Kamski jednak wciąż pozostał na swoim miejscu.

- Spójrz na wyniki, Hank. Podczas aktualizacji Connor zyskał możliwość reprodukcji w obie strony, a nie tylko „w męskiej roli". Jest to najprawdopodobniej związane z modelem, jakim jest. Jego anatomia i biokomponenty działają inaczej niż jakikolwiek inny model, Hank. - Kamski w końcu wstał, gdy Hank przeglądał przez wszystkie wyniki i diagnostyki.

Nie kłamał, każdy wynik mówi, że Connor był w ciąży. Hank podszedł do swojego kochanka i pogładził go po włosach, całując w czoło.

- My... możemy być rodziną... kochanie... - Hank mówi wzruszony i delikatnie przytula Connora, którego oczy były wciąż zamknięte. Android nieświadomie jęknął, powodując, że dwaj świadomi mężczyźni się zaśmiali.

- Jesteś pewien, że jest w ciąży, Elijah? - Hank z zawahaniem zapytał, oglądając się za siebie na naukowca. Kamski skrzyżował ręce.

- Jestem pewien, że tak. Musimy mieć go jednak na oku. Ale najpierw musimy poczekać i zobaczyć jak to wszystko się rozwinie - Kamski odpowiedział. Poklepał Hanka w plecy i spojrzał raz kolejny na androida.

- Gratulacje, Hank. Jesteś jednym z niewielu, którzy oczekują niemożliwego.

[A/N] (Przecież wiedzieliście, że musiałam dokończyć Connora)

—————No proszęM zacznie więcej publikowaćZrobiłam sobie otóż małe wyzwanie by w końcu po prawie 2 latach to skończyć haha Zostało jeszcze 15 rozdziałów!

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

—————
No proszę
M zacznie więcej publikować
Zrobiłam sobie otóż małe wyzwanie by w końcu po prawie 2 latach to skończyć haha
Zostało jeszcze 15 rozdziałów!

-M

Słowa: 925

Chorobowe Connora: Hank x Connor [translation] || TrashVortexWhere stories live. Discover now