Rozdział 2

29 0 0
                                    


Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, a znów obudził mnie dźwięk budzika...

Po wykonaniu codziennych porannych czynności, zeszłam na śniadanie. Mamy już nie było, zostawiła kartkę, że musiała wcześniej wyjść. Zjadłam dwie kanapki i zaczęłam przeglądać telefon, tak zleciało kolejne 20 minut kiedy zorientowałam się, że powinnam już dawno być w drodze. Wzięłam torbę, kluczyki zamknęłam dom i ruszyłam do szkoły. Spojrzałam na zegarek w samochodzie, 7:52. Świetnie, nawet w 1 dzień muszę się spóźnić, dojazd do szkoły samochodem zawsze zajmuje mi około 15 minut. Dodałam więcej gazu i o 8:02 byłam już pod szkołą. 
Amy napisała mi, że już jesteśmy w klasie, więc szybko pobiegłam. Pierwsza lekcja w nowym roku szkolnym? Matematyka. Tak, świetnie, uwielbiam ją najbardziej. Wyczujcie sarkazm.
Tak po kilku lekcjach przyszedł czas na lunch. Usiadłyśmy w naszym standardowym miejscu, zaczęłyśmy jeść i rozmawiać.
-Jeśli cały rok szkolny będzie dłużyć mi się tak, jak te cztery lekcje, to nie wiem jak to wytrwam-powiedziałam i przewróciłam oczami.
-Wyluzj, Rosie-powiedziała Amy- po prostu trzeba się przyzwyczaić- dodała z lekkim uśmiechem.
-Dziewczyny, słuchajcie-przerwała nam Olie-w piątek jest domówka u Rusella, właśnie przysłał mi smsa z zaproszeniem, wy też macie być- oznajmiła zadowolona.
-Świetnie-ucieszyła się Amy i spoglądnęła na mnie widząc moją skwaszoną minę- Rosie, nie próbuj się wykręcać.
-Wiecie, że nie lubię Rusella- powiedziałam- poza tym, nie wiem czy mam ochotę na jakieś imprezy.
-Hej, Rosie, błagam Cię, chodź z nami-poprosiła ciemnooka- ostatnio jesteś jakaś przybita, chodzi o tego chłopaka z Londynu?
-Nie mogę przestać o nim myśleć, a nawet słowa z nim nie zamieniłam- powiedziałam smutnym głosem.
-Tym bardziej musisz iść na tą imprezę i spróbować wybić go sobie z głowy- poradziła mi Olie
-Dokładnie-przytaknęła jej Amy.
-Może macie racje- powiedziałam- pewnie nie ma szans żebym go spotkała, poza tym jest śliczny i na pewno zajęty- powiedziałam upijając łyk soku.

Po lunchu miałyśmy jeszcze dwie lekcje, po skończonych lekcjach pożegnałam się z dziewczynami i pojechałam do domu. Gdy wróciłam mamy jeszcze nie było, po chwili zadzwoniła do mnie 
-hej Rosie- powiedziała rodzicielka- będę dziś późno, mamy nowy projekt, zrób sobie coś do jedzenia.
-Jasne mamo, nie martw się- odparłam.
-Super, kocham Cię córeczko, do zobaczenia jutro-powiedziała i "przesłała" całusa do telefonu.
-Do jutra- odpowiedziałam i również "cmoknęłam" do telefonu.
Relacje z mamą miałam  dobre, mogłam jej wszystko powiedzieć, aczkolwiek wydaje mi się, że za dużo mi zabrania. Boję powiedzieć jej się o konkursie rysunkowym w Londynie, czuje, że nie będzie zadowolona, ale to jest moje marzenie. Do listopada jeszcze dwa miesiące, myślę, że muszę z nią zacząć rozmawiać, będzie miała więcej czasu na przemyślenie tego. Z jednej strony jestem w stanie ją zrozumieć, byłabym tam około dwóch tygodni, co wiązałoby się z zaległościami w szkole, ale wszystko można nadrobić. Mój ulubiony nauczyciel od plastyki, pan Malik, na pewno by mi w tym pomógł, zawsze doceniał mój talent i "pchał" mnie do wszelkich szkolnych konkursów, które w większości udawało mi się wygrywać. Cóż, trzeba brać sprawy w swoje ręce.
Popołudnie minęło spokojnie, siedziałam w domu, robiąc to co zwykle, czyli rysując. Wieczorem standardowo, wzięłam prysznic, ustawiłam budzik i poszłam spać.

