Rozdział I: Granger - Ravenclave - Robinson

4.1K 146 13
                                    

- Dobry wieczór.... Roweno - Dumbledore nie bardzo wiedział jak zwracać się do czarownicy, która nota bene, była 3 razy starsza od niego, a jednak, stała przed nim w postaci nastolatki.
- Nazywam się Albus Dumbledore i jestem obecnym dyrektorem Hogwartu. To jest Severus Snape, nasz Mistrz Eliksirów, powiedział wskazując młodszego mężczyznę. A Pannę Granger już Pani..., eeee, znasz.
- Bardzo mi miło Państwa poznać - lekko dygnęła. - Muszę przyznać, że niewiele się tu zmieniło od moich czasów, poza ludźmi, oczywiście. - uśmiechnęła się delikatnie.
- Czy wie Pani....,
- Proszę mi mówić po imieniu, dyretorze, - przerwała jąkającemu się starcowi.
- Dziękuję, tak będzie lepiej - odparł lekko zmieszany.
- Czy wiesz może, w jaki sposób Hermionie udało się Ciebie wskrzesić?
- Z tego co się domyślam, eliksir życia z rozbitej fiolki połączony ze szczerymi łzami Hermiony stworzyły esencję, która przywróciła mnie do życia.  Nie rozumiem tylko, jakim sposobem, zostałam wskrzeszona jako 18-latka, skoro umarłam jako osoba w dość słusznym wieku.
- Co teraz z nią będzie, Profesorze? - zapytała nieśmiało Gryfonka, jednocześnie czując się winną zaistniałej sytuacji.
- Na początek wezwiemy Minervę. - odparł spokojnie dyrektor.
- Może od razu zawiadomimy "Proroka Codziennego"? - warknął Snape.
- Spokojnie Severusie, nerwy nam niewiele pomogą.  A Minerva może być bardzo pomocna.
- Ja po nią pójdę! - krzyknęła dziewczyna i już była na korytarzu. Czuła się winna całemu zamieszaniu, a jednocześnie chciała stamtąd wyjść, choć na chwilę.
Po kilku minutach pojawiły się razem z Profesor McGonagall w klasie od Eliksirów.
- Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co się dzieje, bo z paplaniny Panny Granger na jednym wydechu, mało co zrozumiałam? - zapytala od progu.
- Panna - Wiem - To - Wszystko - Granger wskrzesila Rowenę Ravenclave i sama (tę datę muszę zaznaczyć w kalendarzu) nie wie jak. Do tego Rowena jest w postaci nastolatki, czego tym bardziej nie rozumiemy, jakim cudem, jeśli można mówić o cudach, w przypadku Granger. Teraz nie mamy pomysłu co zrobić z nią zrobić. - Snape, który nienawidzi tłumaczyć czegokolwiek, wysililł się na obszerne, jak na niego, wyjaśnienie.
- Jestem Minerva McGonagall, Roweno. Pozwolisz że będę się do Ciebie zwracała  - per Ty?
- Oczywiście- uśmiechnęła się i od razu pomyślała :
- Lubię tę kobietę.
- Ja myślę że trzeba wmieszać naszego gościa między uczniów, jako, na przykład, córkę moich przyjaciół z Ameryki. Nie możemy jej chować przed światem.  A może coś ciekawego z tego wyniknie. - zachichotała najstarsza z pań. - Umieścimy ją w Ravenclav'ie. Tak, twoim nazwiskiem nazwano jeden z domów uczniowskich Hogwartu. - odpowiedziała od razu na pytające spojrzenie brunetki.
- Potocznie mówimy o nich "Krukoni".
- Na prawdę? - Oczy dziewczyny zaiskrzyły radością. - Mój patronus to kruk. - ucieszyła się.
- Ale ona nie wie jak wygląda życie w dzisiejszych czasach.- ożywiła się Hermiona. - Od jej czasów minęły setki lat, wiele się zmieniło.  Ktoś od razu zauważy, że jest z innej epoki.
- Na to też jest sposób. - wtrącił się Snape.
- Mam eliksir, który pomoże w kilka dni przyswoić wiedzę absolutną z wybranej kategorii, w tym wypadku - życia codziennego i postępu techniki, również magicznej, na przestrzeni wieków...
- Nie słyszałem o takim eliksirze, skąd go masz? - zapytał Dumbledore.
- Mój wynalazek, a raczej przypadkowy niewypał, przy szukaniu receptury na inny eliksir.
- Zatem ustalone. - powiedziała najstarsza z kobiet.
- Na czas uwspółcześniania Roweny, zabieram ją do swoich komnat. Tam, nawet jeśli ktoś ją zobaczy, to bajeczka o córce przyjaciół z Ameryki wyda się wiarygodna.
- Ale ona nie może się posługiwać swoim nazwiskiem. - zauważył Snape. - To już  będzie ciężko wytłumaczyć. - zauważyła najmłodsza, która mimo swojej winy, czuła, że jej zdanie najmniej się liczy w tej dyskusji.
- Słusznie Panno Granger- pokiwał głową dyrektor.
- Tylko jak Cię nazwać? - zastanawiał się głośno, patrząc na nową "uczennicę".
- Imienia nie zmienię bo na inne nie zareaguję - od razu odpowiedziała. - Ra...., Ro.... Robinson. ROWENA ROBINSON. To nazwisko mojej babki, jest mi znane i na nie będę reagować.  - ucieszyła się.
- A co z jej wyglądem? - zapytał ponuro Snape, znużony już tą dyskusją.- Przecież zaraz ktoś, zwłaszcza z Krukonów, ją  rozpozna. Przecież mają jej portret w swoim dormitorium.
- Powiemy, że Rowena Ravenclave była jej pra-, pra-, pra-, prababką ze strony matki. Stąd to samo imię i uderzające podobieństwo. - Heriona myślała na głos i całkiem nieźle jej to szło.
- Ty, Severusie, masz za zadanie odkryć, jak to się stało, że nasz gość ma lat naście, a nie - wybacz moja droga - uśmiechnął się po ojcowsku do Roweny - kilkaset. Panna Granger Ci pomoże.
- Jak bym sam nie dał rady - warknął.

Takim sposobem Rowena Ravenclave zyskała nową tożsamość, której jeszcze musiała się nauczyć i możliwość poznania życia uczennicy Hogwartu w XX wieku.

Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi z głowami pełnymi myśli o tym co się wydarzyło i co się jeszcze wydarzyć może.

^●■●■■●■●■●

Pierwszy rozdział za nami. Jeśli się podoba to czekam na gwiazdki :).
A w ramach bonusu, kolejny rozdział za chwilę.

Moja przyjaciółka R. R.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz