11. Nic mi nie możesz zrobić

1.9K 136 327
                                    

Otworzył oczy.

Znów zasnął przy biurku.

To już druga noc, a on znów zostawia wszystkie plany na wierzchu.

Gdyby tylko Isaac i Rachel się do nich dobrali... Wszystko byłoby stracone.

Jeżeli kiedykolwiek wyobrażaliście sobie osobę, która miała zaplanowany każdy swój najmniejszy ruch - był to zdecydowanie opis Kishiramy. Jeżeli ktoś miał plan, to właśnie ten facet.

Plan, którego nie mógł nikomu za nic w świecie zdradzić. Plan, którego musiał strzec jak oka w głowie. To był dobry plan. O tak. To był zdecydowanie dobry plan. Bardzo dobry.

Gdy się odwrócił, spostrzegł, że jego goście siedzą już przy stole i w najlepsze zajadają się wczoraj kupionymi przez niego płatkami z mlekiem. Która była godzina?

Zerknął na swój złoty zegarek kieszonkowy, przyczepiony do paska od spodni.

Szósta rano. Wspaniale. Nie ma to jak wstać wcześniej i mieć calutki dzień przed sobą.

– Witajcie kochani – przywitał się pełen pozytywnej energii, rozkładając szeroko ramiona.

– A wypchaj się – brunet rzucił w niego pudełkiem z dosłownie garstką pozostawionych w nim płatków.

– Taaak... Dzisiejszy dzień zapowiada się wprost wyśmienicie – odpowiedział po złapaniu ich. Przewrócił oczami i uśmiechnął się pod nosem.

Czuł, że coś się zmieniło. Tylko co takiego? To było coś, pomiędzy tą dwójką. Zdecydowanie.

Oboje siedzieli w ciszy, zajadając się śniadaniem. Co chwilę spoglądali na siebie, a każde spojrzenie skutkowało obustronnym uśmiechem.

Dziwne...

Czyżby o czymś nie wiedział? Czyżby wydarzyło się coś, o czym nie miał zielonego pojęcia?

– Widzę, iż wprost rozpiera was radość. Czy zaszczycilibyście mnie informacją, skąd czerpiecie to szczęście? – zapytał.

– Nie – odparła krótko dziewczynka.

–vNie twoja sprawa – dodał Isaac.

– Dobrze więc. W takim razie sam zdobędę tę informację – fuknął, bawiąc się kosmykiem blond włosów, który był za krótki, by wejść pod gumkę.

– Chciałbyś – prychnął prześmiewczo, po czym odsunął od siebie pustą miseczkę – Skończyłem. Możesz nam teraz łaskawie powiedzieć swój plan?

Chciałbyś – przedrzeźnił go. Odwrócił się na pięcie i z powrotem zasiadł do biurka.

Ponownie zaczął papierkową robotę, lecz tym razem przynajmniej miał co jeść. Co chwila brał po kilka płatków z pudełka i wpychał je do ust, połykając niemal natychmiast. Bo przecież nie ma to jak pożywne śniadanie, prawda?

– Ray, może przejdziemy się gdzieś? Zwiedzimy to, co zostało jeszcze z lasu – usłyszał zza siebie propozycję Isaacka.

– Rachel zostaje ze mną – zaprotestował – Potrzebuję jej do... Do obmyślenia kolejnej fazy planu! – zmyślił na szybko. Wstał z krzesła i poszedł do jasnowłosej. Położył jej dłoń na ramieniu.

– Zack... On ma rację. Powinnam zostać – spuściła wzrok na prawie pustą miseczkę.

– To ja zostanę z wami i będę pilnować, żeby ten zjeb ci nic nie zrobił – oświadczył i podszedł bliżej.

𝙳𝚘 𝚔𝚘ń𝚌𝚊 [𝚉𝚊𝚌𝚔 𝚡 𝚁𝚊𝚌𝚑𝚎𝚕] *𝚉𝙰𝙺𝙾Ń𝙲𝚉𝙾𝙽𝙴*Where stories live. Discover now