3 dni później.
Piątek. Budzik jak zwykle zadzwonił o 7, a ja wykonałam codzienne czynności, zjadłam śniadanie i pojechałam do szkoły, po drodze zabrałam Amy i Olie. O dziwo dziś byłam gotowa wcześniej, dlatego udało mi się zgarnąć dziewczyny.
Lekcje minęły dziś o dziwo dość szybko, po szkole wsiadłyśmy do mojego samochodu i po drodze rozmawiałyśmy.
-Umówmy się na 17, naszykujemy się i razem pójdziemy, co wy na to?- zapytała Olie.
-Świetnie- powiedziała Amy.
-To bądźcie u mnie o 17, mojej mamy nie będzie i w spokoju się naszykujemy-zaproponowałam.
Odwiozłam dziewczyny do domu i pojechałam do siebie. W progu przywitała mnie mama.
-Oh, cześć Rosie- powiedziała z uśmiechem
-Hej mamo- odwzajemniłam uśmiech
-Obiad jest w kuchni gotowy, jeszcze ciepły, ja uciekam, będę w sobotę wieczorem, mamy duży projekt do zrealizowania i musimy pracować w weekendy, mam nadzieje, że dasz sobie radę. Pieniądze zostawiłam tam gdzie zwykle- powiedziała i cmoknęła mnie w policzek, po czym wyszła.
Spojrzałam przez okno i upewniłam się, że na pewno odjechała, po czym na cały regulator rozpuściłam muzykę i zaczęłam tańczyć. W sumie to nawet zaczęłam się cieszyć z tej imprezy, dawno nigdzie nie byłam, ponieważ w wakacje miałam warsztaty, więc przyda mi się rozluźnienie, może choć na chwilę przestanę myśleć o Dariusie.
Zjadłam obiad i poszłam wziąć prysznic. Umyłam włosy szamponem i ciało kokosowym żelem owinęłam włosy ręcznikiem, a ciało wytarłam i ubrałam szlafrok. W pokoju ubrałam bieliznę, z powrotem nałożyłam szlafrok i zaczęłam suszyć włosy. Gdy skończyłam, spojrzałam na zegarek była 17:05 i przypomniałam sobie że o 17:00 miały być dziewczyny, i chyba przywołałam je myślami, bo gdy tylko o nich pomyślałam, zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i pod drzwiami zastałam uśmiechnięte przyjaciółki z torbami.
-Chodźcie na górę, nie wiem co mam założyć- westchnęłam.
-Jesteśmy na pomoc- klasnęła w dłonie Olie.
Na górze pokazałam przyjaciółką kilka sukienek, ostatecznie postawiłyśmy na obcisłą, beżową sukienkę, która długością sięgała do połowy ud, na długi rękaw, oraz czarne szpilki. Olie miała sukienkę pudrowo różową, typu ''hiszpanka'' rówież obcisła, jednak lekko krótsza niż moja. Amy, standardowo, czarna długa suknia do ziemi. Swoją drogą, Amy nawet w worku wyglądałaby świetnie, więc nie musi się stroić. Zrobiłyśmy mocniejsze makijaże, ja postawiłam na dość ciemne oko i czerwoną matową pomadkę, Olie zrobiła makijaż pasujący do sukienki, beżowo-brązowe oko i różowa, soczysta pomadka, wyglądała świetnie. Amy, podobnie jak ja postawiła na ciemne oko, lecz usta pomalowała na bardzo głęboki odcień fioletu.
Gotowe na imprezę wyruszyłyśmy w drogę, miałyśmy około 20 minut drogi na nogach, a nie chciałam jechać samochodem. Nie specjalnie przepadam za alkoholem, ale myślę, że na rozluźnienie przyda mi się drink, ewentualnie dwa. Muzykę było słychać juz kilka metrów przed domem Rusella. Rusell ma wielki dom z basenem, więc czuję, że nie jedna osoba będzie dziś pływała. Z własnej woli, bądź i nie. Drzwi były otwarte, więc weszłyśmy do środka, od progu zaczęli nas witać ludzie z klasy, oraz tacy których nie kojarzyłam i pewnie jutro zapomnę o ich istnieniu.
-Chodźcie po drinki- zaproponowała Olie.
Całą trójką poszłyśmy do mini baru, który miał Rusell i nalałyśmy alkohol z sokiem do kubków. Amy spotkała perkusistę i gitarzystę ze swojego zespołu, czyli Liama i Toma i pół imprezy spędziła z nimi.
-O mój Boże!- pisnęła Olie- ile tu jest przystojniaków- krzyknęła, poprawiając włosy
-Hej, Olie!- pomachałam jej ręką przed twarzą-przypominam Ci że masz swojego gorącego Hiszpana- powiedziałam.
-Jasne, Rosie-odpowiedziała-ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal- dodała, po czym podszedł do niej dość przystojny chłopak i poszli razem tańczyć.
Super, zostałam sama.  Stałam opierając się o komodę i popijając drinka, gdy nagle podszedł do mnie pewien chłopak, wydawało mi się jakbym gdzieś go już widziała.
-Cześć, Ty jesteś Rose, prawda?- zapytał podając mi dłoń na przywitanie
-Cześć, tak, ja jestem Rose, ale Ciebie chyba też skądś kojarzę- zmrużyłam oczy próbując sobie przypomnieć chłopaka
-Jestem Nick, przyszedłem teraz do naszego Liceum, jestem dopiero w pierwszej klasie, pewnie stąd mnie kojarzysz
-Oh, pewnie! Już sobie przypominam. Więc, masz 16 lat tak?-Zapytałam
-Już dawno skończone, ale tak mam 16 lat- odpowiedział, po czym dodał- może zatańczymy?
-Pewnie- odparłam z uśmiechem. 
Poszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Nick cały czas patrzył mi w oczy i się uśmiechał. Cóż, chłopak nie grzeszył urodą, miał dłuższe blond włosy, które układały się tak jak chciały, był niższy ode mnie oraz młodszy. Nie był to na pewno mój typ chłopaka, ale myślę, że na przyjaciela nadał by się idealnie. Gdy skończyliśmy tańczyć, usiedliśmy na kanapie i dużo rozmawialiśmy i tak, potwierdzam, idealny kandydat na przyjaciela. Przegadaliśmy tak chyba pół imprezy, gdy nagle podbiegła do mnie zdenerwowana Olivia
-Rosie, szybko, Liam upił Amy i poszedł z nią na górę, ona jest prawie nieprzytomna!-krzyczała Olivia
-O mój Boże! przepraszam Nick, muszę iść- spojrzałam na chłopaka 
-Pójdę z Wami- Nick wstał i poszedł z nami na górę. Wchodziliśmy po kolei do każdych drzwi, jednak wszystkie pokoje, toalety i pomieszczenia były puste. Zauważyłyśmy jeszcze jedno wejście gdzieś z dala od wszystkich. Próbowałyśmy otworzyć, jednak nic z tego. Nagle nick rozpędził się i z całej siły wyważył drzwi nogą. Wbiegłyśmy do pokoju, a raczej był to jakiś stary strych i zobaczyłyśmy leżąca Amy na materacu a nad nią rozpinający spodnie Liam. Gdy nas zobaczył zaczął się śmiać i próbował nas wygonić z pokoju. Nick mimo, że był od niego o prawie dwie głowy niższy złapał Liama i położył na ziemie trzymając go, a my w tym czasie podniosłyśmy Amy z materaca, złapałyśmy ją pod pachami i uciekłyśmy z domu Rusella.
-Mam nadzieję, że Nickowi nic się nie stanie- powiedziałam zmartwiona
-Spokojnie, da sobie radę, widać, że umie się bić-uspokoiła mnie Olie
-Dziewczyny-wybełkotała Amy- ja muszę usiąść- dodała.
Usiałyśmy na najbliższej ławce w parku, blisko mojego domu. Amy zaczęła płakać.
-Ja nie wiedziałam że Liam okaże się takim draniem- płakała- to koniec mojego zespołu, nie chcę go znać- przytuliła się do mnie i zaczęła głośniej płakać.
-Idziemy do domu dziewczyny-powiedziałam- na szczęście mojej mamy nie ma, więc obejdzie się bez wykładów na temat picia. 
Dziewczyny przytaknęły i poszłyśmy do domu. Już wcześniej umówiłyśmy się, że będą u mnie nocowały. Po dotarciu do domu zrobiłam nam herbatę i jeszcze trochę rozmawiałyśmy. Było około 1 w nocy, więc nie tak późno. Olivia poszła pod prysznic, zaraz po niej Amy  i dziewczyny szybko zasnęły, a ja wzięłam telefon do ręki, włączyłam facebooka i szukałam profilu Nicka. Znalazłam. Nie miałam jego numeru telefonu, dlatego stwierdziłam że napiszę mu tam wiadomość.
"Hej Nick, to ja Rose. Dziękujemy Ci z całego serca za pomoc w uratowaniu Amy...Jest cała i zdrowa. Mam nadzieję, że Tobie nic się nie stało, odezwij się, bo trochę się martwię. Przepraszam, że Cię tam zostawiłyśmy. Czekam na wiadomość. :)"
