~ Rozdział II ~

642 45 2
                                    

Jungkook rzucił się na łóżko hotelowe, wzdychając ciężko. Swoim zachowaniem nie zwrócił jednak uwagi współlokatora, więc powtórzył swoje niewielkie show, kręcąc się na materacu i mamrocząc coś pod nosem na tyle głośno, by mieć pewność, że zajęty pracą przyjaciel w końcu raczy zapytać o co mu chodzi.

Nie zapytał, ale nie zraziło to zbytnio Jeona. Brunet przetoczył się kilkukrotnie po posłaniu, nadal domagając się zainteresowania swoimi problemami, którego siedzący przy stole Yoongi nie zamierzał mu okazać. Uwagę drugiego pracownika zwrócił dopiero głośny łomot i równie donośny jęk bólu współpracownika.

— Mógłbyś się zamknąć i przestać mi przeszkadzać? Pracuję. — warknął, odwracając się do leżącego na ziemi mężczyzny. Jeon spojrzał na niego niezadowolony, masując obolałe kolano, którym uderzył w drewniane panele.

— Dzięki. — burknął pod nosem, wracając na swoje legowisko. Sięgnął po komórkę, żeby po raz kolejny sprawdzić, czy Jimin przypadkiem do niego nie napisał.

— Daj mu w końcu spokój, nikt go nie zamordował w ciągu tych pięciu minut od kiedy dzwoniłeś.

— Nigdy nie wiadomo.

— Wiadomo, nadal siedzi w pracy, więc pewnie cały pozostały personel ma na niego oko. — Min wywrócił oczami, zaczynając się zastanawiać, czym zasłużył sobie na wysłuchiwanie zrzędzenia Jeongguka dwadzieścia cztery godziny na dobę, przez cały tydzień tych nieszczęsnych praktyk.

— Skąd wiesz, że jest w pracy? — brunet poderwał się do siadu, patrząc podejrzliwie na białowłosego betę.

— Opisałeś mi cały jego tygodniowy rozkład zmian. — Yoongi był już niemal pewien, że jeszcze trochę, a straci swój wizerunek najspokojniejszego pracownika w całej spółce, a przyczyną tego będzie spadający z trzeciego piętra współlokator, który naprawdę zaczynał go już denerwować.

— I wszystko zapamiętałeś?

— Trzy razy. — wydusił przez zaciśnięte zęby Min. — Mówiłeś mi o tym trzy razy. Ostatnio wczoraj, przy okazji: „czemu on tak długo siedzi w robocie”.

— No tak.

Białowłosy odsunął się od stołu, łapiąc się za głowę i starając się nie zezłościć jeszcze bardziej na tego zaborczego kretyna, który potrafił być doprawdy upierdliwy, gdy chodziło o jego omegę. A że nawijał o Parku na okrągło, sam powodował takie sytuacje.

— Weź się zlituj i serio trochę odpuść. — sapnął Yoongi, a Jungkook jedynie spojrzał na niego spode łba.

— Nie rozumiesz.

— Możliwe, ale Jimin również nie wydaje się zachwycony, gdy zachowujesz się w taki sposób. On też potrzebuje przestrzeni, a ty mu jej nie dajesz. Dlatego właśnie te praktyki były genialnym pomysłem. Dasz mu trochę odetchnąć, bo nawet ty nie jesteś w stanie wydzwaniać do niego non stop. — widząc, że mężczyzna chce coś powiedzieć, przerwał mu, zanim ten zdążył w ogóle zacząć. — Wiem, że jesteś w stanie, ale liczę na to, że myślisz na tyle, by wiedzieć, jak głupi byłby to pomysł.

Oboje umilkli, jedynie mierząc się spojrzeniami, lecz chwilę później Jeon odwrócił wzrok, wbijając go w swoje dłonie. Może i jego przyjaciel był betą, ale pomimo to nie zamierzał uginać się przed nikim i nie jedną alfę był w stanie ustawić do pionu, gdy ta zaczynała go drażnić. A Jungkook właśnie to w nim lubił, bo dosyć często potrzebował solidnego kopa, żeby uzmysłowić sobie, że postępuje źle.

Obecnie także zdawał sobie sprawę, że przesadza, ale jednocześnie podświadomie rwał się, żeby ukryć ukochanego przed całym światem, by przypadkiem nikt więcej nie zrobił mu krzywdy. Sam Park też chętnie lgnął do partnera, czując, że tylko przy nim będzie bezpieczny, co jeszcze bardziej nakręcało ciemnowłosego. Czuł się odpowiedzialny za chłopaka i za wszelką cenę nie chciał dopuścić, by ten znów płakał.

All I Ask //jikook//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz