Wyjaśnienie + 13.

2.8K 107 85
                                    

Wiele ludzi pisało mi, że nie rozumie sceny z piciem krwi przez Jeffa. Tylko tak ¾ społeczeństwa. No więc chciałam zrobić go wampirem klinicznym, ale znudził mnie ten pomysł, więc PO PROSTU O NIM ZAPOMNIJCIE.

Elo ~ Autorka

***

|Ticci Toby|

Kiedy się obudziłem, czułem się dziwnie. Niezbyt pamiętałem co się wczoraj działo. Jak już to jakby przez mgłę. Otworzyłem leniwie oczy i pierwsze co... A raczej kogo zobaczyłem to Jeff'a. Leżałem na nim, wtulony w jego tors, a on jedną ręką trzymał mnie w pasie, a drugą miał pod głową. Zabrałem jedną rękę i zgarnąłem mu włosy z twarzy, na co również otworzył oczy. Uśmiechnąłem się do niego, chowając jego włosy za uchem.

- Jak się spało mojej księżniczce? - zapytał, składając na moich ustach delikatny pocałunek.

- Szczerze to nie wiem kiedy ostatnio się tak wyspałem. - ziewnąłem, zakrywając usta dłonią.

Zaśmiał się cicho i poczochrał mnie po głowie.

- Mam nadzieję, że ostatniej nocy nie zapomnisz szybko. - zjechał dłońmi na mój tyłek, na co lekko się zarumieniłem.

Wtedy przypomniała mi się cała ostatnia noc. Z chwili na chwilę zrobiło mi się okropnie gorąco, a policzki okropnie zapiekły. Uciekłem wzrokiem gdzieś na bok.

- Niczego nie żałuję. - wymamrotałem, po czym usłyszałem śmiech Jeffa.

- Ja też nie. - powiedział dumnie, całując mnie w czoło.

Uśmiechnąłem się mimowolnie i zerknąłem na niego.

- Smuci mnie fakt, że trzeba zaraz wstawać... - zacisnąłem usta i spojrzałem na mojego chłopaka. - Nie chce mi sieeee... - wtuliłem się w jego ciepłą klatkę piersiową.

- Mi też nie. - mruknął, wplątując palce w moje włosy.

Zamknąłem oczy i wsłuchałem się w bicie serca Jeffa. Było lekko przyśpieszone, ale rytmiczne. Cisza i spokój, który przerwał tak dobrze mi znany głos.

- Za piętnaście minut śniadanie.

Otworzyłem oczy i spojrzałem na bezokiego, po czym przewróciłem oczami.

- Nie chce nam się. - zamarudził Jeff. - Ale jestem głodny.

- Ja też.

- Wy się cieszcie, że ktoś po was w ogóle przyszedł. - zawiązał ręce na piersi. Uniosłem brew. - Nikt nie chciał tu wchodzić po wczorajszych odgłosach, które ewidentnie wydobywały się z waszego pokoju. - wyjaśnił z rozbawieniem w głosie.

Schowałem głowę pod kołdrą, mamrocząc coś zawstydzony. I tak niczego nie żałuję.

- Fajnie, a możesz wyjść i dać nam się ubrać? - odparł z irytacją czarnowlosy, głaszcząc mnie uspokajająco po głowie.

- Nie, no jasne. - odpowiedział cicho się śmiejąc i podchodząc do drzwi. - Jęczysz jak dziewica, Toby. - głośniej się zaśmiał i wyszedł.

- Jeśli tak bardzo chciał nas swatać, żeby tylko się nabijać, to go uduszę. - wymamrotałem.

- Będę mógł pomóc?

- Jeszcze się pytasz? - wychyliłem się spod kołdry. - A teraz chodź, bo znowu nam wejdzie do pokoju. - westchnąłem, szukając wzrokiem swoich ubrań.

Zszedłem z łóżka i nachyliłem się, żeby wziąć bokserski z ziemi, kiedy poczułem jak coś przylega do mojego tyłu, oplatając mnie w pasie. Coś, a raczej kogoś. Wyprostowałem się, stykając plecami z jego klatką piersiową. Na początku opierał się tylko podbródkiem o moje ramię, później zaczął jeździć po niej nosem, po czym zaczął całować włącznie z obojczykiem. Zagryzłem wargę, rumieniąc się. Czyli jak teraz znalazł mój czuły punkt, to będzie mnie napastował?

- Jeff... - udało mi się jakoś odepchnąć jego głowę, po czym szybko zakryłem obojczyk. - Napaleniec. - mruknąłem, uwalniając się z jego uścisku.

- Po pierwsze, twój napaleniec. Po drugie, nawet nie wiesz jak na mnie działasz. Po trzecie chciałem cię tylko przytulić. - czułem jego przeszywający wzrok na sobie.

Westchnąłem i założyłem bieliznę, szukając wzrokiem reszty garderoby. Gdy znalazłem to co chciałem, Jeff stał już ubrany w piżamę i trzymał w ręce czyste ubrania oraz ręcznik. Szybko się ubrałem i odwróciłem w jego stronę, wyciągając rękę. Złapał ją, podchodząc do mnie, a ja go krótko, ale czule pocałowałem.

- A to za co? - uśmiechnął się.

- A musi być jakaś okazja? - spojrzałem na niego jak na idiotę.

Puściłem jego dłoń i poszedłem do swojego pokoju, zabierając czyste ubrania oraz ręcznik i udałem się pod prysznic.

***

Oczywiście na śniadaniu nie mogło się obyć bez dziwnych spojrzeń na nas i chamskich docinek. Tylko Zero na teksty typu "nie musieliście być tak głośno" musiała co chwilę wycierać nos. Liu siedział cicho i wyglądał na pogrążonego w myślach o jego życiu. Roześmiany co chwila chichotał, BEN nawet nie wiedział co się dzieje, a Sally zupełnie nie rozumiała o co chodzi. Jane była zażenowana tym wszystkim, a Brian i Tim zniesmaczeni. Zabawkarz i Marionetkarz rozmawiali ze sobą, czasami wymieniając zdanie z Malarzem. Ann i Nina o czymś rozmawiały, pokazując na uśmiech Niny. Bezoki za to "rozmawiał" ze mną i Jeff'em, zadając pytania typu "jak było?". Oczywiście żaden z nas nie odpowiadał. Szybko zjadłem i wyszedłem do lasu, zgarniając uprzednio moją broń.

Moja Księżniczka | JeffxToby ‹Yaoi›Onde as histórias ganham vida. Descobre agora