Wysłałam wiadomość, po czym poszłam pod prysznic i po wszystkim położyłam się koło dziewczyn i zasnęłam.
Rano pierwsza obudziła się Olivia i oczywiście musiała obudzić mnie też. Spojrzałam na zegarek, było kilka minut po 11. Amy jeszcze spała. I dobrze, niech odeśpi tą noc. Poszłyśmy na dół, zaparzyłam kawę i usiadłyśmy w kuchni przy dość małym okrągłym stoliku i rozmawiałyśmy.
-Mam przeczucie, że Liam mógł dosypać Amy czegoś do drinka-powiedziała Olie- Rosie, oni przez całą imprezę byli blisko mnie i nie zauważyłam, żeby Amy wypiła więcej niż dwa drinki- dodała.
-Możesz mieć racje, jak Amy wstanie porozmawiamy z nią i namówimy, żeby zrobiła testy- zaproponowałam.
-A co z Nickiem?-Zapytała Olie
-Właśnie!- klasnęłam w dłonie i pobiegłam na górę po telefon. Zabrałam go i zbiegłam na dół do Olivii
- Napisałam mu w nocy wiadomość na fb- powiedziałam grzebiąc w telefonie- o, jest odpowiedź, czyli wszystko z nim w porządku-uśmiechnęłam się do Olie.
"Hej Rose.  Nie martw się, dałem sobie radę. Ćwiczę różne zapasy, więc wiem co i jak. :) Cieszę się, że nic Wam się nie stało. Do zobaczenia w poniedziałek, w szkole." -przeczytałam wiadomość od Nicka Olivii.
-Rosie, właściwie kto to jest ten Nick?- zapytała podejrzliwie i z lekkim uśmiechem Olie
-Przyszedł do naszej szkoły, jest w 1 klasie-powiedziałam- zagadał do mnie na imprezie,  a ja kojarzyłam go właśnie ze szkoły
-I co zamierzasz z nim zrobić?-dopytywała Olivia
-Cóż, Nick to fajny koleś, dobrze nam się gadało, idealny materiał na przyjaciela- powiedziałam z uśmiechem. Olivia pokiwała głową. Chciałaby żebym w końcu była szczęśliwa. Rok temu rozstałam się z chłopakiem z którym byłam prawie dwa lata. Bardzo to przeżyłam i teraz ciężko mi wejść w nową relację, potrzebuję czasu. Nie, to nie tak, że kocham swojego byłego chłopaka, po prostu on mnie bardzo zranił, zrozumcie.
-Olie, wiesz jak jest- powiedziałam
-Jasne- odpowiedziała z uśmiechem Olie. Po chwili zeszła do nas Amy, była przygnębiona.
-Jak się czujesz?- zapytałam zmartwiona
-Cóż, fizycznie, to boli mnie strasznie głowa-złapała się za głowę
-A poza tym?- zapytałam dalej, wstając od stołu i szukając tabletek przeciwbólowych
-A poza tym? Dziewczyny, nie wiem co mam robić-westchnęła- Liam był świetnym gitarzystą, ale ja chyba nie chcę go już znać-wytarła łzę spod oka Amy
-Słuchaj Amy- podałam jej tabletkę szklankę wody- z Olivią myślimy, że powinnaś zrobić testy
-Co macie na myśli?- spoglądała na nas z lekkim przerażeniem
-Sądzimy, że Liam mógł dosypać Ci czegoś do drinka- powiedziała Olivia
-Ja... ja nic nie pamiętam z wczorajszej imprezy-Amy wzięła łyk wody
-Amy, ja byłam cały czas blisko Was i nie widziałam żebyś wypiła więcej niż dwa drinki-Olivia powiedziała dopijając resztę kawy
-Macie racje, zrobię testy- zdecydowała Amy.

Dziewczyny poszły, ja zaczęłam sprzątać i ogarniać swoje rysunki, tak mi minął cały dzień. Około godziny 19, nadal byłam sama, mamy jeszcze nie było, więc stwierdziłam że zrobię sobie samotny wieczór filmowy. Zrobiłam popcorn, wzięłam czekoladę i do picia colę i włączyłam film. Zainteresowana filmem nie zauważyłam kiedy minęła jego połowa i nagle dostałam wiadomość na facebooku. Spojrzałam i zobaczyłam że napisał Nick.
''Hej Rosie, może masz czas i ochotę wyskoczyć teraz na spacer?"
Po chwili zastanowienia stwierdziłam że co mi szkodzi i odpisałam z potwierdzeniem. Umówiliśmy się w parku przy fontannie.

__________________________________________

Do następnego rozdziału :*

Teenage world RosieWhere stories live. Discover now