Grelliam

135 5 9
                                    

Pov. Grell.

Siedziałem w swoim pokoju oparty o parapet. Byłem smutny. Zastanawiałem się czy mam jeszcze szanse u mojego sebcia. Ale....rozwiał moje nadzieje właśnie dzisiaj. Dał mi to mocno do zrozumienia.

Ale mam jeszcze Williama. On jeszcze mnie trzyma przy życiu. Co najgorsze jak bym się chciał zabić to bym nie mógł. No znaczy mógł bym ale bym się odrodził. Czasami nie fajnie być nieśmiertelnym.

Wiatr delikatnie muskał moją skórę a włosy delikatnie rozwiewał. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi za mną. W nich stał William. Ah jak ja go kocham

-Grell. Do mojego gabinetu.- powiedział stanowczo. Jak ja kocham ten głos.

Posłusznie poszedłem za nim. Gdy wszedłem do gabinetu Willa odrazu usiadłem na krześle na przeciwko biurka za którym siedział Will. Jak ten męszczyzna mnie podniecał. Jego oczy były tak pięknie i pociągające. Ciało umięśnione, a jego zapach również pociągający jak oczy. Po prostu ideał. Pieprzyć Sebastiana! Kocham Willa a nie tego dupka co tylko umie łamać serca innym.

Pov. William

Patrzyłem na niego z powagą. Jak zawsze buja w obłokach. Nie rozumie z powagi sytuacji. Sytuacja jest taka że BARDZO POLUBIŁEM GRELLA! TO NIE MOŻLIWE! NIENAWIDZĘ GO! Chociaż....jego zapach...jest taki hipnotyzujący....a usta... Soczyste...pełne...różowe...chciało by się je całować, skubać, lizać, przygryzać aż do krwi i ją zlizywać w nieskończoność.

Po tym jak o tym pomyślałem wyostrzyły mi się zęby....o nie...

-William....-powiedział z przerażeniem- z-z-zęby....

-Wiem grell....nie wiem dlaczego...

To....dlaczego mnie wezwałeś....? Ch-ch-chyba dopilnowałem wszystkich obowiązków....-powiedział niepewnie. Wyruchał bym go tu i teraz ale muszę się opanować.

Podszedłem do niego i go pocałowałem. Nie mogłem dłużej się powstrzymać. Te usta były z byt kuszące. Miałem rację. Były takie miękkie i smakowały pysznie. Grell oddawał pocałunki.Całowałem go napoczątku delikatnie. Ale później coraz to bardziej namiętnie go całowałem. Poprosiłem o dostęp do buzi grella. Zgodził się. Wtargnołem językiem do jego jamy ustnej. Głównie zająłem się językiem grella. To była walka którą wygrywałem. Grell jęczał mi w usta. Oderwała się od niego zostawiając strużkę śliny łączącą nasze usta.

-Grell....to było niesamowite...~ -powiedziałem z porządniem.

Willuś....tak bardzo cię kocham....-znowu mnie pocałował ale tym razem krótko i uroczo. Też go kocham...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Proszę bardzo. Myślę że wyszło lepiej niż wczoraj

One shoty for you~ ( Zawieszone)Where stories live. Discover now