Placowe Przydupy z Broniowego Placu Broni

736 74 27
                                    

Po dotarciu na Plac dziewczyny wydały chłopakom następujące rozkazy:

– Czonaklosz i Czoło pójdą po krzesła do tamtej kamienicy. – Jagoda wskazała na budynek w samym środku Placu.

– A Boka i Gerber idą z nami po projektor. – dodała Martyna

Kiedy wszyscy ruszyli w drogę zaciekawiony Gereb spytał dziewuszyska...

– Co to jest projektor?

– Dowiesz z się w swoim czasie. – odpowiedziała mu Martyna z szelmowskim uśmieszkiem.

– Boka weźmie to – nakazywała Jagoda. – a Gereb to.

Szatynka wskazywała na dziwne pudełko i coś na kształt pustej mapy.

– ALE CO TO JEST?! CHCESZ NAS WYSADZIĆ, CZY CO?! – krzyknął wyraźnie zdenerwowany Gereb.

– Uspokój się... Nie ma się co denerwować. – Boka zaczął powoli uspokajać Gereba w obawie przed dziewczynami.

W tym czasie Jagoda i Martyna stały sobie z boku i obserwowały zaistniałą sytuację.

– Dobra, koniec tych czółostek, bo mnie mdlić zaczyna.

– Dlaczego im przeszkadzasz?! – Martyna wydarła się na szatynkę.

– Potem sobie fanfiki na wattpadzie poczytasz. Teraz musimy to przetachać na plac.

I w taki sposób zakończyły się rozmowy. "Niby mape" wziął Gereb, a Boka "dziwne pudło". Podczas drogi wiele osób patrzyło na rzeczy niesione przez chłopaków, w tym też odważniejsi podchodzili i pytali o co chodzi. Po jakichś 15 minutach drogi dotarli do Broniowego Placu Broni.

– Haj gajssss! – przywitała się brunetka.

– To wytłumaczycie nam może o co chodzi z tym WDŻ'em?

– No kk. Dajcie nam to pudło i "niby mape"!

Dziewczyny zachęciły chłopaków.

– Usiądźcie grzecznie na krzesłach, bo będzie trzeba was przywiązać! – odezwała się druga z duetu z psychopatycznym uśmiechem.

Gdy wszyscy chłopcy byli na miejscach dziewczyny za pomocą agregatu odpaliły film. Na ekranie wyświetlił się przygotowywujący się do kąpieli Nemeczek. Chłopiec momentalnie się zaczerwienił. Martyna podeszła z batem w kszałcie jednorożca w ręku do ekranu.

– Więc chłopcy moi drodzy, jak nazywa się ten narząd? – wykrztusiła Martyna ledwo powstrzymując wymioty.

– S-siusiak...? – odpowiedział przerażony lekcją Gereb.

– Dokładnie. – dokończyła Jagoda, bo wcześniejsza narratorka poszła rzygać.

Przydupy z Placu Broni (w trakcie poprawy) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz