/11/

7K 443 258
                                    

/Następny dzień/

Deku
Wczoraj na moje szczęście Kacchan zasnął odrazu jak tylko położyliśmy się na łóżku. Z jednej strony cieszę się, że już mu trochę ulżyło i może nieco się opanuje, ale z drugiej...

-Przestań mruczeć, zielony kretynie...- w tej chwili uświadomiłem sobie, że mogłem go obudzić! Ale potraktowałby to inaczej. Bardziej z chęcią mordu. Tak! Zabrakło tego w tej wypowiedzi! Co?

-Kacchan? Czy my dzisiaj? Mamy zajęcia?- zapytałem
-Ty skończony kretynie! Dopiero teraz mi o tym nawijasz?- blondyn zerwał się z łóżka i stosunkowo szybko zaczął się ubierać. Faktycznie przypomina mi to trochę wcześniejszą noc razem...

-Na co czekasz? Ubieraj się!
-No już! Masz mundurek?!- On przez cały ten czas miał swój mundurek w torbie! Przecież?! Skąd on wiedział, że my?! Głupek!

-Przewidziałem to, nie myśl tyle nad tym tylko się ubieraj!-mówił, ale był już prawie gotowy do wyjścia.

-Przecież się ubieram!- No i tak przez cały czas dopóki się nie ubrałem.

Wyszliśmy w miarę wcześnie jak na „szybko, szybko bo się spóźnimy!", więc zatrzymaliśmy się pod piekarnią i kupiliśmy coś do przegryzienia między lekcjami, po czym zaczęliśmy ścigać się do szkoły. Zachowujemy się jak dwójka dzieciaków z jednej klatki, ale... Trochę mi tego brakowało. Tego Kacchana który mówił wszystkim, że jest najlepszy i nikt go nie pokona. Tego Kacchana który nie jest tak zaborczy i agresywny w różnych sytuacjach. Czemu nadal myśle o tej sytuacji?! Wynoś się zdradliwy umyśle!
Sio!

Wbiegliśmy do szkoły zdyszani i odrazu skierowaliśmy się do swoich szafek.

-Deku-kun! Cześć!- To Uraraka, jak miło znowu ją usłyszeć!
-Uraraka! Cześć!- ucieszony zwróciłem się w jej kierunku, ale odrazu widziałem ten wzrok który przebijał się we przez szafki. Kacchan...

-Ooh! Muszę ci opowiedzieć co mi się ostatnio przytrafiło! Chodź!- mówiła i jakby „ciągnęła" mnie ze sobą. Nie mam nic przeciwko, ale naprawdę czułem to spojrzenie!

Minęło pare minut zanim Uraraka skończyła całą historie. Opowiadała jak to była na zakupach i spotkała po drodze wszystkie dziewczyny z naszej klasy. Bardzo interesujący temat. Bardzo.
Opisywała też nowo zakupione ubrania, no i cytowała wypowiedzi innych dziewczyn na ich temat. Później temat się zsunął z ubrań, na chłopaków. Oczywiście nie ma nic lepszego jak słuchać plotek na swój i innych chłopaków temat.

Bakugo
Po tym jak zmieniłem buty poszedłem spojrzeć na zielonego krzaka, ale ta grawitacyjna sucz już go atakowała. Postanowiłem, że po prostu pójdę do klasy.

Kiedy już zasiadłem na to miejsce poczułem jak szkoła faktycznie ssie. Widziałem jak inni rozmawiają, śmieją się, a do mnie Kirishima nawalał kawałami, żeby polepszyć mi humor.

-No, stary! Co ci się dzieje?- W końcu zaczął rozmowę jak człowiek.
-Nic. Skąd wytrzasnąłeś tak suche żarty?- potraktowałem to jako żart, ale chyba nie zrozumiał.
-Jak to skąd? Mineta i Denki, ale też trochę z „www.śmieszneżarty.com"... Weź się rozchmurz, bo patrzeć nie mogę! Życie jest piękne! Mówię ci!- Ehh.

-Później ci powiem...- powiedziałem i schowałem twarz w bluzie, którą położyłem sobie na ławce.
-Ale co?- Czy on tak na poważnie?
-Gówno- Zadzwonił dzwonek.

Kirishima szybko się wycofał i wrócił do swojej ławki, żeby ten nasz nauczyciel nic mu przypadkiem nie powiedział, ale dopiero teraz zielony chłopak przebiegł przez klasę, aby dostać się na swoje miejsce.

Lekcje minęły tak jak zawsze. Jedna szybko, a druga dłużyła się w nieskończoność. No cóż. Zdążyłem się chyba przyzwyczaić.

Teraz była przerwa śniadaniowa, więc wyjąłem bułkę, którą kupiłem rano i zauważyłem Czerwonowłosego chłopka który usiadł przede mną.

-Wszystkiego Najlepszego!- krzyknął, a ja spojrzałem na niego. Faktycznie. Przez to, że matka mnie nie obudziła i nie wrzeszczała, że mam urodziny, coś mnie ominęło. Cóż.
-Dziękuje...- powiedziałem, ale w myślach miałem jeden haczyk. Deku zapomniał? Nigdy nie zapominał...
Przecież to tylko urodziny, prawda? Chyba wczoraj odebrałem swój prezent. Hahah.

-Z czego się śmiejesz?- zapytał czerwony
-Nie interesuj się.- śmiałem się dalej, a Kirishima pomimo, że nie wiedział o co chodzi, śmiał się ze mną.
-A ty? Z czego się śmiejesz?- powoli zacząłem panować nad śmiechem.
-Z ciebie!- on nie opanowywał tego śmiechu. Jego kolor twarzy przybierał taki sam kolor jak jego włosy, a ja próbowałem wykryć to „coś" z czego kolega się tak śmiał.

-O kurwa. Gdzie jest mój telefon?!- Oi, brałem go raczej do brokuła! Więc napewno wziąłem go do szkoły!
-Zgubiłeś telefon?!- Zainteresował się, ale jego twarz nadal miała taki sam kolor jak jego włosy. Nie wspominając o tym, że nadal czasem mogłem usłyszeć jego śmiech.

Deku
Siedziałem w ławce, nie wstawałem na przerwę. Nie chciało mi się. Patrzyłem na te blond włosy które śmiały się na całą klasę, a po chwili wkurzony głos Kacchana. Chyba zgubił telefon? Przecież ja go mam! Zostawiłeś go w domu więc go ci przyniosłem!

Sięgnąłem do plecaka po telefon blondyna, a gdy go znalazłem wstałem, postawiłem jeden krok i już byłem przy ławce Bakugo.

-Zostawiłeś go u mnie, Kacchan- dałem mu telefon, odwróciłem się i poszedłem w stronę korytarza.
-Dzięki!- krzyknął blondyn.

-Deku-kun...- podeszła do mnie Uraraka, kiedy jeszcze nie wyszedłem z klasy.
-Ta..?- Uraraka?! Co ty robisz?! Kacchan...

-Zabije... Zabije cię, szmato!- usłyszałem głos Bakugo, a Uraraka odkleiła się ode mnie.

-Ależ... Daj spokój! To był tylko zakład! Poza tym, co ci to za różnica?- Była bardzo pewna siebie. Za bardzo.

-Zakład? Chcesz mi powiedzieć, że TO był zakład?- mówił z każdą chwilą bardziej się zbliżał...

W pewnym momencie zauważyłem jak Bakugo uniósł ją za szyje tak, aby patrzyła mu w oczy.

-Jeżeli go tkniesz... Zginiesz. Szmato. Rozumiesz?- puścił ją, jestem pewien, że nie zrobił jej krzywdy tylko dlatego, że jesteśmy w klasie i dlatego, że jest dziewczyną.

-Deku... Jesteś mój.- powiedział mi do ucha po czym polizał jego płatek i odszedł z powrotem do swojej ławki.

Zadzwonił dzwonek i zaczęła się kolejna lekcja, która niewyobrażalnie mi się dłużyła. Atmosfera w klasie była napięta, ponieważ Uraraka zdążyła opowiedzieć dziewczyną które nie widziały, całą sytuacje związaną z tym „zakładem". Ale ja chce już to zrobić! Zobaczyć jego minę! Ta sytuacja zdziwiła mnie totalnie. Zamurowało mnie jak brązowowłosa mnie pocałowała. Nie spodziewałem się, okej?

W trakcie lekcji próbowałem słuchać, ale to jaki miałem pomysł... No nie mogłem! Kiedy próbuje się skupić to moje myśli automatycznie zatrzymują się na tym planie! Dzwonku? Dzwoń!

Jak na zawołanie zadzwonił, a ja od razu zerwałem się z miejsca i pobiegłem do szafek. Całe szczęście, że nauczyciel nie zwrócił mi za to uwagi... Mniejsza z tym!

Zmieniłem buty i czekałem przed szkołą, aż wyjdzie taka jedna osoba o blond włosach i krwistych oczach... Czekałem, i czekałem... Wszyscy zdążyli już wyjść, ale Kacchana nadal nie widziałem. Zadzwonię do niego!

-Nigdzie nie dzwoń...- usłyszałem ten głos, kiedy wyjmowałem telefon.
-Kacchan!- rzuciłem mu się na szyje.
Chce, żeby się dziś zdziwił!
-Huh?- chyba nie bardzo ogarnął, ale odwzajemnił uścisk.

-Kacchan... Wszystkiego Najlepszego! Dużo prezen- pocałował mnie. To był mój pomysł!

Myślałeś kiedyś o mnie w ten sposób?||BakuDekuWhere stories live. Discover now