Ale stypa!

1.2K 98 99
                                    

Dziewczyny zapukały do drewnianych drzwi. Otworzyła im mama Nemeczka. Dziewczyny powiedziały, że znają się z Nemeczkiem i przyszły go odwiedzić. I wiecie co? Stara Nemeczka im uwierzyła.

Weszły do domu. Gdy zobaczyły wnętrze, były lekko zdziwione. Wszystko wyglądało tak, jak jest to opisywane w starych książkach. Drewniane stoły, stara kuchenka i blaty. Wszystko ze starych czasów.
Przy stole siedział mężczyzna, który coś szył. Kształtem przypominało to spodnie.

Mama Nemeczka zaprowadziła je do pokoju Ernesta. Jego pokój był jak każdy inny pokój dziecka z tamtych czasów. Łóżko na środku pokoju, w którym leżał chłopiec, było drewniane (no oczywiście), a na szafce obok stała mała lampka. Erno odrazu podniósł się do pozycji siedzącej, gdy zobaczył dziewczyny wchodzące do pokoju.

– Siema stary! – zaczęła Martyna i podeszła do łóżka z czekoladą w ręku. – Mamy dla ciebie najlepsze zioło!

Krótko po tym zaczęła się śmiać jak opętana. Jagoda odrazu wiedziała, z czego rży. Oczywiście, że ze spoconego Nemeczka.

– A więc... – kopnęła brunetkę, a ta natychmiast przestała się śmiać. – Przyniosłyśmy ci czekoladę. BĄDŹ NAM WDZIĘCZNY!!!

Jagoda po ostatnim zdaniu weszła na stół w pokoju Nemeczka i zrobiła minę demona. Martyna poszła w jej ślady. Wzięła kapcia Nemeczka z podłogi i walnęła chłopcu z liścia z jego własnego laczka.

– Co wy robicie?! I kim jesteście? – Erno, dość mocno zdezorientowany, w końcu spytał.

– Jak to kim? – Jagoda zeszła ze stołu.

– No... Przecież was nie znam? – chłopiec zaczynał lekko się bać, ze względu na to co robią i jeszcze przez to co mają aktualnie ubrane.

– Ah Nemeczku – zaczęła Martyna. – dowiesz się, gdy przyjdziesz na plac, bo nie mogę tłumaczyć ci i jednocześnie patrzeć na twój krzywy r-

– Człowiek 200IQ chciała powiedzieć, że jak przyjdziesz na plac broni to wszystkiego się dowiesz – niecieskooka przerwała brunetce.

Nemeczek przeszył je wzrokiem. Kompletnie nie wiedział, o co tu chodzi. Nie wiedział, skąd wiedzą o placu broni. Nie wiedział, skąd go znają. Nic nie wiedział. Kompletnie nic.

– Ummm... Jak się nazywacie? – zapytał niepewnie.

– To jest człowiek 200IQ, czyli Martyna. – Jagoda wskazała na przyjaciółkę.

– A to jest jagoda z krzaka, potocznie Jagoda. – Martyna wskazała na ,,jagodę z krzaka''.

Kilka sekund po tym zdaniu Jagoda opluła bluzę brązowookiej.

Nagle do pokoju weszła mama Nemeczka.

– Dziewczynki, mam dla was gorącą czekoladę. Może się napijecie? – spytała przyjaznym głosem.

– No dobrze. – odpowiedziały jednocześnie, a brunetka rzuciła jeszcze w Nemeczka czekoladą, którą zapomniała mu dać.

Gdy usiadły do stołu, zapadła cisza. Po prostu wypijały czekoladę i co jakiś czas śmiały się cicho z tego, że w książce Pastorowie odmówili czekolady, a one tak po prostu sobie ją piją.

Po wypiciu tego boskiego napoju wyszły z domu chłopca i szybkim krokiem zmierzały w stronę swojej chaty. Podczas powrotu porozmawiały trochę o niesamowitym spotkaniu z niesamowitym Nemeczkiem, na którego krzywy ryj Martyna nie może patrzeć.

– Ale stypa! – jęknęła Jagoda.

– No nie? Strasznie sztywny ten Enr.. Ernsss....

– Ernest.

– Przecież wiedziałam.

Kiedy doszły do swej chałupy zrobiły sobie szanowane przez wszystkich kanapki z serkiem. Były całkiem smaczne.
Po zjedzeniu szanowanych przez wszystkich kanapek z serkiem ustaliły plan działania na jutrzejszy dzień. Były ciekawe reakcji tych przydupów na ich telefony.

Przydupy z Placu Broni (w trakcie poprawy) Where stories live. Discover now